Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Komisja ds. Olewnika przesłuchała szefa sekcji kryminalnej

0
Podziel się:

W środę komisja śledcza ds. Krzysztofa Olewnika za zamkniętymi drzwiami
ponad trzy godziny przesłuchiwała mjr. Leszka Cybulskiego z Płocka, szefa sekcji kryminalnej, który
w latach 2001-04 pracował i nadzorował prace policyjnej grupy powołanej do sprawy porwania
Olewnika. Przesłuchanie odbyło się za zamkniętymi drzwiami z uwagi na konieczność ochrony wizerunku
tego policjanta, który prowadzi też działania operacyjne.

W środę komisja śledcza ds. Krzysztofa Olewnika za zamkniętymi drzwiami ponad trzy godziny przesłuchiwała mjr. Leszka Cybulskiego z Płocka, szefa sekcji kryminalnej, który w latach 2001-04 pracował i nadzorował prace policyjnej grupy powołanej do sprawy porwania Olewnika. Przesłuchanie odbyło się za zamkniętymi drzwiami z uwagi na konieczność ochrony wizerunku tego policjanta, który prowadzi też działania operacyjne.

Wiceszef komisji Zbigniew Wassermann (PiS) powiedział PAP, że Cybulski zeznawał, że nie rozumiał decyzji prokuratury, która ostatecznie nie zdecydowała się stawiać zarzutów udziału w porwaniu i występować o areszt wobec Sławomira Kościuka - jak się potem okazało - rzeczywistego sprawcy porwania, zatrzymanego drugi raz po ponad roku i skazanego na dożywocie (po wyroku Kościuk powiesił się w celi - PAP).

"Cybulski był za zatrzymaniem Kościuka i nie mógł zrozumieć przeciwnej decyzji prokuratury. Przyznał, że w jego środowisku mówiło się o udziale w tym siostry Kościuka, która jest adwokatem" - powiedział Wassermann. Przyznał zarazem, że "tam, gdzie pytania posłów dotykały ewentualnej odpowiedzialności prawnej, przesłuchiwanemu zacierała się pamięć".

Według Andrzeja Dery (PiS) z zeznań Cybulskiego, który "mówił wiele ciekawych rzeczy", wyłania się obraz wzajemnych przepychanek między policją a prokuraturą. "Prokuratorzy mówili, że policja nie wykonała określonych czynności, teraz słyszymy, że to prokurator nie chciał robić tego, co sugerowali policjanci dokonujący oględzin miejsca porwania" - powiedział Dera PAP.

Olewnika uprowadzono w październiku 2001 r. w nocy, po imprezie w jego domu. Porywacze zostali zatrzymani dopiero w 2005 i 2006 r., mimo że już na początkowym etapie sprawy policja miała operacyjne informacje o sprawcach, które jednak nie zaowocowały ich zatrzymaniem.

Według Leszka Aleksandrzaka (Lewica), policjanci na początkowym etapie sprawy mieli prawo zakładać jako jedną z wersji śledczych, że Krzysztof Olewnik nie sfingował porwania, bo nie stwierdzono śladów przemocy na miejscu porwania. Dera zauważył natomiast, że te ślady były, ale ktoś starał się utrudnić ich zebranie i analizę. Uważa on też, że Cybulski - jako nadzorujący policyjną grupę - powinien był zwrócić uwagę na to, że śledczy wiedzą o osobie, która miała kontakt z hersztem bandy porywaczy, a którą przesłuchano dopiero po ich zatrzymaniu.

Na zaniedbania w pracy policji wskazywał też Paweł Olszewski (PO). Według niego zarówno po stronie policjantów, jak i w prokuraturze, doszło do zaniedbań, bo niewłaściwie nadzorowano pracę funkcjonariuszy, zarówno w samej policji, jak i w prokuraturze.

W czwartek komisja ma przesłuchiwać kolejnego policjanta z Płocka - Andrzeja Kucharskiego. Jego przesłuchanie także odbędzie się za zamkniętymi drzwiami z uwagi na to, że jest on szefem Wydziału Techniki Operacyjnej, czyli jednostki odpowiedzialnej za stosowanie podsłuchów czy obserwacji.

Także w czwartek komisji będzie decydować o ewentualnym wezwaniu na przesłuchanie Jacka Krupińskiego - przyjaciela i wspólnika Olewnika, zwolnionego niedawno z aresztu, a stojącego pod zarzutem pomocy w porwaniu. Większość członków komisji mówiła w środę PAP, że jest za taką decyzją. (PAP)

wkt/ itm/ woj/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)