Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Komisja ds. nacisków chce dokumentów od czterech instytucji

1
Podziel się:

Sejmowa komisja śledcza ds. nacisków na służby
specjalne zdecydowała, że wystąpi do czterech organów państwa o
udostępnienie dokumentów dotyczących przedmiotu działania komisji.

Sejmowa komisja śledcza ds. nacisków na służby specjalne zdecydowała, że wystąpi do czterech organów państwa o udostępnienie dokumentów dotyczących przedmiotu działania komisji.

Posłowie zdecydowali też, że chcą mieć pięciu stałych ekspertów. Ponownie nie zaakceptowano propozycji Jacka Kurskiego (PiS), dotyczącej rozszerzenia prezydium 7-osobowej komisji do trzech osób. Kurski zgłaszał kandydaturę Arkadiusza Mularczyka (PiS).

Cztery uchwały o wystąpieniu o materiały do komendanta głównego policji, prokuratora generalnego, szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego i szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego przegłosowano przy sprzeciwie posłów PiS - Arkadiusza Mularczyka i Jacka Kurskiego. Wszystkie uchwały przegłosowano stosunkiem głosów 5 do 2.

Kurski i Mularczyk chcieli, aby w wystąpieniach do instytucji rozszerzyć zakres spraw, o które pyta komisja. Oprócz problemów zapisanych w uchwale o powstaniu komisji, chcieli też uzyskać informacje o sprawach posłów PO Waldego Dzikowskiego, Tomasza Szczypińskiego, posłanki SLD Małgorzaty Ostrowskiej, obecnego posła LiD i członka tej komisji Jana Widackiego, a także b. senatora Henryka Stokłosy i posłanki Julii Pitery.

Wnosili też, by komisja nie zajmowała się sprawą postępowania po śmierci ojca b. ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Kurski przekonywał, że ta sprawa dotyczy osobistej tragedii Ziobry, a śmierć jego ojca nie powinna być publicznie roztrząsana.

Posłowie popierający uchwałę uzasadniali, że przygotowane przez prezydium komisji projekty odzwierciedlają jedynie zapisy uchwały Sejmu, jest w nich mowa również o ojcu b. ministra. Posłowie PiS podważali reprezentatywność prezydium, w którym nie ma przedstawiciela opozycji. W ich ocenie, przewodniczący samodzielnie przygotował te projekty, a nie kolegialnie dwuosobowe prezydium.

Posłowie we wtorek zdecydowali, że komisja chce mieć pięciu stałych doradców. Z takim wnioskiem komisja zwróci się do prezydium Sejmu. Widacki (LiD) uważa, że ekspertami powinny być specjaliści od procedur dochodzeniowo-śledczych i operacyjno- rozpoznawczych oraz specjalista od procedury karnej. Na wniosek Karpiniuka (PO) zdecydowali, by dopiero na następnym posiedzeniu przedstawić, kto konkretnie ma być ekspertem komisji.

Podczas posiedzenia trwał spór pomiędzy posłami PiS a PO i LiD. Mularczyk (PiS) podnosił, że nie był głosowany wniosek PiS o wyłączenie Widackiego z komisji, dlatego nie wiadomo, czy może on decydować w sprawach przez nią omawianych.

Sam Widacki wniósł o sprowadzenie dokumentów dotyczących postępowania toczącego się przeciw Mularczykowi - jako adwokatowi - przed Okręgową Radą Adwokacką w Krakowie. ORA zarzuca mu, że naruszył zasady adwokackie, wprowadzając w błąd Trybunał Konstytucyjny podczas sprawy o ustawę lustracyjną. Widacki chce, aby komisja zapytała krakowski sąd o sprawę cywilną, jaką Mularczyk w cywilnym trybie wytoczył prof. Andrzejowi Zollowi. Widacki chce też sprowadzenia dokumentów w sprawach - czy zapadły wyroki wobec Kurskiego i czy te wyroki wykonał.

Widacki chciał tym dowieść, że Kurski i Mularczyk również nie spełniają kryteriów dla członków komisji - kryterium wiarygodności. Ostatecznie komisja odrzuciła wnioski posłów PiS o sprawdzanie spraw Widackiego, a poseł LiD wycofał wnioski o sprawy Mularczyka i Kurskiego.

Wiele kontrowersji wzbudziła też uchwała o stałym upoważnieniu dla przewodniczącego, aby występował on na zewnątrz w sprawach związanych z pracami komisji. Według posłów PiS, takie upoważnienie pozwala przewodniczącemu na występowanie na zewnątrz poza wiedzą komisji.

Przewodniczący Andrzej Czuma (PO) i Biuro Legislacyjne Sejmu przekonywało, że takie upoważnienie ma jedynie formalne znaczenie, a działania przewodniczącego i tak wynikają z decyzji komisji i komisja jest o nich informowana. Komisja przyjęła tę uchwałę, ale poseł Mularczyk zwrócił się o analizę jej konsekwencji do Biura Analiz Sejmowych.

Komisja śledcza ds. nacisków na służby specjalne, która powstała z inicjatywy PO, ma zbadać sprawę zarzutu nielegalnego wywierania wpływu przez członków rządów, komendanta głównego policji, szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego oraz szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, na funkcjonariuszy policji, Centralnego Biura Antykorupcyjnego oraz Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, prokuratorów i osoby pełniące funkcje w organach wymiaru sprawiedliwości w celu wymuszenia przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków.

Pełna jej nazwa brzmi: Komisja Śledcza do zbadania sprawy zarzutu nielegalnego wywierania wpływu przez członków Rady Ministrów, Komendanta Głównego Policji, Szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego oraz Szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego na funkcjonariuszy policji, Centralnego Biura Antykorupcyjnego oraz Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, prokuratorów i osoby pełniące funkcje w organach wymiaru sprawiedliwości w celu wymuszenia przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków w związku z postępowaniami karnymi oraz czynnościami operacyjno-rozpoznawczymi w sprawach z udziałem lub przeciwko członkom Rady Ministrów, posłom na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej i dziennikarzom, w okresie od 31 października 2005 roku do 16 listopada 2007 r.

7 lutego Sejm wybrał skład osobowy powołanej w styczniu komisji śledczej ds. nacisków na służby specjalne. W komisji zasiadają: Andrzej Czuma, Sebastian Karpiniuk i Stanisław Chmielewski (wszyscy z PO), Jacek Kurski i Arkadiusz Mularczyk (obaj z PiS) oraz Jan Widacki (LiD) i Mieczysław Łuczak z PSL.(PAP)

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(1)
Soera
6 miesięcy temu
ciekawe