Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Komorowski: nie zamierzam wnikać w koalicje powyborcze

0
Podziel się:

Prezydent Bronisław Komorowski powiedział w środę, że jako głowa państwa
nie będzie wnikał w to, "kto z kim będzie tworzył koalicje powyborcze". W ocenie Komorowskiego,
obecny rząd ma niemałe dokonania.

Prezydent Bronisław Komorowski powiedział w środę, że jako głowa państwa nie będzie wnikał w to, "kto z kim będzie tworzył koalicje powyborcze". W ocenie Komorowskiego, obecny rząd ma niemałe dokonania.

W "Kropce nad i" w TVN24 Komorowski zaznaczył, że "nie chce wkraczać w obszar, który będzie obszarem decyzji partii politycznych, które dzisiaj uczestniczą w kampanii wyborczej". "Dla nich to będzie zadanie numer 1 - konstruowanie odpowiedniej koalicji" - podkreślił. Jak zapewnił, jako prezydent będzie sprzyjał działaniom, które mają na celu "budowanie maksymalnie dużej zdolności koalicyjnej przez wszystkie ugrupowania w stosunku do wszystkich".

"To oznacza, że jest choćby minimum zgody w sprawach ważnych dla Polski, ale nie zamierzam wnikać w to, kto z kim będzie tworzył koalicje powyborcze" - mówił Komorowski. "Nie wyręczę przyszłego kandydata na premiera od próby skonstruowania koalicji większościowej, to będzie jego zadanie" - dodał.

"Nie zamierzam żadną deklaracją pomniejszać swoich własnych uprawnień prezydenckich w tym zakresie. Konstytucja nie wiąże prezydentowi rąk, jeśli chodzi o to, komu powierza misję tworzenia rządu, ale rozsądek podpowiada, żeby powierzać tę misję komuś, kto chce stworzyć rząd, ma większość, dysponuje możliwością zawarcia koalicji większościowej i chciałoby się, by była to siła polityczna, która uzyskała jak najlepszy wynik w wyborach parlamentarnych" - mówił Komorowski.

Podkreślił, że "konsekwentnie będzie wzywał do tego, aby Polacy zechcieli pójść do wyborów, głosować na tego, kogo obdarzają swoim zaufaniem, bo jak nie zagłosują, to zwiększą szansę tych, których nie lubią". "To jest potwierdzenie siły demokracji, państwo będą mieli prawo do tego samego głosu, co prezydent" - dodał.

"Wiele obietnic, które składaliśmy, bo byłem wiceprzewodniczącym PO i marszałkiem Sejmu, zostało zrealizowanych" - ocenił prezydent. "Na tle innych obiecujących te dokonania są niemałe" - przekonywał. "Te cztery lata dla Polski, to były lata wielkich wyzwań i trudności. Mam na myśli to, co działo się w UE i w strefie euro, jeśli chodzi o kryzys gospodarczy, a także to, co działo się w Polsce, dramaty powodzi i wiele innych zjawisk nieprzewidywalnych, a bardzo groźnych i kosztownych" - mówił Komorowski.

W jego opinii, "Polska przez cztery lata zrobiła ewidentny postęp pod wieloma względami". "Fakt jest faktem, że Polska jest obiektem zazdrości w wielu krajach europejskich i światowych" - uważa prezydent. Jak podkreślił, Polska nie ma powodu do wstydu, ale do "dużej narodowej satysfakcji".

Pytany o podróże premiera Donalda Tuska po kraju i pytania zadawane mu przez ludzi, którzy zostali pozostawieni sami sobie, Komorowski ocenił, że w Polsce "nie ma takich osób, które są pozostawione zupełnie bez żadnej pomocy i opieki". "Byłoby rzeczą głupią, gdyby ktokolwiek stwierdził, że Polska jest rajem na ziemi, gdzie ludzie mają wszystko o czym zamarzą, bo tak nie jest. Jesteśmy krajem na dorobku" - dodał Komorowski.

Prezydent pytany był też m.in. o zmniejszanie liczby godzin historii w szkołach. Jeden z byłych liderów PO Jan Rokita w niedawnym wywiadzie podał to jako argument, dlaczego nie będzie głosował w wyborach parlamentarnych. "Historii i wrażliwości historycznej uczy się nie tylko przez podręczniki i szkołę, ale przede wszystkim przez rodzinę, media (...) Bardzo bym chciał, żeby uczono się historii jak najlepiej" - powiedział prezydent.

W jego opinii, najważniejsze jest, aby "nauczyć młodego Polaka umiejętności zdobywania wiedzy samemu, docierania do wiedzy, także natury historycznej".

"Ludziom odpowiedzialnym za polską demokrację byłoby bardziej do twarzy, gdyby mówili: może się wam nie wszystko podobać, może macie wątpliwości, ale demokracja wymaga aktywnego uczestnictwa w procesie wyborczym. Spodziewałbym się, że ludzi, którzy sami o sobie mówią, że budowali polską demokrację, mówili do innych: idźcie głosować, możemy różnie głosować, ale na koniec po wyborach spotkamy się w tej samej Polsce" - mówił Komorowski. (PAP)

ajg/ mok/ woj/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)