Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Komisja bydgoskiego uniwersytetu umorzyła postępowanie ws. plagiatu

0
Podziel się:

Komisja dyscyplinarna Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy z
powodu przedawnienia umorzyła postępowanie w sprawie plagiatu, jakiego miał się dopuścić w swojej
pracy habilitacyjnej prof. Mirosław Krajewski. Rok temu komisja toruńskiego Uniwersytetu Mikołaja
Kopernika, gdzie prowadzony był przewód habilitacyjny naukowca, uznała, że dzieło nie jest
"samodzielne i oryginalne", a Krajewski korzystał w niej z nieistniejących źródeł.

Komisja dyscyplinarna Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy z powodu przedawnienia umorzyła postępowanie w sprawie plagiatu, jakiego miał się dopuścić w swojej pracy habilitacyjnej prof. Mirosław Krajewski. Rok temu komisja toruńskiego Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, gdzie prowadzony był przewód habilitacyjny naukowca, uznała, że dzieło nie jest "samodzielne i oryginalne", a Krajewski korzystał w niej z nieistniejących źródeł.

Zarzut plagiatu, jakiego miał się w swej rozprawie habilitacyjnej dopuścić prof. dr hab. Mirosław Krajewski, nagłośniła trzy lata temu "Gazeta Wyborcza". Naukowiec w swym dziele wykorzystał, jako rzekomo swoje, opublikowane w latach 30. wyniki badań historycznych ks. Czesława Lissowskiego, odwołując się przy tym do źródeł, z których nie mógł skorzystać, bo te przepadły podczas wojny.

"Nasza komisja dyscyplinarna skupiła się na zbadaniu podstaw prawnych oceny, a ponieważ sprawa dotyczy publikacji z początku lat 90,. to zgodnie z przepisami postępowanie musiało zostać umorzone. Komisja nie oceniała pracy habilitacyjnej pod względem merytorycznym" - poinformował Tomasz Zieliński, rzecznik bydgoskiego uniwersytetu, na którym zatrudniony jest obecnie prof. Krajewski.

Rok temu sprawą plagiatu zajmowała się Rada Wydziału Nauk Historycznych UMK stwierdzając, że "opracowanie dr Mirosława Krajewskiego pt. +Powstanie styczniowe między Skrwą a Drwęcą+, będące podstawą do uzyskania stopnia naukowego doktora habilitowanego, nie jest publikacją oryginalną ani samodzielną pracą naukową. Autor dopuścił się naruszenia dobrych obyczajów obowiązujących w nauce, stąd jego opracowanie nie mogło stanowić podstawy do wszczęcia przewodu habilitacyjnego" - napisano w oświadczeniu przyjętym jednogłośnie przez komisję.

Komisja formalnie uznała, że praca Krajewskiego nie może być podstawą do otwarcia przewodu habilitacyjnego, ale zaznaczyła, że nie ma to już znaczenia. Od habilitacji naukowca minęło ponad dziesięć lat i sprawa uległa przedawnieniu. Do podobnego wniosku doszła rok temu doraźna komisja historyków powołana przez rektora UMK do zbadania prasowych zarzutów o plagiat popełniony przez Krajewskiego.

Po publicznym postawieniu zarzutów przypisania sobie cudzej pracy naukowej, prof. Krajewski uznał je za "zwykłe oszczerstwa motywowane politycznie". Naukowiec był wówczas posłem Samoobrony i zastępcą przewodniczącego Sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży.

Wobec umorzenia sprawy dyscyplinarnej dotyczącej plagiatu, władze Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy, gdzie prof. Krajewski jest obecnie zatrudniony na pierwszym etacie, nie przewidują zakończenia współpracy z naukowcem. (PAP)

olz/ hes/ mag/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)