Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Koszalin: 15 listopada wyrok ws. podwójnego zabójstwa w Kołobrzegu

0
Podziel się:

15 listopada Sąd Okręgowy w Koszalinie ma ogłosić wyrok ws. podwójnego
zabójstwa, do jakiego doszło w marcu 2012 r. w Kołobrzegu. Oskarżony 21-latek prosił we wtorek sąd
o ułaskawienie. Jego obrońca dowodził, że śmierć pokrzywdzonych to skutek obrony koniecznej.

15 listopada Sąd Okręgowy w Koszalinie ma ogłosić wyrok ws. podwójnego zabójstwa, do jakiego doszło w marcu 2012 r. w Kołobrzegu. Oskarżony 21-latek prosił we wtorek sąd o ułaskawienie. Jego obrońca dowodził, że śmierć pokrzywdzonych to skutek obrony koniecznej.

Prokurator zażądała dla Damiana R. 25 lat więzienia. Takiej samej kary domagała się matka jednego zabitych, występująca w roli oskarżyciela posiłkowego. Obrońca wniósł o uniewinnienie, bo według niego chłopak działał w warunkach obrony koniecznej. Damian R. przeprosił we wtorek rodziny pokrzywdzonych za to, co się stało. Mówił, że bardzo tego żałuje, ale nie chciał nikogo zabić.

Do zabójstwa doszło 9 marca 2012 r. w jednym z wieżowców przy ul. Budowlanej w Kołobrzegu. Ofiarami byli dwaj mężczyźni w wieku 22 i 23 lat, którzy z nieustalonych powodów wtargnęli wieczorem do mieszkania zajmowanego przez oskarżonego, jego matkę, ojczyma i siostrę. Napastnicy byli uzbrojeni w pałkę teleskopową i pneumatyczny pistolet. Mieli grozić Damianowi R. śmiercią, rzucili się na niego. Doszło do szarpaniny, w której uczestniczył również ojczym oskarżonego. W trakcie bójki Damian R. sięgnął po kuchenny nóż i zadał atakującym kilka ciosów.

Z aktu oskarżenia wynika, że jedna z ofiar otrzymała dwie zagrażające życiu rany kłute, drugą dosięgło sześć ciosów.

Powody najścia nie zostały wyjaśnione. Mogło chodzić o narkotykowe rozliczenia. Rozważany był także wątek donoszenia na policję, bo w czasie napaści padły słowa "ty sprzedawczyku". Damian R. zaprzeczył przed sądem obu wersjom. Utrzymywał, że nie znał pokrzywdzonych, nie kupował od nich narkotyków, nie donosił również na policję.

Choć prokurator Barbara Stolińska w wygłoszonej we wtorek mowie końcowej przyznała, że ofiary "nie przyszły do oskarżonego na kawę", to jednak nie ma podstaw, by stwierdzić działanie w obronie koniecznej, bo do ataku nożem doszło, gdy pokrzywdzeni opuszczali mieszkanie.

Według obrońcy Wiesława Brelińskiego, który przytoczył w mowie końcowej wyroki sądów apelacyjnych w Krakowie i Lublinie odnoszące się do obrony koniecznej i orzeczenie Sądu Najwyższego, koszaliński proces to "książkowy przykład kontratypu z art. 25 kodeksu karnego", czyli zwolnienia od odpowiedzialności z powodu obrony koniecznej.

Obrońca dowodził, że ciosy nożem były zadawane, jak ustalił patomorfolog, ze średnią siłą, w różne części ciała, z wyłączeniem części newralgicznych, czyli np. serca lub brzucha, co wskazuje na ich przypadkowość i zadawanie na oślep.

Sąd odroczył ogłoszenie do najbliższego piątku wyroku ze względu na zawiłość sprawy. (PAP)

sibi/ bos/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)