*Zakończyło się kilkugodzinne spotkanie w wąskim gronie - 27 państw szczytu klimatycznego ONZ w Durbanie z udziałem ministra środowiska Marcina Korolca. Ustalenia tej grupy będą przedstawione na spotkaniu plenarnym wszystkich uczestników konferencji. *
Spotkanie plenarne, które decyduje o przyjęciu ustaleń i finale szczytu, było zaplanowane na rano w sobotę, ale się nie odbyło. Organizatorzy sygnalizują, że mandat konferencji do podejmowania decyzji upływa o północy z soboty na niedzielę.
W konferencji uczestniczy ponad 190 państw.
"Po raz pierwszy w historii spotkań konwencji ONZ ds. zmian klimat, te obrady tak długo trwają. (....) Konferencja powinna skończyć sie w piątek, a końca nie widać" - powiedziała w sobotę polskim dziennikarzom w Durbanie wiceminister środowiska Joanna Maćkowiak-Pandera.
Uczestnicy spotkań widzą, że w tej chwili to już etap przesądzający, końcowy - ostateczny dokument pójdzie albo w jedną, albo w druga stronę - podkreślała polska wiceminister. "Sprawy się rozstrzygają. Teraz strategia jest taka - albo to, co udało się wynegocjować, jest do zaakceptowania przez strony, albo nie mamy o czym rozmawiać" - mówiła.
W jej opinii "nie ma możliwości przeciągania dyskusji w nieskończoność, czy rozmywania ostatecznego stanowiska".
"Unii (na konferencji - PAP) udaje się budować coraz szerszy sojusz państw, które obchodzi ochrona klimatu, dla których jest to poważny problem, które są w stanie w Durbanie podjąć konkretne zobowiązania. Do takich rozwiązań nawołujemy też największe gospodarki świata, ale opór, by wziąć na siebie zobowiązania jest tu bardzo duży" - mówiła Maćkowiak-Pandera.
Tłumaczyła, że "nie chodzi nawet o samą redukcję emisji CO2, ale działania związane z adaptacją do zmian klimatycznych, czy choćby z raportowaniem o swoich emisjach".
Według Maćkowiak-Pandery, jest zgoda, co do umieszczenia mapy drogowej dojścia do nowego porozumienia klimatycznego w projekcie końcowego dokumentu, o co wnosiła Unia, jednak do uzgodnienia pozostało, czy ma być to wspólne, wiążące zobowiązanie wszystkich krajów.
"Inny element, to przedłużenie protokołu z Kioto i na jakich warunkach wejdziemy w drugi okres rozliczeniowy" - podała wiceminister. Nie postanowiono jeszcze, czy będzie on obowiązywał w latach 2013-17. "To będzie postanowione, jeśli uda się nam w Durbanie porozumieć w sprawie mapy drogowej, to nadal warunek Unii, żeby przyjąć Kioto dwa" - dodała.
Pandera przyznała, że przedłużenie szczytu przyniosło kilka utrudnień - np. wyjechała część unijnych ministrów środowiska. "Zostało bodaj ośmiu ministrów, pozostali mają inne zobowiązania i musieli wylecieć z Durbanu, pozostawili krajowych negocjatorów. To jednak nie ułatwia sytuacji, bo trzeba mieć mandat do podejmowanych decyzji i na pewno nie przyspieszy końcowych ustaleń" - oceniła.
Negocjatorzy i delegaci, którzy pozostali w Durbanie mogą obradować, ale znikła już otaczająca miejsce konferencji infrastruktura. Robotnicy rozbierają pawilony poszczególnych krajów rozstawione wokół centrum kongresowego. Nie już wystawy rozwiązań odpowiedzialnych dla ochrony klimatu - przykładów konkretnych działań samorządów, organizacji rządowych i pozarządowych z różnych stron świata, sprzyjających środowisku.
Po południu w Durbanie można było jeszcze wypożyczyć z parkingu jeden z tysiąca rowerów, którymi można było poruszać się po mieście, jednak i ten element konferencji ma zniknąć do wieczora. Wyludniły się też kuluary konferencji, w której w sumie uczestniczyło ponad 20 tys. osób.
Jednym z najbardziej symbolicznych miejsc dla przedłużających się negocjacji jest jej strona internetowa (www.cop17-cmp7durban.com). Licznik odliczający czas do końca konferencji zatrzymał się o północy z piątku na sobotę.
- Konferencja Stron Konwencji Klimatycznej w Durbanie ma doprowadzić do zawarcia - w miejsce obowiązującego do końca 2012 r. protokołu z Kioto - nowego światowego porozumienia, które wprowadzałoby obligatoryjne redukcje emisji gazów cieplarnianych przez wszystkie kraje. W przejściowym okresie obowiązywałby drugi okres rozliczeniowy protokołu (Kioto2). Część krajów nie przystąpiła do protokołu z Kioto; wśród nich są potęgi o największym udziale w światowej emisji CO2, np. Chiny, USA.
UE chce w tych negocjacjach zmienić światowy system prawny dotyczący walki z ociepleniem klimatu, by obowiązywał on wszystkie państwa - był dla nich prawnie wiążący. Na porozumienie w Durbanie nie godzili się najwięksi emitenci - Chiny, USA i Indie.
Unia Europejska planuje, by nowe porozumienie zostało podpisane w 2015 r.; miałoby ono wejść w życie od 2020 r. Do tego czasu Unia chciałaby przedłużenia na kolejny okres protokołu z Kioto, jednak uzależnia poparcie tego rozwiązania od przyjęcia w Durbanie ścieżki dojścia do nowego porozumienia.
Celem działań ograniczających emisję gazów cieplarnianych jest zahamowanie wzrostu średniej temperatury na świecie. Chodzi o niepodwyższenie temperatury ponad 2 st. Celsjusza powyżej średniej z okresu przed rozwojem przemysłu.
z Durbanu Aleksander Główczewski(PAP)
ago/ amac/