Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Kongres Kobiet: przedsiębiorczość kobiet to niewykorzystany potencjał

0
Podziel się:

Przedsiębiorcze kobiety to niewykorzystany potencjał każdego kraju w walce
o wzrost ekonomiczny - przekonywały uczestniczki okrągłego stołu, zorganizowanego przez
Ministerstwo Spraw Zagranicznych w ramach tegorocznego IV Kongresu Kobiet.

Przedsiębiorcze kobiety to niewykorzystany potencjał każdego kraju w walce o wzrost ekonomiczny - przekonywały uczestniczki okrągłego stołu, zorganizowanego przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych w ramach tegorocznego IV Kongresu Kobiet.

W debacie zatytułowanej "Budowa pozycji kraju poprzez przedsiębiorczość kobiet" uczestniczyło kilkanaście panelistek z krajów Europy, Azji, Ameryki Południowej, Australii. Reprezentowały rządy swoich krajów, jak i prywatny lub państwowy biznes. Podkreślały, że przedsiębiorczość kobiet i ich uczestnictwo w życiu publicznym to bardzo ważny element działań na rzecz tworzenia miejsc pracy, budowania wzrostu ekonomicznego i równości społecznej.

Podsekretarz stanu w MSZ Beata Stelmach mówiła, że w UE średnio 14 proc. osób zasiadających w zarządach spółek to kobiety; jedynie 3 proc. prezesów. "Jeżeli chodzi o Polskę, to 12 proc. członków zarządu to kobiety; 11 proc. prezesów wszystkich przedsiębiorstw to kobiety, co nie jest złym wynikiem, jednak jeśli chodzi o spółki giełdowe, to jest to tylko 4 proc." - powiedziała Stelmach. Jak dodała, w sektorze bankowym tylko jedna kobieta stoi na czele zarządu.

Dyrektor generalna w MSZ Szwecji Eva Walder zwróciła uwagę, że stereotypowo pojęcie "przedsiębiorczość" silnie wiąże się z męskością. Przytoczyła badania sprzed kilku lat, w których respondentów pytano, co sobie wyobrażają, gdy słyszą słowo "przedsiębiorczość"; 94 proc. odpowiedziało, że postać mężczyzny. Jak zaznaczyła Walder, rzeczywistość jednak coraz częściej zaprzecza temu stereotypowemu myśleniu. W Szwecji - mówiła - znaczący odsetek nowo powstających firm to inicjatywy kobiet.

"Kobiety są niewykorzystanym zasobem rozwoju gospodarczego. W Europie bardzo teraz potrzebujemy wzrostu gospodarczego. Ale jeżeli przyjrzymy się debacie na ten temat, to dotyczy ona głównie polityki fiskalnej, bankowości, a bardzo niewiele mówi się w niej o wykorzystaniu tego bardzo ważnego zasobu, jakim są przedsiębiorcze kobiety" - powiedziała.

Przedstawicielka MSZ Niemiec Cornelia Pieper przekonywała, że bardzo dobrym sposobem na wspieranie przedsiębiorczości kobiet, szczególnie w krajach rozwijających się Afryki i Azji, są mikrokredyty. Nadal wiele do zrobienia - przekonywała - jest jednak także w bogatych krajach Europy takich chociażby jak Niemcy.

"W Polsce kobiety na menadżerskich, dyrektorskich stanowiskach zarabiają przeciętnie o 20 proc. mniej niż mężczyźni na tej samej pozycji. W Niemczech jest to 30 proc. mniej, więc sytuacja nie jest wcale tak idealna, jak można by sądzić" - powiedziała Pieper.

Jak mówiła, w Niemczech jedna trzecia wszystkich samozatrudnionych to kobiety; 42 proc. wszystkich przedsiębiorstw, które nie są spółkami, należy do kobiet. "Kobiety częściej też zakładają nowe firmy i to często w sektorach bardzo innowacyjnych" - dodała. Zwróciła uwagę, że państwo niemieckie wspiera przedsiębiorczość kobiet; powołano m.in. ogólnokrajową agencję na rzecz kobiet samozatrudnionych i firm prowadzonych przez kobiety.

Założycielka i prezeska jednego z wiodących banków inwestycyjnych w Kolumbii Martha Juliana Silva zwróciła uwagę, że w jej kraju mimo rosnącej liczby bardzo dobrze wykształconych kobiet - ponad 60 proc. studentów to kobiety - nadal bardzo rzadko sprawują one kierownicze funkcje w przedsiębiorstwach.

