Gdyby w polskim parlamencie było więcej kobiet, agenda spraw byłaby inna i częściej dotyczyłaby kobiecych problemów. Dlatego potrzebny jest parytet w wyborach - uważają przedstawicielki Kongresu Kobiet Polskich, które we wtorek spotkały się w Synagodze Nożyków w Warszawie.
"Szansa na to, by w agendzie spraw, którymi zajmuje się parlament, było więcej kwestii poświęconych kobietom, będzie jeśli w reprezentacji parlamentarzystów znajdzie się więcej kobiet" - mówiła Anna Karaszewska z Kongresu. Jej zdaniem, w tej chwili parlament raczej w małym stopniu zajmuje się kwestiami dotyczącymi spraw kobiet. "To głównie mężczyźni proponują w tej chwili różne rozwiązania, oni je promują i traktują politycznie" - tłumaczyła.
Z tego powodu Kongres Kobiet Polskich postuluje wprowadzenie ustawy o parytetach w wyborach, a także powołanie niezależnego urzędu rzecznika ds. kobiet i równości. Organizacja jest w trakcie zbierania podpisów pod obywatelskim projektem ustawy o parytecie. Aby trafił on do Sejmu, potrzeba 100 tys. podpisów.
Zgodnie z projektem przygotowanym przez Kongres Kobiet Polskich, połowę miejsc na listach wyborczych mają zajmować kobiety. Jeśli partia nie zachowa parytetu, listy nie będą zarejestrowane.
Zmieniłoby to ordynacje wyborcze do Sejmu, europarlamentu oraz rad gmin, powiatów i sejmików wojewódzkich. Parytet nie obejmie wyborów do Senatu i do rad gmin do 20 tys. mieszkańców, bo tam jest ordynacja większościowa.
W polskim Sejmie jest niewiele ponad 20 proc. kobiet, a w Senacie - 8 proc.
W czerwcu w Warszawie odbył się Kongres Kobiet Polskich. Było to społeczne przedsięwzięcie zorganizowane m.in. przez żonę b. prezydenta Jolantę Kwaśniewską, prezydent KPP Lewiatan Henrykę Bochniarz i prof. Magdalenę Środę. W spotkaniu uczestniczyło wiele kobiet reprezentujących m.in. środowiska naukowe, biznesowe, artystyczne, a także rząd i parlament. (PAP)
ktt/ wkr/ gma/
