Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Korea Płn.: Łzy po śmierci Kim Dzong Ila - także szczere

0
Podziel się:

W ściśle kontrolowanej Korei Płn., gdzie rodzina Kimów była w
centrum codziennego życia, opłakiwanie zmarłego dyktatora nie powinno być zaskoczeniem. Choć
niektóre wybuchy żalu są reżyserowane, część Koreańczyków szczerze zalewa się łzami - pisze
Reuters.

W ściśle kontrolowanej Korei Płn., gdzie rodzina Kimów była w centrum codziennego życia, opłakiwanie zmarłego dyktatora nie powinno być zaskoczeniem. Choć niektóre wybuchy żalu są reżyserowane, część Koreańczyków szczerze zalewa się łzami - pisze Reuters.

Osoby, które były w tym kraju w chwili ogłoszenia w poniedziałek informacji o śmierci Kim Dzong Ila, twierdzą, że choć niektóre nagrania rozpaczających Koreańczyków były wyreżyserowane, można też mówić o spontanicznych wybuchach żalu - relacjonuje we wtorek agencja.

"To tak jakby zmarł twój ojciec. Zalewali się łzami" - powiedział Kim Dong Su z Korei Południowej, który pracuje w fabryce naczyń kuchennych w Korei Północnej. "Dzisiaj też jest pełno łez. Nie mogą znaleźć słów" - dodał po przekroczeniu granicy z Koreą Południową.

Na lotnisku w Pekinie obywatele Korei Północnej oraz obcokrajowcy opowiadali o narodzie pogrążonym w żałobie po śmierci 69-letniego "drogiego przywódcy".

Anonimowy Chińczyk był na wsi oddalonej o ok. 100 km od Phenianu, gdy w poniedziałek w południe z głośników wezwano mieszkańców do wysłuchania specjalnego komunikatu. "W każdej wsi są takie głośniki. Wszyscy grzecznie zebrali się wokół nich - powiedział mężczyzna. - Potem zaczęli bardzo głośno płakać".

Chiński student, który przybył z Phenianu także twierdzi, że był świadkiem scen, przypominających te, które transmitowała państwowa telewizja. "Widać było, że to były prawdziwe łzy" - powiedział Wang Hojan, który studiuje na uniwersytecie im. Kim Ir Sena. "Ludzie naprawdę czuli szacunek do Kim Dzong Ila i wstawali, gdy bili mu brawo" - powiedział.

Barnaby Jones z brytyjskiej ambasady w Phenianie powiedział podczas telekonferencji, że sytuacja w stolicy Korei Północnej jest spokojna, a atmosfera ponura. "W większości miejsc nie widać tłumów, ale duże grupy ludzi" - relacjonował.

O śmierci 69-letniego dyktatora poinformowały w poniedziałek oficjalne media. Zmarł w sobotę, 17 grudnia, w rezultacie rozległego zawału serca w czasie podróży pociągiem po kraju. Żałoba narodowa potrwa w Korei Północnej do 29 grudnia. Dzień wcześniej odbędzie się pogrzeb Kim Dzong Ila.(PAP)

jhp/ kar/

10440977

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)