Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Konferencja Krakowska "Unia Europejska - dylematy XXI wieku"

0
Podziel się:

UE jest na rozstajnych drogach, przypomina Titanica; Polacy powinni bardziej
niż obecnie poczuć się jej częścią i wziąć współodpowiedzialność za zmianę Wspólnoty - mówili
uczestnicy IV Konferencji Krakowskiej "UE - dylematy XXI wieku".

UE jest na rozstajnych drogach, przypomina Titanica; Polacy powinni bardziej niż obecnie poczuć się jej częścią i wziąć współodpowiedzialność za zmianę Wspólnoty - mówili uczestnicy IV Konferencji Krakowskiej "UE - dylematy XXI wieku".

Marszałek Małopolski Marek Sowa otwierając konferencję podkreślił, że oczekiwania w związku z polską prezydencją w Radzie UE są duże, zwłaszcza, że Komisja Europejska przedstawi wkrótce propozycje na nowy okres finansowania.

"Mamy świadomość, że +łatwy pieniądz+, związany z nadrabianiem zapaści cywilizacyjnej powoli się kończy, że wyzwania, jakie sobie stawiamy muszą być inne. Muszą to być projekty nastawione na podniesienie konkurencyjności, wzrost zatrudnienia i sprostanie wyzwaniom demograficznym" - powiedział Sowa.

Szef Zespołu Doradców Strategicznych premiera Michał Boni zaznaczył, że w Europie i w Polsce są pokryzysowe bariery rozwoju gospodarczego: wysokie zadłużenie i deficyt, groźba dryfu rozwojowego, czyli niemożności przyśpieszenia rozwoju, jest też ryzyko peryferyzacji Europy.

"Wyzwaniem dla Europy jest nierozwiązany problem starzenia się, segmentacja rynku pracy, nadmiar regulacji, słaba innowacyjność, pętle zadłużenia i deficytu, osłabienie stabilności strefy euro i słabe narzędzia zarządzania gospodarczego" - wyliczał Boni. Dodał, że do tego dochodzi niejasność władztwa w UE - mamy Komisję Europejską, Radę Europejską, prezydenta, parlament UE.

"Mamy pojawiającą się dominację decyzji międzyrządowych. Spotkanie kanclerz Niemiec i prezydenta Francji plus kilku innych krajów właściwie decyduje o tym, jaki kierunek zostaje obrany" - mówił Boni.

Prof. Roman Galar z Politechniki Wrocławskiej zwrócił uwagę, że w ostatnich dekadach spada pozycja całego Zachodu wobec Chin i to dużo gwałtowniej niż kiedyś rosła. "Przy obecnych trendach na podwojenie konsumpcji europejskiej potrzeba ok. 30 lat, a w tym czasie konsumpcja Chińczyka wzrośnie kilkanaście razy" - mówił Galar. "Najpóźniej w III dekadzie XXI w Europę czeka wielka zmiana jakościowa, trudnej do określenia natury" - dodał.

Według Galara UE przeżywa obecnie regres od akcentowania współpracy do konkurencji, musi zdobywać poparcie rozdając stanowiska i dotacje, wreszcie mocno zarysowuje się dryf w stronę "koncertu wielkich mocarstw". "Europa przypomina Titanica, ale przecież nie mamy i nie będziemy mieli nic lepszego. Dopóki będziemy myśleli w kategoriach, co jeszcze możemy od Europy wycyganić, będziemy się przyczyniali do jej powolnego upadku" - uważa Galar. "Musimy patrzeć na Europę jak na wspólne przedsięwzięcie i zastanowić się, co można dołożyć. Potrzebny jest eurorenesans, a sytuacja wymaga euroheroizmu" - podkreślił.

Członek Rady Gospodarczej przy premierze prof. Witold Orłowski uspokajał, że nie mamy do czynienia z regresem Europy, ale z sytuacją, gdy coraz silniejsze gospodarczo Chiny i Indie wracają na swoje dawne pozycje. Jego zdaniem obecne tempo wzrostu w Chinach nie będzie się utrzymywać przez kilkadziesiąt lat.

"Siły, które stały za integracją europejską osłabły w latach 90. - ludzie przestali bać się wojny, zniknął Związek Radziecki i podział Europy. Powinno trzymać nas razem poczucie, że razem łatwiej sobie radzić z trudnościami" - mówił Orłowski.

Według niego możliwy jest w UE rozsądny kompromis w sprawie integracji politycznej, wzmocnienie wspólnego rynku i wzrost innowacyjności. "Europa będzie tracić na rzecz Chin część udziału w rynku, ale może być na nowo centrum cywilizacyjnym, centrum technologii, innowacyjności i rozwoju niekoniecznie dominując gospodarczo" - uważa Orłowski.

Dyrektor departamentu koordynacji polityki strukturalnej w Ministerstwie Rozwoju Regionalnego dr Piotr Żuber mówił, że w większym stopniu niż obecnie powinniśmy czuć się częścią UE i wziąć za nią współodpowiedzialność, a nie traktować jej wyłącznie jako podmiotu, który daje pieniądze. "Jest pytanie, czy proponujemy w UE istotne inicjatywy. Proponujemy, ale przeważnie jest tak, że kończy się to na idei bez oprzyrządowania. Wiele pomysłów, która Polska zgłaszała dlatego się zatrzymało" - zaznaczył Żuber.

Organizatorem IV Konferencji Krakowskiej jest Małopolskie Obserwatorium Polityki Regionalnej Urzędu Marszałkowskiego Województwa Małopolskiego.(PAP)

wos/ par/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)