Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Konferencja o współpracy Polska-USA w dziedzinie nauki i technologii

0
Podziel się:

Stany Zjednoczone wciąż są liderem, jeśli chodzi o rozwój nauki. Dlatego
Chińczycy wysyłają tam dziesiątki tysięcy studentów - mówił prof. Michał Kleiber, prezes PAN, na
organizowanym przez Instytut Lotnictwa w Warszawie środowym spotkaniu z dziennikarzami poświęconym
polsko-amerykańskiej współpracy naukowej oraz transferowi technologii i wiedzy.

Stany Zjednoczone wciąż są liderem, jeśli chodzi o rozwój nauki. Dlatego Chińczycy wysyłają tam dziesiątki tysięcy studentów - mówił prof. Michał Kleiber, prezes PAN, na organizowanym przez Instytut Lotnictwa w Warszawie środowym spotkaniu z dziennikarzami poświęconym polsko-amerykańskiej współpracy naukowej oraz transferowi technologii i wiedzy.

Okazją była jubileuszowa, 10. Polsko-Amerykańska Konferencja Nauki i Technologii, jaka odbyła się w dniach 3-4 grudnia w Waszyngtonie. Jej gościem była m.in. Hillary Clinton. Takie konferencje mają głównie znaczenie PR-owskie, uświadamiają Amerykanom, że z Polakami warto współpracować - mówił Jerzy Osypowicz, prezes zarządu Fundacji Wymiany Innowacji w Nauce i Technice.

"Podczas pierwszej konferencji, w 2002 r., zdarzały się wystąpienia mało merytoryczne, a większość polskich delegatów musiała korzystać z tłumaczy" - wspomina Osypowicz. - "Teraz wszyscy uczestnicy z naszej strony płynnie mówią po angielsku, a prezentowane technologie cieszą się dużym zainteresowaniem - ostatnio szczególnie mobilne urządzenie do przeróbki odpadów azbestu na nieszkodliwy materiał budowlany, proponowane przez polską firmę Aton. Pozornie niezniszczalny azbest można unieszkodliwić na miejscu, zamiast wozić odpady po kraju".

"Polskę i USA łączy nieco podobna sytuacja w dziedzinie energetyki - duża część energii jest uzyskiwana dzięki spalaniu węgla, tyle że w USA - około 50 procent, zaś w Polsce - ponad 90. USA nie wybudowały także od 30 lat nowej elektrowni atomowej. Możemy zaoferować naszą technologię dotyczącą węgla i skorzystać z amerykańskich doświadczeń atomowych" - mówił doradca wicepremiera Pawlaka Marek Wejtko.

Polskie firmy mają duże osiągnięcia. Na przykład Rafako z Raciborza, oprócz produkcji kotłów, zajmuje się obróbką z dokładnością do tysięcznych części milimetra kilkusettonowych zbiorników, przysyłanych tam droga morską aż z Japonii - zauważył Wejtko. Krakowski Instytut Odlewnictwa zaś opracował stopy, niezbędne dla amerykańskich badań naukowych; jedna z polskich firm zmonopolizowała rynek oprogramowania edukacyjnego w południowej Azji.

Według Wejtko, są niewielkie polskie firmy, które na amerykańskie zamówienia pracują nad projektami wartymi setki milionów dolarów - ale w dziedzinach, w których rozgłos nie jest konieczny. "Niestety, większość firm i placówek badawczych w ogóle nie stara się o nagłośnienie swoich osiągnięć, często zresztą nie potrafią się promować w profesjonalny sposób - dodał.

Takich problemów nie ma warszawski Instytut Lotnictwa. Gdy 10 lat temu jego dyrektor dr Witold Wiśniowski obejmował kierownictwo, Instytut był bliski upadku. Dzięki współpracy między innymi z firmami Pratt & Whitney oraz General Electric obecnie zatrudnia ponad 1000 osób, z których większość to młodzi, utalentowani naukowcy. Do pracy zgłaszają się - sądząc z wyników testów - osoby coraz zdolniejsze. Wprowadzono amerykańskie standardy prowadzenia badań, a ich wyniki są ubezpieczone (jeśli któreś z opracowanych rozwiązań zawiedzie po wdrożeniu i spowoduje szkody, koszty odszkodowań pokryje ubezpieczenie).

Jak zaznaczył prof. Kleiber, w Polsce wciąż nie ma dyskusji na temat istotnych spraw - tego, jak ma wyglądać kraj za 10 lat, skąd wziąć pieniądze, jakie dziedziny nauki i przemysłu rozwijać. "W innych krajach tematyką tabloidową zajmują się tabloidy, a nie wszystkie media. Gdy chiński naukowiec zostaje prezesem ważnej międzynarodowej instytucji, chińskie gazety informują o tym na pierwszych stronach. Wielu Polaków jest szefami międzynarodowych organizacji naukowych, jednak w kraju nikogo to nie obchodzi - mówił prof. Kleiber.

Jak zauważył, współpraca naukowa Polski i USA pod pewnymi względami jest gorsza niż 30 lat temu, gdy dla Polaka wyjazd do USA był olbrzymią atrakcją, a dla amerykańskiego rządu pomaganie Polsce było priorytetem. Teraz trzeba mieć więcej do zaoferowania, by być dostrzeżonym wśród konkurujących naukowców z całego świata. Jednocześnie priorytetem Polski stała się Unia - o pieniądze z Brukseli łatwiej, leży bliżej i nie trzeba mieć wizy, by tam pojechać.

Według prezesa PAN, warto jednak posyłać polskich studentów i naukowców do USA oraz zapraszać do Polski amerykańskich specjalistów. "Polskie uniwersytety mogą się wiele nauczyć od amerykańskich, choćby od skromnej uczelni w Akron, która stała się chlubą swojej społeczności. Nie jest to Harvard, ale też nie od razu Harvard zbudowano. Nasze uczelnie słabo wypadają w rankingach także z powodu swojej polityki informacyjnej - mówił prof. Kleiber.(PAP)

pmw/ abe/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)