Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Komisja o przyczynach wypadku kolejowego w Białymstoku

0
Podziel się:

#
dochodzi więcej szczegółów raportu komisji
#

# dochodzi więcej szczegółów raportu komisji #

09.12. Białystok (PAP) - Maszyniści pociągu z cysternami nie zareagowali na sygnały semafora do zatrzymania się i w ten sposób doprowadzili do zderzenia z innym pociągiem towarowym - taki jest główny wniosek komisji badającej przyczyny wypadku kolejowego w Białymstoku.

Wypadek miał miejsce 8 listopada 2010 roku o godz. 5.30, niedaleko tunelu, który łączy dwie części Białegostoku. Jeden skład - z 32 cysternami z substancjami ropopochodnymi, w tym m.in. olejem napędowym - jechał w kierunku miasta (pociąg relacji Płock Trzepowo-Sokółka), drugi - pociąg towarowy z wagonami ze złomem i kilkoma cysternami z propan butanem - z Białegostoku do Warszawy.

Pociągi jechały po dwóch sąsiednich torach, gdy mijały się, doszło do zahaczenia i wykolejenia. W wyniku wypadku (pociąg uderzył w bok trzeciego od końca wagonu drugiego składu) doszło do wielkiego pożaru, w tym wybuchu dwóch cystern; akcja gaśnicza trwała kilka godzin, potem jeszcze przez kilka dni torowisko w tym miejscu było nieczynne. Nikt nie doznał poważniejszych obrażeń, jedna osoba została lekko ranna.

Pożar objął w sumie siedemnaście cystern z olejem napędowym i innymi substancjami łatwopalnymi, przewożonymi w składzie pociągu liczącego w sumie 32 wagony. Wybuch dwóch cystern był słyszany przez mieszkańców osiedla leżącego ponad pół kilometra od miejsca katastrofy.

Już w dzień po wypadku prokuratura postawiła maszynistom pociągu z cysternami zarzut nieumyślnego sprowadzenia katastrofy w ruchu kolejowym. Z zakończeniem śledztwa czekała jednak do finału prac Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych.

Jak powiedział PAP rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Białymstoku Adam Kozub, prowadzący śledztwo zapozna się teraz z raportem opublikowanym przez komisję i od wniosków z tego dokumentu uzależnia dalsze czynności w sprawie. Na razie śledztwo zostało formalnie przedłużone do 8 lutego.

W ocenie komisji, maszyniści pociągu z cysternami nie zatrzymali pociągu przed semaforem wskazującym sygnał "stój", co było niezgodne z instrukcjami dla maszynistów. Błąd wynikał z tego, że nie obserwowali urządzeń (tzw. tarczy ostrzegawczej) odnoszących się do wskazań semafora, wobec czego nie zahamowali pociągu po minięciu tej tarczy.

Komisja zwróciła też uwagę na brak właściwej reakcji maszynisty drugiego pociągu, na jadący z naprzeciwka, po sąsiednim torze, pociąg. W jej ocenie, mogłoby to bowiem zmniejszyć lub nawet całkowicie wyeliminować skutki wypadku. Oceniła też m.in., że niewłaściwa była reakcja nastawniczego, który nie zawiadomił dyżurnego dysponującego o zagrożeniu, jakie stwarzał pociąg z cysternami, który nie rozpoczął hamowania przed semaforem wskazującym "stop".

Wśród czynników, które miały wpływ na to, iż do wypadku doszło, komisja wymieniła m.in. zmęczenie maszynisty jednej z lokomotyw ciągnącej skład cystern, który pracował całą noc oraz niekorzystne położenie semafora względem słupków i bramek trakcyjnych po elektryfikacji linii.

Komisja wymienia też w raporcie listę zaleceń, by takie wypadki nie wydarzyły się w przyszłości. Dotyczą one m.in. przestrzegania czasu pracy maszynistów w porze nocnej i wymaganego odpoczynku a także przepisów dotyczących zatrudniania osób na stanowiskach związanych z ruchem kolejowym.

Akcja związana z wypadkiem była jedną z największych i najtrudniejszych w kraju. Wzięło w niej udział 160 strażaków z kilku województw i 40 samochodów gaśniczych, potrzebne były działania oddziałów chemicznych. (PAP)

rof/ malk/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)