Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski (PO) powiedział w czwartek rano, że nie widzi potrzeby dodatkowego zabezpieczania zapisów Traktatu Lizbońskiego. Jego zdaniem, w stu procentach zabezpiecza je konstytucja.
Marszałek jest też przekonany, że w porozumieniu między premierem Donaldem Tuskiem a prezydentem Lechem Kaczyńskim w sprawie ratyfikacji Traktatu z Lizbony chodziło właśnie "o jakąś formę potwierdzenia tego, co jest zapisane już w konstytucji".
Jednym z elementów kompromisu zawartego przez prezydenta i premiera ma być znowelizowanie ustawy o współpracy rządu z parlamentem w sprawie członkostwa Polski w UE.
Komorowski zaznaczył w radiu ZET, że zabezpieczeniem przyjętych zapisów Traktatu "jest sam tryb (jego) ratyfikacji". "Jeżeli się dwoma trzecimi głosów przyjmuje rozwiązania Traktatu Lizbońskiego, to dwoma trzecimi można by go tylko i wyłącznie odwołać. (...) To jest zapisane w konstytucji" - dodał.
Zarówno Sejm i Senat przyjmują ustawę upoważniającą prezydenta do ratyfikacji umowy międzynarodowej (np. Traktatu) większością 2/3 głosów w obecności co najmniej połowy posłów oraz senatorów.
Marszałek podkreślił, że choć on "nie widzi takiej potrzeby", to jeśli "ktoś chce coś zabezpieczać", to "konstytucja zabezpiecza to w stu procentach". Dodał przy tym, że prace nad zmianami w ustawie o współpracy rządu z parlamentem w sprawach unijnych trwają.
We wtorek prezydent zapowiedział, że w czerwcu lub najdalej na początku lipca ratyfikuje Traktat Lizboński i w tym samym terminie podpisze ustawę, która była przedmiotem "umowy politycznej" między nim a premierem.
Marszałek podkreślił, że "z największą przyjemnością" zrobiłby panu prezydentowi "tego rodzaju przyjemność, żeby mógł on od razu złożyć dwa podpisy" (pod nowelizacją i aktem ratyfikującym Traktat). Zastrzegł jednocześnie, że podpisanie noweli ustawy o współpracy rządu z parlamentem w sprawach członkostwa w UE nie jest warunkiem niezbędnym do ratyfikacji Traktatu.
Komorowski zapowiedział ponadto, że zwróci się do szefa CBA Mariusza Kamińskiego z prośbą o wyjaśnienie, kogo miał na myśli funkcjonariusz Biura, który - jak donosi czwartkowy "Dziennik" - napisał na internetowym forum, że posłowie "to bandziory".
Według "Dziennika", wysoki funkcjonariusz odpowiadający w CBA za kontrolę wewnętrzną, Bartłomiej Rychlewski napisał na jednym z portali m.in.: "popatrz na parlamentarzystów i na tzw. elity to uwłaszczeni komuniści lub bandziory". (PAP)
ann/ ura/ jbr/