Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Kontrola KGP w sprawie kobiety zaginionej w Tatrach

0
Podziel się:

Trwa kontrola Komendy Głównej Policji w sprawie dotyczącej zaginięcia w
Tatrach 24-letniej kobiety - poinformowała w niedzielę PAP rzeczniczka MSWiA Małgorzata Woźniak.

Trwa kontrola Komendy Głównej Policji w sprawie dotyczącej zaginięcia w Tatrach 24-letniej kobiety - poinformowała w niedzielę PAP rzeczniczka MSWiA Małgorzata Woźniak.

"Kontrola jest w toku i do czasu jej zakończenia nie będziemy podawać informacji w tej sprawie" - powiedziała Małgorzata Woźniak.

Informację o kontroli KGP, dotyczącej zaniedbań policji podczas poszukiwań fotoreporterki Urszuli Olszowskiej, podała w niedzielę Gazeta Wyborcza w Krakowie.

Sprawa dotyczy zaginięcia w lipcu ub. roku fotoreporterki Urszuli Olszowskiej. Ojciec zgłosił jej zaginięcie policji, ale ta nie powiadomiła TOPR. We wrześniu ojciec zaginionej wyruszył w góry i ustalił, że ponad miesiąc po zaginięciu Urszuli turyści przynieśli do schroniska w Dolinie Pięciu Stawów Polskich jej plecak z dowodem osobistym znaleziony na szlaku. Pracownica przekazała plecak dyżurującemu w schronisku ratownikowi TOPR-u, ale ten schował go w magazynie, zamiast przekazać policji. Potem tłumaczył, że takich znalezisk jest wiele.

Dopiero po wizycie ojca pracownica schroniska zawiadomiła policję, która z kolei poleciła TOPR przeszukać rejon, z którego przyniesiono plecak. W potoku Roztoka znaleziono ciało dziewczyny. Zwłoki zbyt długo leżały w wodzie, by ustalić przyczynę śmierci.

Jak podaje gazeta, "po odnalezieniu ciała policjanci znów nic nie zrobili, by wyjaśnić sprawę. Przez dwa miesiące nie odbyły się oględziny w miejscu znalezienia zwłok. Nie przesłuchano świadków, którzy znaleźli plecak ofiary. Nie sprawdzono jej telefonu komórkowego. Z prokuratorskich ustaleń wynika, że policjanci nie sprawdzili telefonu komórkowego, bo - jak tłumaczono - się rozładował, a w komendzie nie było ładowarki do tego typu modelu. Podczas kolejnej wyprawy w góry ojciec znalazł rozrzucone rzeczy córki.

Gazeta podaje także wyjaśnienia śledczych z Zakopanego, że "tak postępuje się we wszystkich tego typu przypadkach, bo policjanci nie są przeszkoleni do wędrówek w niedostępne Tatry Wysokie". Działania śledczych z Zakopanego bada nowosądecka prokuratura.

O sprawie pisała także "Gazeta Krakowska", w której pracowała zaginiona fotoreporterka. Śledztwo ruszyło, gdy po publikacjach prasowych sprawą zajęli się policjanci z Krakowa, którzy pracują pod nadzorem prokuratury w Nowym Sączu. Małopolska policja zaapelowała do świadków, którzy widzieli zaginioną w Tatrach lub mają informacje, z kim mogła się spotykać. Zgłosiła się właścicielka pracowni strojów góralskich w Poroninie, którą odwiedziła zaginiona dziewczyna na przełomie lipca i sierpnia.

Śledczy badają połączenia telefoniczne zaginionej oraz dysk twardy jej komputera. Prokuratura poprosiła też o opinię biegłych psychologów i psychiatrów, którzy mają opisać osobowość Urszuli i jej kondycję psychiczną przed zaginięciem, co może uwiarygodnić bądź wykluczyć hipotezę o samobójstwie. (PAP)

hp/ mag/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)