Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Kopyciński zawiadomił prokuraturę; zarzuca duchownym zniesławienie

0
Podziel się:

#
dochodzą informacje z zawiadomienia do prokuratury
#

# dochodzą informacje z zawiadomienia do prokuratury #

25.10. Warszawa (PAP) - Sławomir Kopyciński (SLD) złożył zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez sekretarza Konferencji Episkopatu Polski bp. Stanisława Budzika i jej rzecznika Józefa Klocha - poinformował PAP rzecznik prasowy SLD. Kopyciński zarzuca przedstawicielom Episkopatu, że go zniesławili.

Chodzi o słowa, jakie padły na konferencji prasowej przedstawicieli Konferencji Episkopatu Polski 14 października. Bp Budzik przekonywał na niej, że podane przez Kopycińskiego sumy odszkodowań za mienie utracone w PRL przez Kościół są nieprawdziwe.

"Moja osoba spotkała się z atakiem przedstawicieli Episkopatu Polski. Pan biskup Budzik, ksiądz doktor Kloch zarzucili mi podawanie nieprawdy. Podważono moje kompetencje zawodowe, zarzucono mi walkę z Kościołem, zarzucono mi stosowanie stalinowskich metod. Chcąc bronić swojego dobrego imienia, postanowiłem skierować sprawę do właściwych organów państwa" - powiedział poseł w poniedziałek przed południem na konferencji prasowej w Sejmie.

Odnosząc się do zapowiedzi Kopycińskiego, rzecznik Episkopatu ks. Józef Kloch powiedział w poniedziałek na briefingu, że ze spokojem czeka na dalszy ciąg wypadków. "Czekamy na dokumenty, czekamy po prostu na kolejne kroki" - dodał.

Kopyciński, powołując się na dane pochodzące z Komisji Majątkowej, podkreślił, że od początku działalności przekazała ona już Kościołowi ponad 500 nieruchomości za ponad 24 mld zł i grunty rolne o powierzchni 76 tys. ha. Według sekretarza KEP sumy podawane przez Kopycińskiego są nieprawdziwe.

Zdaniem posła SLD wypowiedzi, które padły pod jego adresem, mogą być uznane za zniesławienie oszczercze. "Przygotowaliśmy powództwo o naruszenie dóbr osobistych, o ich ochronę, jak i również wystąpienie do prokuratury" - mówił pełnomocnik Kopycińskiego, mec. Marek Gromelski.

Jak dodał, wraz ze swoim klientem nie wykluczają możliwości porozumienia się z biskupem Budzikiem, a także ks. Klochem. Prawnik Kopycińskiego wystąpił do nich, aby podali swoje adresy, aby umożliwić wniesienie sprawy do sądu cywilnego. Jak zaznaczył, chcą uniknąć drogi prawnej w uzyskiwaniu ich danych potrzebnych do pozwu.

"To będzie jeden pozew, z tym że jeśli chodzi o stronę pozwaną, to konstrukcja będzie taka, że solidarnie będzie pozwany ekscelencja ksiądz biskup, ksiądz doktor i Konferencja Episkopatu. Zgodnie z przepisami prawa Konferencja Episkopatu ma osobowość i w związku z tym to solidarne pozwanie będzie dotyczyło tych trzech podmiotów" - wyjaśniał pełnomocnik posła.

W przekazanym PAP w poniedziałek wieczorem zawiadomieniu do Prokuratury Okręgowej w Warszawie pełnomocnik Kopycińskiego ocenił, że na konferencji prasowej 14 października bp Budzik i ks. Kloch "celowo niewłaściwie przedstawili treść informacji udostępnionej przez posła (...) w celu pomówienia" go. "Przy tym obaj duchowni wyszydzali posła, drwiąc, że ogłaszając dane o wartości odszkodowań, nie umiał zastosować prostego rachunku koniecznego w związku z denominacją złotówki" - napisał mec. Gromelski.

