Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Konferencja ws. szkód łowieckich - potrzebne zmiany w prawie

0
Podziel się:

Potrzebne są zmiany prawne, precyzujące odpowiedzialność finansową za szkody,
jakie w gospodarstwach i uprawach rolnych wyrządza zwierzyna łowna - mówili w piątek uczestnicy
konferencji ws. szkód łowieckich, która odbyła się w Soczewce k. Płocka (Mazowieckie).

Potrzebne są zmiany prawne, precyzujące odpowiedzialność finansową za szkody, jakie w gospodarstwach i uprawach rolnych wyrządza zwierzyna łowna - mówili w piątek uczestnicy konferencji ws. szkód łowieckich, która odbyła się w Soczewce k. Płocka (Mazowieckie).

W konferencji wzięli udział przedstawiciele samorządu, kół łowieckich, leśnicy i rolnicy z powiatu płockiego. Przekonywali, że problem szkód łowieckich i odszkodowań dla rolników dotyczy całego kraju.

Uczestnicy konferencji mówili, że odpowiedzialność finansowa za szkody i brak pomocy państwa może zagrażać działalności niektórych kół łowieckich. Zwracali też uwagę, że rosnąca liczba zwierzyny łownej powoduje uciążliwe szkody w samym lesie. Oceniali, że potrzebna jest stała współpraca samorządu, rolników i myśliwych oraz rzetelna inwentaryzacja zwierzyny, służąca racjonalnej selekcji.

Według starosty płockiego Piotra Zgorzelskiego, obecny stan prawny nie określa jasno, kto i w jakim stopniu odpowiada za szkody wyrządzone przez zwierzynę łowną, która z lasów wkracza do gospodarstw i na pola uprawne. Jego zdaniem, "problem jest poważny i wymaga szybkiej i skutecznej interwencji". Zgorzelski zapowiedział, że wnioski z konferencji, które mają posłużyć do zmian regulacji prawnych, przedstawi na Konwencie Powiatów Województwa Mazowieckiego, a gremium to przekaże je następnie parlamentarzystom.

Kazimierz Czajkowski z płockiego Koła Łowieckiego "Wisła" ostrzegał, że obciążenia z tytułu odszkodowań za szkody zwierzyny łownej, mogą doprowadzić do likwidacji kół myśliwskich. "Zrezygnujemy z dzierżaw, bo nie będzie nas na nie stać" - mówił. Argumentował, że koła działają społecznie, nie mają zbyt wielu funduszy, a często nawet siedzib. Zdaniem Czajkowskiego, istotnym problemem jest zabudowa obszarów, na których dotychczas zwierzyna łowna żyła. "Często jest tak, że to ludzie wprowadzają się do lasu, na tereny dzików, a nie odwrotnie, i potem słyszymy, że dziki podchodzą pod domy" - przekonywał. Dodał, że media nie powinny przedstawiać myśliwych jako morderców.

Zbigniew Suchodolski, nadleśniczy Nadleśnictwa Płock powiedział PAP, że w ostatnich latach populacja zwierzyny łownej, zwłaszcza saren, jeleni i łosi systematycznie wzrasta, jednocześnie coraz większe są szkody łowieckie w lasach. "Koszty ponoszą Lasy Państwowe, ale tych kosztów społeczeństwo nie widzi. Swoją działalność finansujemy ze sprzedaży drewna, a znaczną część środków, jakie wypracujemy poświęcamy ochronie lasu. Obecnie szkody łowieckie zaczynają coraz bardziej doskwierać leśnikom" - oświadczył Suchodolski.

Przyznał, że w Nadleśnictwie Płock 10 proc. ponoszonych kosztów to środki na zabezpieczanie upraw leśnych przed zwierzyną, np. w młodnikach. Zaznaczył, że uszkodzone drzewa chorują, a powstała tzw. szkoda techniczna odbija się później, na jakości pozyskiwanego surowca. "Grodzenie wielkich połaci lasów nie jest ani tanie, ani racjonalne, bo zwierzyna musi przecież gdzieś bytować. W przypadku łosia zabezpieczenia takie nie sprawdzają się" - dodał nadleśniczy.

Zdaniem Suchodolskiego, należałoby znaleźć rozwiązania prawne, które pozwolą "w sposób racjonalny ingerować w przyrodę, a nie tylko biernie chronić". "Każde zwierzę na danym obszarze potrzebuje określonej bazy pokarmowej, by mogło bytować w środowisku nie czyniąc tak zwanych szkód nieznośnych, zagrażających naturalnej równowadze w przyrodzie. Często przepisy prawa, które są, nie dają możliwości ingerowania dla osiągnięcia tej równowagi" - dodał.

W jego ocenie, wzrost populacji zwierzyny łownej, brak odpowiednich przepisów regulujących ich liczbę na danym terenie, może doprowadzić do migracji wilka. "On przyjdzie tu do nas, bo już zaczyna się pojawiać. To jest zwierzę, które idzie za pokarmem, a tym są jest właśnie duża ilość sarny, jelenia" - powiedział szef Nadleśnictwa Płock. Przyznał, że pojawienie się wilka na nowych terenach w sposób nieunikniony doprowadzi do pojawienia się nowych szkód w gospodarstwach rolnych. (PAP)

mb/ mki/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)