Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

"Kommiersant" o szczycie klimatycznym ONZ w Warszawie

0
Podziel się:

Z punktu widzenia ekologów konferencja Organizacji Narodów Zjednoczonych w
Warszawie zabrnęła w ślepą uliczkę - podkreśla w piątek dziennik "Kommiersant", informując o
dobiegającym końca w stolicy Polski szczycie klimatycznym ONZ.

Z punktu widzenia ekologów konferencja Organizacji Narodów Zjednoczonych w Warszawie zabrnęła w ślepą uliczkę - podkreśla w piątek dziennik "Kommiersant", informując o dobiegającym końca w stolicy Polski szczycie klimatycznym ONZ.

Rosyjska gazeta przekazuje, że "w przededniu zakończenia konferencji w atmosferze skandalu opuściły ją największe organizacje ekologiczne, w tym WWF i Greenpeace". "W 19-letniej historii rozmów klimatycznych takie wystąpienie zdarzyło się po raz pierwszy" - zaznacza "Kommiersant".

Dziennik podaje, że "za zastój w negocjacjach obwiniana jest sama Polska". "W wydanym przez obserwatorów oświadczeniu skonstatowano, że podczas szczytu klimatycznego w Warszawie zorganizowano też szczyt węglowy, a w drugim tygodniu negocjacji premier Polski Donald Tusk zdymisjonował ministra środowiska, który przewodniczył warszawskiej konferencji klimatycznej" - przekazuje "Kommiersant".

Gazeta wyjaśnia, że "branża węglowa jest ważną częścią gospodarki Polski; przez ekologów uważana jest za jednego z głównych oponentów".

"Choć negocjacje trwają, większość dużych państw nie jest zainteresowana istotnym postępem w nich" - podsumowuje "Kommiersant" warszawskie obrady.

Dziennik cytuje też przewodniczącego delegacji Federacji Rosyjskiej, doradcę prezydenta ds. zmian klimatycznych Aleksandra Biedryckiego, który oświadczył, że "negocjacje idą w słusznym kierunku, dość zgodnie".

Aleksiej Kokorin z rosyjskiego oddziału WWF powiedział "Kommiersantowi", że "delegacja Rosji w Warszawie praktycznie nie uczestniczyła w debatach na temat nowego porozumienia, uważając zapewne, iż nie mają one sensu".

Rosja brała udział w pierwszej fazie realizacji protokołu z Kioto z 1997 roku, który obliguje sygnatariuszy do stopniowego ograniczania emisji do atmosfery gazów cieplarnianych. Przystąpienia do drugiej jednak odmówiła. Protokół miał wygasnąć z końcem 2012 roku, ale na konferencji klimatycznej w Dausze w grudniu zeszłego roku został przedłużony do 2020 roku.

Protokół z Kioto zobowiązuje sygnatariuszy do zmniejszania w latach 2008-2012 emisji gazów cieplarnianych o 5,2 proc. rocznie poniżej poziomu z lat 90. XX wieku.

Udział w pierwszej fazie realizacji dokumentu nie stanowił dla Rosji poważniejszego wysiłku - nie musiała zmniejszać emisji CO2. Do 2012 roku miała jedynie utrzymać ją na poziomie z 1990 roku. Jednak z powodu spadku produkcji przemysłowej emisja gazów cieplarnianych w FR już w 2000 roku była o 38 proc. niższa niż przewidywał przyznany jej limit. A w 2010 roku - o 34 proc.

Pozwoliło to Rosji sprzedawać jednostki przyznanej emisji CO2 (AAU). Mimo to rząd FR w październiku 2012 roku uznał, że Rosja nie odnosi poważniejszych korzyści ekonomicznych z udziału w protokole.

USA, Chiny i Indie - najwięksi emitenci gazów cieplarnianych - nie podpisali lub nie ratyfikowali tego dokumentu, co powoduje, że jego skuteczność jest problematyczna. Protokół został dodatkowo osłabiony przez wycofanie się z niego Rosji, a także Japonii i Kanady. Największymi jego zwolennikami pozostają Unia Europejska i Australia.

Podczas kończącego się w piątek szczytu w Warszawie prowadzono negocjacje na temat nowego porozumienia klimatycznego, które miałoby zacząć obowiązywać po 2020 roku. Ustalenia w tej sprawie mają trwać jeszcze przez dwa szczyty - w Limie w 2014 roku i Paryżu - w 2015 r. W stolicy Peru ma być prezentowany projekt nowej umowy. Tekst nowego porozumienia ma być znany najdalej w maju 2015 roku.

Z Moskwy Jerzy Malczyk (PAP)

mal/ drag/ mag/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)