Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Kolejni b. esbecy świadkami w procesie lustracyjnym posła Czykwina

0
Podziel się:

Były funkcjonariusz SB, świadek oskarżenia w procesie lustracyjnym posła
Lewicy Eugeniusza Czykwina, zeznał przed białostockim sądem, że ze znanych mu materiałów
dotyczących polityka wynika, że był on tajnym współpracownikiem.

Były funkcjonariusz SB, świadek oskarżenia w procesie lustracyjnym posła Lewicy Eugeniusza Czykwina, zeznał przed białostockim sądem, że ze znanych mu materiałów dotyczących polityka wynika, że był on tajnym współpracownikiem.

Świadek mówił, że nabrał takiego przekonania po zapoznaniu się z archiwaliami, którymi dysponuje IPN. Zeznający jednak po nim kolejny funkcjonariusz SB powiedział, że nie odebrał oświadczenia Czykwina o zobowiązaniu do współpracy.

Z wnioskiem o wszczęcie postępowania wystąpił IPN, bo ma wątpliwości, czy Czykwin złożył zgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne. Według Instytutu, w archiwach byłych służb bezpieczeństwa w latach 80. poseł figurował jako tajny współpracownik. Poseł od lat zaprzecza współpracy, choć przyznaje, że z racji działalności zawodowej i społecznej, miał kontakty z funkcjonariuszami służb.

Świadek przesłuchiwany w poniedziałek, w latach 80. naczelnik wydziału SB w Białymstoku, mówił m.in. o procedurze pozyskiwania tajnych współpracowników. Oświadczył, że po zapoznaniu się przez niego z dokumentami IPN dotyczącymi Eugeniusza Czykwina uważa, że był on tajnym współpracownikiem, a nie - jak wcześniej sądził - jedynie kontaktem służbowym lub operacyjnym.

Sąd pytał świadka m.in. o daty, które w archiwalnych materiałach widnieją przy nazwisku posła Czykwina. Według funkcjonariusza, który na wiele pytań odpowiadał "nie wiem", mogła to być data rejestracji kandydata na tajnego współpracownika, bądź data pozyskania TW.

Pozyskanie, to zgoda na kontakty z SB zainteresowanego - mówił świadek, pytany przez obrońcę Czykwina. Dopytywany o rozbieżności w różnych dokumentach, mówił, że nie potrafi ich wyjaśnić.

Przesłuchiwany był również kolejny były funkcjonariusz SB, w dokumentach widniejący jako oficer prowadzący Eugeniusza Czykwina. W poniedziałek podtrzymał w sądzie zeznanie, że "nie odebrał oświadczenia o zobowiązaniu do współpracy" ani oświadczenia o zachowaniu rozmów z Eugeniuszem Czykwinem w tajemnicy.

Tak samo zeznawał wcześniej, w przesłuchaniu przed Rzecznikiem Interesu Publicznego. Podtrzymał też zeznania składane przed prokuratorem IPN, iż "jest możliwe, że Eugeniusz Czykwin został fikcyjnie zarejestrowany lub mógł być zarejestrowany bez jego wiedzy".

Świadek zasłaniał się cały czas kłopotami z pamięcią. Mówił, że "nie pamięta, bo nie chce pamiętać". Powiedział, że pamięta jedynie jedno spotkanie w domu Eugeniusza Czykwina, choć nie pamięta, czego dotyczyło, ale wydawało mu się, że "było to spotkanie niezobowiązujące".

Biegła psycholog, która przygotowała opinię o tym świadku, powiedziała, że świadomie wypycha on ze swojej świadomości treści, zdarzenia, o których nie chce pamiętać i faktycznie może nie pamiętać. Badanie, jakie przeprowadziła, nie wykazało jednak by miał rzeczywiste ubytki w pamięci. Dodała, że wykazuje on cechy osoby, która nie może się odnaleźć w nowej rzeczywistości.

Po tych przesłuchaniach sąd odroczył proces do drugiej połowy lutego. Zacznie wówczas przesłuchiwać świadków obrony.

Eugeniusz Czykwin zaprzecza współpracy ze służbami PRL i zapewnia, że w żadnej formie, nigdy nie wyraził na nią zgody, ale nie ukrywa, że z racji swojej pracy społecznej i zawodowej, "zmuszony był" do kontaktów służbowych z SB.

Tymczasem według katalogu IPN, białostocka MO zainteresowała się późniejszym parlamentarzystą w 1977 r. W aktach nie ma dokładnej daty zmiany przez SB kategorii rejestracji Czykwina z kategorii "zabezpieczenie" na "kandydata na tajnego współpracownika".

Według archiwaliów, 5 listopada 1983 r. został przekwalifikowany na tajnego współpracownika o pseudonimie "Izydor", a 5 lipca 1984 r. pseudonim zmieniono na "Wilhelm". Z ewidencji operacyjnej zdjęto go 14 września 1989 r. z powodu "nieprzydatności".

Nazwisko Czykwina znalazło się w 1992 r. na tzw. liście Macierewicza, która prezentowała zasoby archiwalne po służbach specjalnych PRL. Tam napisano, że Czykwin był tajnym współpracownikiem o pseudonimie "Izydor" i "Wilhelm" oraz że figuruje w kartotece ogólnoinformacyjnej UOP.

Czykwin już w 2007 roku, gdy dane o nim znalazły się w katalogu IPN, mówił PAP, że w swojej karierze politycznej pięć razy składał oświadczenie lustracyjne, które nigdy nie zostało zakwestionowane. Przypominał też, że w latach 90. wygrał proces za umieszczenie go na tzw. liście Macierewicza.

To jeden z najbardziej doświadczonych posłów w polskim parlamencie - (poseł kadencji: IX, X, I, IV i V). Współzałożyciel i przewodniczący (lata 1980-85) Bractwa Młodzieży Prawosławnej, założyciel i od 1985 roku - redaktor naczelny "Przeglądu Prawosławnego". (PAP)

rof/ kow/ abr/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)