Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Kosiniak-Kamysz: mimo zmian system OFE dalej działał niezadowalająco

0
Podziel się:

#
dochodzą stanowiska klubów parlametarnych
#

# dochodzą stanowiska klubów parlametarnych #

27.09. Warszawa (PAP) - Mimo zmian z 2011 r. OFE nie zaczęły bardziej aktywnie inwestować na giełdzie ani nie zaproponowały klientom lepszych warunków - mówił w Sejmie minister pracy. Opozycja jest podzielona w ocenie rządowej propozycji dot. zmian w systemie emerytalnym.

W piątek rząd przedstawił posłom informację nt. funkcjonowania systemu emerytalnego, do czego został ustawowo zobowiązany na mocy zmian, wprowadzonych w 2011 r. Prezentując ją Kosiniak-Kamysz przypomniał, że w 2011 r. rząd PO-PSL ograniczył maksymalne prowizje od składki, pobierane przez OFE oraz wprowadził kolejne ograniczenia, ale i - jak zaznaczył - podniósł limit inwestowania w akcje.

Minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz oświadczył jednak, że uwolnienie limitów inwestycji w akcje nie wpłynęło w zauważalny sposób na kształt portfeli OFE. Obligacje dalej stanowiły w nim ponad 55 proc., a "udział akcji wręcz spadł", z 36 proc. na koniec 2011 r. do 35 proc. na koniec 2012 r. "Zarządzający woleli wręcz włożyć pieniądze na bankowe lokaty" - mówił Kosiniak-Kamysz.

Podkreślał też, że mimo ograniczenia w 2011 r. składki do OFE z 7,3 do 2,3 proc. płacy brutto, aktywa funduszy systematycznie rosły, szybko też rosła kwota przekazywana funduszom przez ZUS - z ok. 8 mld zł po ograniczeniu do ok. 11 mld w 2012 r.

Kosiniak-Kamysz mówił też, że przy wprowadzaniu tamtej reformy instytucje finansowe oskarżały rząd o zmianę umowy społecznej, groziły bankructwem OFE, ale nic takiego się nie stało. "Przeciwnie, interes na emerytach był złoty" - stwierdził, dodając, że w 2012 r. OFE pobrały 300 mln zł w formie opłat i prowizji.

Jak mówił, jest to dużo, ale i tak kwota jest mniejsza niż prawie 2 mld zł, które OFE zainkasowały w 2009 r. "Prawie 2 mld Polacy zapłacili wtedy instytucjom finansowym i o tyle mniej znalazło się na ich kontach" - mówił minister pracy, dowodząc, że system OFE kosztuje obywateli bardzo dużo, natomiast był znakomitym interesem dla instytucji finansowych. Stworzenie tego systemu kosztowało je bowiem zaledwie 3 mld zł, a zainkasowały już 17 mld opłat - przypomniał Kosiniak-Kamysz.

Zaznaczył, że w 2011 r. rząd wprowadził dla OFE zakaz akwizycji, koszty działania funduszy zostały więc ograniczone o prowizje akwizytorów, a mimo to, żaden fundusz nie zaproponował klientom lepszych warunków. Minister dowodził również, że wybór OFE po raz pierwszy bądź zmiana funduszu były w największej mierze efektem działania akwizytorów, a nie świadomej decyzji obywateli.

Po wprowadzeniu zakazu akwizycji liczba zmieniających fundusz spadła z ponad 100 tys. rocznie do 1,6 tys. na ostatniej sesji, a odsetek samodzielnie wybierających OFE po raz pierwszy spadł do ok. 20 proc. - argumentował Kosiniak-Kamysz.

Odnosząc się do planowanych przez rząd dalszych zmian filara kapitałowego stwierdził natomiast, że jest to propozycja, "w wyniku której spadnie dług publiczny i wzrośnie wiarygodność Polski na rynkach finansowych, (...) nie tylko jest eliminacją problemów uciążliwych społecznie, ale tworzy fundamenty pod stabilny system emerytalny".

Przedstawiciele koalicji rządzącej PO i PSL, podobnie jak minister pracy wskazywali, że zmiany w systemie emerytalnym są konieczne.

