Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Kopacz: nie można niszczyć kompromisu ws. aborcji

0
Podziel się:

Źle by się stało, gdbyśmy zaczęli rogrzebywać sprawę aborcji, a tym samym
niszczyć osiągnięty kompromis - podkreśliła w piątkowej rozmowie z PAP minister zdrowia Ewa Kopacz,
odnosząc się do rezolucji Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy.

*Źle by się stało, gdbyśmy zaczęli rogrzebywać sprawę aborcji, a tym samym niszczyć osiągnięty kompromis - podkreśliła w piątkowej rozmowie z PAP minister zdrowia Ewa Kopacz, odnosząc się do rezolucji Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. *

Przyjęta w czwartek rezolucja potwierdza prawo lekarzy do korzystania z tzw. klauzuli sumienia. Oznacza to, że mogą oni odmówić wykonania aborcji lub eutanazji.

"U nas w Polsce, prawo aborcyjne tworzyło się na podłożu dużego, ponadpolitycznego konsensusu i źle by się stało, gdybyśmy zaczęli w tej chwili weryfikować, dyskutować, rozgrzebywać to od nowa" - powiedziała PAP Kopacz.

"Jeśli tylko będziemy mieli odpowiednie narzędzia, które będą weryfikowały respektowanie tego prawa, to w Polsce nie będzie działo się źle" - dodała minister zdrowia.

Tekst klauzuli głosi, że "żaden szpital, placówka czy osoba nie mogą być przedmiotem żadnej presji czy dyskryminacji ani ponosić żadnej odpowiedzialności" w wypadku, gdy odmówią przeprowadzenia aborcji czy eutanazji lub wzięcia udziału w którymś z tych zabiegów. "Zgromadzenie Parlamentarne RE podkreśla konieczność utwierdzenia prawa do klauzuli sumienia przy zachowaniu odpowiedzialności państwa, które powinno zagwarantować każdemu pacjentowi właściwe leczenie w stosownym czasie" - dodano w rezolucji.

W 2008 r. głośna była sprawa 14-latki z Lublina, która zaszła w ciążę ze swym o rok starszym kolegą. Prokuratura wydała dokument stwierdzający, że ciąża jest wynikiem czynu zabronionego. Dziewczyna i jej matka chciały aborcji, ale dwa szpitale w Lublinie odmówiły tego zabiegu, a potem nie dokonano go także w szpitalu w Warszawie. Według mediów, za 14-latką podążali ksiądz i działaczki pro-life, którzy mieli namawiać ją do rezygnacji z aborcji.

Media podawały, że zabiegu przerwania ciąży dokonano w końcu w szpitalu w Gdańsku, a obrońcy życia domagali się ekskomuniki dla minister zdrowia Ewy Kopacz za to, że wskazała 14-latce lecznicę, w której usunęła ciążę. Kopacz replikowała, że jej obowiązkiem było wskazanie szpitala matce i córce, które zgłosiły się do rzecznika praw pacjenta. Zgodnie z prawem, lekarz ma prawo odmówić wykonania legalnej aborcji, ale powinien wskazać ośrodek, w którym zabieg mógłby być wykonany.

Sprawa trafiła do prokuratury, jednak umorzyła ona śledztwo - zarówno w wątku rzekomego nakłaniania 14-latki do aborcji z naruszeniem prawa, jak i domniemanego uniemożliwiania jej dokonania legalnego zabiegu.

W Polsce, w myśl obecnie obowiązujących (od 1993 roku) przepisów, aborcji można dokonywać, gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety, jest duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu (w obu przypadkach do chwili osiągnięcia przez płód zdolności do samodzielnego życia poza organizmem kobiety ciężarnej) lub gdy ciąża powstała w wyniku gwałtu.

Prawo pozwala na aborcję m.in. wtedy, gdy ciąża jest wynikiem "czynu zabronionego" (czyli np. obcowania płciowego z osobą poniżej 15. roku życia).

Od 1996 r., po nowelizacji, ustawa dopuszczała przerywanie ciąży również, gdy kobieta ciężarna znajduje się w ciężkich warunkach życiowych lub trudnej sytuacji osobistej; jednak w 1997 r. Trybunał Konstytucyjny orzekł, że jest to niezgodne z ustawą zasadniczą, ponieważ narusza w ten sposób gwarancje konstytucyjne dla życia ludzkiego. (PAP)

pro/ pz/ woj/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)