Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Korwin-Mikke: żyjemy w państwie niewolniczym

0
Podziel się:

Żyjemy w państwie niewolniczym - mówił kandydat na prezydenta Janusz
Korwin-Mikke (Wolność i Praworządność) w czwartek na wiecu wyborczym, podkreślając, że - jeśli
zostanie prezydentem - każdy będzie decydował sam o sobie i swoich pieniądzach.

Żyjemy w państwie niewolniczym - mówił kandydat na prezydenta Janusz Korwin-Mikke (Wolność i Praworządność) w czwartek na wiecu wyborczym, podkreślając, że - jeśli zostanie prezydentem - każdy będzie decydował sam o sobie i swoich pieniądzach.

"Macie państwo dziesięciu kandydatów na prezydenta. Dziewięciu mówi tak: +dajcie mi wasze pieniądze, a my już je wydamy odpowiednio+. (...) I jednego kandydata, który mówi (...): +zostawię wam wszystkie pieniądze poza tymi na wojsko i policję (...) jakąś tam administracją, a całą resztą rządźcie się sami" - mówił Korwin-Mikke podczas wiecu na Pl. Zamkowym w Warszawie.

Jak tłumaczył kandydat na prezydenta zgromadzonym na placu "człowiek jest kompetentny do decydowania o swoim losie, a nie jest kompetentny do decydowania o losie innych". "Jest dokładnie odwrotnie niż głosi dzisiejsza lewicowa doktryna" - podkreślił.

"Żyjemy w państwie niewolniczym, w ustroju, w którym ludzi traktuje się jak kompletnych idiotów. (...) Wy jesteście jedyni kompetentni do decyzji o sobie, swoich dzieciach, swoich pieniądzach" - mówił.

Jego zdaniem, ludzie są przekupywani, by myśleli, że pewne rzeczy są dla nich dobre, np. przymus ubezpieczeń. "Oni traktują ludzi jak bydło, jak niewolników. Bo oczywiście każdy właściciel niewolników ma prawo powiedzieć niewolnikowi: +niewolniku, ty musisz się w samochodzie zapiąć pasem, bo ty mi się zabijesz+ (...) Ty swoje dziecko musisz zaszczepić" - tłumaczył.

Według Korwin-Mikkego, w wyniku podpisania Traktatu Lizbońskiego, Polska jest "czymś na kształt stanu Stanów Zjednoczonych". "Z tą różnicą, że stan Minnesota może wprowadzić karę śmierci albo ją znieść, a my nie możemy" - dodał.

Jak mówił Korwin-Mikke, armia polska powinna liczyć 120-130 tysięcy żołnierzy. Polska potrzebuje sprawnych okrętów - tłumaczył - a żołnierze "muszą dostawać żołd, a nie obietnicę żołdu".

Jeśli chodzi o politykę zagraniczną Korwin-Mikke zapowiedział, że - jeśli zostanie prezydentem - będzie "politykiem realnym". "Polska musi mieć wolne ręce zawarcia dowolnego układu" - mówił. "Państwa nie mają przyjaźni, państwa mają interesy. I tak właśnie należy prowadzić politykę zagraniczną" - zaznaczył.

Jeśli zostanę prezydentem - mówił - nie będę prowadził polityki ułaskawień. "Ułaskawić mogę tylko kogoś, kogo zobaczę osobiście, jego akta przeczytam i nabiorę przekonania, że nie jest to bandzior" - podkreślił.

Jak zaznaczył, jeśli zostanie wybrany, będzie często wetował ustawy. "Jeżeli ustawy są na ogół złe, to lepiej je zawetować od razu" - uważa. Jednocześnie podkreślił, że zamierza składać "liczne" projekty ustaw, po pierwsze "w sprawach podatków".

Zapowiedział także, że zamierza zająć się wymiarem sprawiedliwości. Zdaniem Korwin-Mikkego powinno być tak, że "sędzia nie sądzi w swoim mieście (...), a sprawa jest wylosowana".

Kandydat na prezydenta wypowiedział się także na temat systemu podatkowego. "Od utworzenia III Rzeczypospolitej zrobiono 2330 zmian podatków. (...) W tych warunkach naprawdę ciężko jest prowadzić działalność gospodarczą" - powiedział.

"Albo chcecie, żeby oni rządzili waszymi pieniędzmi, albo chcecie, żeby każda rodzina rządziła się sama swoimi pieniędzmi. Wybór należy do państwa" - powiedział kandydat na prezydenta na zakończenie swojego przemówienia.

Po wiecu, w którym wziął udział także Stanisław Michalkiewicz, Korwin-Mikke podpisywał książki swojego autorstwa i plakaty, rozmawiał także ze swoimi zwolennikami.(PAP)

sdd/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)