"Dzisiaj bezpieczeństwo emerytur, ich wypłat i wysokości, gwarantuje państwo w tym ZUS i KRUS" - podkreślił podczas wystąpienia Sławomir Jan Piechota z PO. Wskazywał, że kryzys finansowy z 2009 roku i jego konsekwencje dobitnie pokazały, że system kapitałowy może być ryzykowny dla emerytów. Piechota ocenił, że OFE kreują fikcję, twierdząc, że pieniądze w nich gromadzone są "naszymi". Henryk Smolarz z PSL dodawał, że obrońcy "status quo" chcą, aby dyskusja nt. przyszłości systemu emerytalnego trwała jak najdłużej. "Wiedzą, że każdy dodatkowy tydzień, miesiąc konsultacji oznacza ekstra zysk dla Powszechnych Towarzystw Emerytalnych, czyli dla prywatnych spółek, zarządzających pieniędzmi przyszłych emerytów" - zaznaczył.

Posłowie opozycji - oprócz Solidarnej Polski - zgadzali się z propozycjami zmian, jakie zaproponował rząd. Jerzy Żyżyński z PiS mówił, że "w OFE nie ma żadnych pieniędzy, a jest jedynie kłopot". Zaznaczył, że kluczowa jest gwarancja wypłat na godnym poziomie. "Podobnie jak rząd uważamy, że powinniśmy mieć wybór (między ZUS a OFE - PAP), ale uważamy, że należy przywrócić systemowi emerytalnemu gwarancję, aby ludzie mogli godnie przeżyć w okresie emerytalnym, czyli trzeba przywrócić przynajmniej częściowo zasadę zdefiniowanego świadczenia" - powiedział.

Sławomir Kopyciński z Ruchu Palikota ocenił, że debata nt. systemu emerytalnego odbywa się za późno. Dodał, że de faco osoby, które wcześniej tworzyły ten system teraz chcą go reformować. Poseł dodał, że rząd w kwestii emerytalnej nie prowadzi polityki informacyjnej, a zmiany, jakie zakłada mogą być nie konstytucyjne.

Posłanka SLD Anna Bańkowska twierdzi, że najlepszym rozwiązaniem byłoby stworzenie publicznego funduszu emerytalnego, który - jej zdaniem - gwarantowałby wypłatę emerytur.

Z przedmówcami nie zgodził się Patryk Jaki z SP. "Tak karygodnej nagonki na instrumenty finansowe ze strony opozycji i rządu nie widziałem" - zaznaczył. Według Jakiego państwowy system emerytalny nie działa, stąd konieczna jest jego dywersyfikacja. "System emerytalny wymaga rewolucji. Proponujemy, aby w 2014 roku Polacy mogli wybrać, czy zostać w obecnym systemie, czy też odprowadzać mniejszą składkę, za którą państwo gwarantowałoby emeryturę w minimalnym wymiarze. W kieszeniach Polaków zostałoby więcej pieniędzy, które inwestowaliby według własnego uznania. Polacy lepiej zadbają o swoje emerytury niż państwo" - podkreślił. Zapowiedział, że jego klub złoży wniosek o odrzucenie piątkowej informacji rządu nt. systemu emerytalnego.

Rządowa propozycja zmian zakłada przekazanie część obligacyjnej OFE do ZUS, gdzie środki te trafiłyby na subkonta. Byłyby waloryzowane i dziedziczone, podobnie jak pozostałe środki na tych subkontach. Ponadto obywatele będą mogli dokonywać wyboru, czy chcą, by ich składki emerytalne trafiały do ZUS, czy do OFE. Do części akcyjnej OFE wpływałaby składka w wysokości 2,92 proc.

Po wprowadzeniu zmian w systemie emerytalnym OFE nie będą mogły inwestować w obligacje Skarbu Państwa lub obligacje gwarantowane przez Skarb Państwa. Zapowiedziano ponadto liberalizację polityki inwestycyjnej OFE.(PAP)

wkr/ mick/ amac/ mow/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)