Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Konin: Zakończył się proces b. funkcjonariusza SB, wyrok za tydzień

0
Podziel się:

Kary roku i dwóch miesięcy więzienia zażądała we
wtorek przed sądem w Koninie (Wielkopolska) prokurator dla b.
funkcjonariusza miejscowej Służby Bezpieczeństwa Romana K.,
oskarżonego przez IPN o psychiczne znęcanie się w latach 80. nad
dwoma działaczami opozycji.

Kary roku i dwóch miesięcy więzienia zażądała we wtorek przed sądem w Koninie (Wielkopolska) prokurator dla b. funkcjonariusza miejscowej Służby Bezpieczeństwa Romana K., oskarżonego przez IPN o psychiczne znęcanie się w latach 80. nad dwoma działaczami opozycji.

Prokurator zaproponowała warunkowe zawieszenie wykonania kary na okres trzech lat. Oskarżony i jego obrońca wnosili o uniewinnienie. Sąd ogłosi wyrok za tydzień.

Prokurator Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Poznaniu zarzuca b. esbekowi, że od grudnia 1981 r. do maja 1982 r., odwiedzając internowanego konińskiego lekarza Kazimierza B. - zastraszał go i dręczył psychicznie. Opowiadał mu m.in. o rzekomej zdradzie żony i groził, że jego synowie nie skończą szkół, tylko zostaną wcieleni do ZOMO. Miał tez nakłaniać B. do opuszczenia kraju.

Romanowi K. zarzucono także, że w latach 1982-1986 znęcał się podczas internowania, zatrzymań i tzw. rozmów profilaktycznych nad prowadzącym działalność niepodległościową studentem Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego - Grzegorzem M. Według prokuratora, Roman K. groził pokrzywdzonemu m.in. zgwałceniem jego przyjaciółki, wyrzuceniem ze studiów, znieważał go i drwił z jego religijności.

Roman K. od początku procesu nie przyznawał się do winy. Twierdził, że sporządzony przez IPN akt oskarżenia jest "oparty na fałszywych przesłankach".

Obrońca oskarżonego mecenas Michał Janczak dowodził podczas wtorkowej rozprawy, że Roman K. nie popełnił zbrodni komunistycznej. "Oskarżony nie dopuścił się znęcania psychicznego, nawet gdyby zarzucane mu czyny rozpatrywać na podstawie dawnego Kodeksu karnego" - mówił.

Dowodził, że w zarzutach brakuje podstawowego elementu dla znęcania, przede wszystkim ciągłości takich zachowań. "Jeśli nawet stało się to (znęcanie-PAP) przypadkiem, to nie można mówić o zbrodni" - powiedział Janczak.

Według niego, prokuratura chciała aby Roman K. został skazany za wszystkie czyny SB, chociaż nie ma odpowiedzialności zbiorowej. "Pewne zachowania mogą wprawdzie zostać ocenione jako naganne, ale nie można ich traktować jako przestępstwo" - podkreślił. Mówił, że spotkania jego klienta z Kazimierzem B. w ośrodku internowania miały charakter dobrowolny. "Sam pokrzywdzony przyznał przed sądem, że rozmowy z Romanem K. pozwalały mu na zdobycie informacji o sytuacji na zewnątrz" - dowodził obrońca.

Roman K. zapewniał przed sądem, że przynosił Kazimierzowi B. listy od rodziny i nigdy nie chciał zrobić mu krzywdy.

Według prokuratury, przewód sądowy potwierdził zarzuty postawione Romanowi K. (PAP)

zak/ pz/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)