"W polityce obowiązuje 30-procentowa kwota, jeśli chodzi o udział kobiet. Natomiast w sektorze prywatnym sytuacja kobiet jest znacznie gorsza; jedynie około 6-7 proc. najwyższych stanowisk jest zajmowanych przez kobiety" - powiedziała Silva.

Inżynier, menadżer w przedsiębiorstwie zajmującym się ropą naftową w Kuwejcie Sarah Akbar podkreśliła, że mimo wielu działań w jej kraju sytuacja kobiet nie zmieniła się znacząco w ostatnich dziesięcioleciach.

"35 proc. zatrudnionych w sektorze prywatnym i publicznym to kobiety, ale jeśli przyjrzymy się sytuacji bliżej, to okaże się, że jedynie 8 proc. menadżerów to kobiety, a w zarządach zasiada ok. 4-5 proc. kobiet" - powiedziała. Zwróciła uwagę, że ta kwestia to problem, który dotyczy właściwie wszystkich krajów świata.

Jak mówiła, jej zawód wymaga dużej mobilności i pracy w terenie. Na początku swej pracy zawodowej - opowiadała - była zatrudniona w firmie państwowej, gdzie zabraniano jej pracy w terenie. Powoływano się na zwyczaje kulturowe, zgodnie z którymi tego typu prace wykonują mężczyźni, bo dla kobiet odpowiednie jest biuro. Dzięki swemu uporowi - mówiła - udało jej się w końcu przekonać szefów, by jej pozwolili pracować na platformach wydobywczych.

Akbar odegrała znaczącą rolę w procesie przywracania wydobycia ropy naftowej w swoim kraju, po tym gdy po inwazji na Kuwejt w 1990 r. Saddam Husajn podpalił większość szybów naftowych w jej kraju. Za tę działalność została wyróżniona m.in. przez agendę ONZ ds. środowiska naturalnego.

"Szybko zyskałam uznanie moich kolegów-mężczyzn, którzy bardzo często korzystali z mojego doświadczenia i wiedzy, jednak nigdy nie zyskałam uznania moich szefów" - powiedziała. Jak mówiła, po 23 latach pracy dla rządu zdecydowała się więc założyć prywatne przedsiębiorstwo zajmujące się wydobyciem ropy.

Zdaniem Akbar kobiety często boją się podejmować ryzyka i "stawać do walki o swoje". "Jednak jeśli nauczymy je, w jaki sposób obliczać ryzyko, wtedy mogą być najlepszym kapitałem, jaki ma kraj, jego najlepszą marką" - podkreśliła.

Fatin Yousef Bundagji z Arabii Saudyjskiej przekonywała, że kobiety "mają przedsiębiorczość we krwi", bo od zawsze musiały godzić wiele ról i obowiązków. Jak mówiła, w jej kraju kobiety muszą mierzyć się z wieloma ograniczeniami. Są na przykład ograniczenia, jeśli chodzi o kierunki studiów, na które mogą aplikować. Nawiązała też do precedensowego udziału przedstawicielek Arabii Saudyjskiej w tegorocznej olimpiadzie w Londynie.

"To była decyzja polityczna. Była bardzo ważna, bo otworzyła drogę dla aktywistek, które mają teraz argument w walce o promocję kobiecego sportu. W naszych szkołach nie ma zajęć sportowych dla dziewcząt, bo coś takiego jest uznawane za grzeszne" - mówiła. Zwróciła uwagę, że w jej kraju wprawdzie nie ma oficjalnych organizacji zajmujących się prawami kobiet, ale istnieje bardzo silna nieformalna sieć kontaktów i kobiety wspierają się wzajemnie.

Dyrektor afgańskiej szkoły dla nauczycielek Jahan Malika, Fatema Mushtaq zwracała uwagę na rolę edukacji w społecznym i gospodarczym awansie kobiet. Jak mówiła, w Afganistanie 65 proc. kobiet nie potrafi czytać i pisać. Zwróciła jednocześnie uwagę, że w ostatniej dekadzie sytuacja zaczęła się jednak pod tym względem poprawiać - kobiety stają się coraz bardziej aktywne, mimo że muszą sobie radzić z wieloma przeciwnościami i bardzo trudno jest im awansować. Wzrasta też świadomość kobiet, jeśli chodzi o przysługujące im prawa.

"Wcześniej, kiedy pytano kobiety o ich prawa, te nie wiedziały co odpowiedzieć, nie wiedziały, że jest coś takiego. Dziś Afganistan ma pierwszego ministra-kobietę, mamy więc duży postęp" - powiedziała Fatema Mushtaq. (PAP)

mzk/ mok/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)