Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Koniec procesu żony Kaczmarka przeciw Engelkingowi - może w kwietniu

0
Podziel się:

Być może w kwietniu skończy się proces, który Honorata Kaczmarek, żona b.
szefa MSWiA, wytoczyła b. wiceprokuratorowi generalnemu Jerzemu Engelkingowi za bezprawne
ujawnienie jej adresu i danych osobowych na słynnej konferencji prasowej prokuratury w 2007 r.

Być może w kwietniu skończy się proces, który Honorata Kaczmarek, żona b. szefa MSWiA, wytoczyła b. wiceprokuratorowi generalnemu Jerzemu Engelkingowi za bezprawne ujawnienie jej adresu i danych osobowych na słynnej konferencji prasowej prokuratury w 2007 r.

W środę Sąd Okręgowy w Warszawie kontynuował trwający od października 2008 r. proces cywilny w tej sprawie.

Dotyczy on transmitowanej przez media, a prowadzonej przez Engelkinga konferencji, gdy ujawniono m.in. podsłuchane przez ABW rozmowy Kaczmarka, b. szefa policji Konrada Kornatowskiego i ówczesnego szefa PZU Jaromira Netzela w sprawie przecieku z akcji CBA ws. "afery gruntowej" w resorcie rolnictwa. W jednej z rozmów Kornatowski pytał żonę Kaczmarka o numer jej mieszkania, po czym mówił, że "za sekundkę" u niej będzie. Engelking komentował wtedy: "Myślę, że ta rozmowa, proszę państwa, nie wymaga żadnego komentarza. Honorata K. jest żoną Janusza Kaczmarka". Wszystkim trzem zarzucono wtedy utrudnianie wyjaśniania przecieku z akcji CBA i fałszywe zeznania. Śledztwo potem umorzono.

Według pełnomocnika powódki mec. Mieczysława Hebla, Engelking naruszył prawo do tajemnicy prywatnych rozmów telefonicznych oraz adresu kogoś, kto nie jest osobą publiczną i ma prawo do zachowania anonimowości i prywatności. W pozwie podkreślono, że było to pierwsze "tego typu naruszenie dokonane na tak ogromną skalę". Zdaniem pozwu, Engelking sugerował też udział powódki w przestępstwie, którego dotyczyła konferencja.

Pozwany wnosi o oddalenie pozwu. Zdaniem pełnomocnika Engelkinga, na konferencji podano tylko "szczątkowe dane osobowe", które wcześniej ujawnił sam Kaczmarek, m.in. w mediach. Według Engelkinga słowa z konferencji były uzasadnione ze względów społecznych, a on sam działał w "granicach prawa oraz w zgodności z zasadą wolności słowa". Strona pozwana podkreśla, że konferencji nie zorganizował Engelking jako osoba prywatna, tylko prokuratura okręgowa, dlatego pozwanym powinien być Skarb Państwa.

Pozew żąda od Engelkinga przeprosin w "Wiadomościach" TVP, "Faktach" TVN, "Gazecie Wyborczej", "Rzeczpospolitej" i "Polsce". Strona pozwana wyliczyła, że koszt przeprosin przekroczyłby 750 tys. zł. Zdaniem adwokata Engelkinga mec. Małgorzaty Ułaszonek-Kubackiej, jest to "rażąco niezgodne z zasadami prawa; to szykana i nokaut finansowy wobec pozwanego".

Zeznający w środę świadek pozwanego Andrzej Szeliga, ówczesny wiceszef Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie, powiedział, że nie zapoznał się wcześniej z tym, co będzie ujawnione na konferencji, ale "z grubsza orientował się w materiale, jaki będzie tam pokazany"."Trudno mi powiedzieć, czy wiedziałem, że będzie mowa o pani Honoracie K.; wiedziałem zaś, że będzie wyemitowana rozmowa Kornatowskiego jako materiał dowodowy świadczący o zasadności zarzutu dla niego" - dodał. Zaznaczył, że "pani Honorata w żadnym momencie śledztwa nie była brana pod uwagę jako jego uczestnik". Prokurator nie słyszał, by w prokuraturze i ABW były wtedy jakieś protesty przeciw ujawnieniu "Honoraty K." na konferencji.

Sąd chce jeszcze obejrzeć zapis całej konferencji Engelkinga z 2007 r. Proces odroczono do 20 kwietnia; wtedy proces może się już skończyć.

Pod koniec 2010 r. Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie umorzyła śledztwo z doniesienia Kaczmarka i jego żony w sprawie przekroczenia uprawnień przez Engelkinga na tej konferencji; nadal trwa jednak wątek tego postępowania w sprawie ujawnienia danych żony Kaczmarka.

Sądy nakazały spółce Axel Springer Polska, co niedawno ta wykonała, przeprosiny Janusza i Honoraty Kaczmarków za opublikowanie w 2009 r. przez "Dziennik" podsłuchów ich prywatnych rozmów z 2007 r. - gdy b. szef MSWiA był w "kręgu podejrzeń".

W oddzielnym procesie Kaczmarek żąda od prokuratury i resortu sprawiedliwości 5,5 mln zł odszkodowania i zadośćuczynienia za straty wynikłe z uwikłania go w sprawę. Prokuratura Generalna uznaje za "bardzo mało prawdopodobne" uznanie sum żądanych przez byłych podejrzanych.

Kaczmarek stracił funkcję szefa MSWiA latem 2007 r. Premier Jarosław Kaczyński zwrócił się do prezydenta Lecha Kaczyńskiego o dymisję swego ministra, uznając, że jest on w kręgu podejrzeń o przeciek z akcji CBA w resorcie rolnictwa. Sprawa doprowadziła do wyeliminowania z rządu wicepremiera i ministra rolnictwa Andrzeja Leppera, a w konsekwencji - do upadku rządu koalicji PiS-Samoobrona-LPR i przedterminowych wyborów parlamentarnych, wygranych przez PO. (PAP)

sta/ bno/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)