W jego ocenie bp. Budzik i ks. Kloch przypisując Kopycińskiemu "postępowanie, które nigdy nie miało miejsca a przy tym pomawiając go o ujemne właściwości, dopuścili się zniesławienia narażając posła na utratę zaufania potrzebnego dla wykonywania mandatu posła na Sejm", w tym do zasiadania w sejmowej komisji finansów publicznych.

Zdaniem Kopycińskiego na konferencji Episkopatu 14 października doszło do pomyłki, bo pomylono kwotę 24 mld zł z wartością odszkodowań wypłaconych Kościołowi w gotówce - 107 mln zł. Bp Budzik mówił na konferencji, że właśnie tyle odszkodowania za mienie utracone w PRL Kościół otrzymał w ramach prac Komisji Majątkowej z budżetu, a 24 mld zł, podawane przez Kopycińskiego, to kwota nieprawdziwa.

Na pytanie o duże rozbieżności szacunkowe, gdy chodzi o wartość zwróconego majątku Kościołowi, ks. Kloch powiedział wcześniej w poniedziałek: "Wszystkie zarzuty w kwestiach merytorycznych trzeba mieć na piśmie, o co chodzi. Trudno odnosić się do zagadnień, które nie są przekazane w formie pisemnej. Nie ma na razie żadnego pozwu". Dodał, że do wszelkich konkretnych danych będzie można się odnieść, jeśli będzie konkretny pozew.

Pytany, czy dopuszcza ugodę w tej kwestii z Kopycińskim, ks. Kloch odpowiedział: "jeśli są jakieś propozycje, to wiadomo, gdzie nas szukać". Dodał, że na razie dialog ten jest prowadzony przez media. "Dziś dowiedzieliśmy się istotnej informacji, a mianowicie, że pan poseł Kopyciński nie będzie kandydował w wyborach samorządowych" - powiedział ks. Kloch. Zaznaczył przy tym, że taką informację znalazł w mediach.

Do końca października współprzewodniczący Komisji Majątkowej Józef Różański ma przygotować dla szefa MSWiA Jerzego Millera informację dotyczącą prac komisji i podjętych przez nią decyzji.

Jak powiedziała PAP rzeczniczka resortu Małgorzata Woźniak, od początku bieżącego roku Komisja Majątkowa wydała 23 orzeczenia. Obecnie prowadzone są rozmowy zmierzające do zakończenia jej prac. Prawo przewiduje, że sprawy, które nie zostały rozstrzygnięte, będą rozpatrywane przez sąd.

Komisja Majątkowa, działająca przy MSWiA na mocy ustawy z 1989 r., dotyczącej stosunków państwa i Kościoła, zajmuje się m.in. roszczeniami strony kościelnej ws. dóbr kościelnych bezprawnie zagarniętych w PRL. W zamian kościelne instytucje otrzymują rekompensaty, np. grunty. Przez kilkanaście lat działania Komisja rozstrzygnęła ok. 2,8 tys. spraw; w części z nich nie osiągnięto porozumienia. Komisja ma do rozpatrzenia jeszcze ok. 240 wniosków.

W skład Komisji wchodzi 12 osób: po sześciu przedstawicieli rządu i episkopatu. Komisja była krytykowana m.in. za to, że większość jej decyzji zapadała bez konsultacji z samorządami czy zarządcami nieruchomości oraz bez możliwości odwołania się do sądu od jej werdyktu. Media podawały też, że nie weryfikowano wycen gruntów przedstawianych przez rzeczoznawców Kościoła - miały być zaniżane.

W 2009 r. posłowie Lewicy zaskarżyli do Trybunału Konstytucyjnego przepisy o komisji, wskazując m.in., że nie ma możliwości odwołania się od jej decyzji. Termin posiedzenia w tej sprawie nie został jeszcze wyznaczony.(PAP)

stk/ pru/ skz/ ajg/ mok/ bk/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)