Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Koszalin: Poszkodowany policjant zeznawał w procesie piłkarzy

0
Podziel się:

Przez prawie cztery godziny w toczącym się w Koszalinie
(Zachodniopomorskie) procesie piłkarzy oskarżonych o napaść na policjantów zeznawał w poniedziałek
Arkadiusz M., dowódca pierwszego patrolu, który interweniował latem ub. roku w pensjonacie Villa
Siesta w Mielnie.

Przez prawie cztery godziny w toczącym się w Koszalinie (Zachodniopomorskie) procesie piłkarzy oskarżonych o napaść na policjantów zeznawał w poniedziałek Arkadiusz M., dowódca pierwszego patrolu, który interweniował latem ub. roku w pensjonacie Villa Siesta w Mielnie.

Oskarżonymi w tej sprawie są: piłkarz ŁKS Łódź Piotr Świerczewski, bramkarz Polonii Warszawa Radosław Majdan oraz grający w IV-ligowej Gwardii Koszalin współwłaściciel Villi Siesta Jarosław Chwastek (wszyscy zgodzili się na podawanie danych osobowych).

W akcie oskarżenia piłkarzom zarzucono zmuszanie policjantów przemocą do odstąpienia od czynności służbowych i znieważanie ich. Świerczewskiego prokuratura oskarżyła dodatkowo o spowodowanie u jednego z policjantów obrażeń ciała i rozstroju zdrowia trwającego powyżej siedmiu dni - piłkarz miał uszkodzić funkcjonariuszowi palec prawej dłoni.

Do zdarzenia doszło w nocy z 27 na 28 lipca 2008 r. w czasie policyjnej interwencji dotyczącej zakłócania ciszy nocnej przez przebywającą w pensjonacie Villa Siesta grupę młodzieży.

Policjant z Białegostoku Arkadiusz M., który jest jednocześnie oskarżycielem posiłkowym, niezwykle szczegółowo opisał w poniedziałek przed sądem przebieg zdarzenia - od interwencji w pensjonacie do momentu przewiezienia zatrzymanych piłkarzy z Mielna do Komendy Miejskiej Policji w Koszalinie.

Z jego zeznań wynika, że zajście sprowokował Piotr Świerczewski, który najpierw wyzwał policjantów, następnie uderzył jego kolegę z patrolu w twarz, a potem stawiał opór przy zatrzymaniu, bijąc funkcjonariuszy rękami i kopiąc.

Radosław Majdan i Jarosław Chwastek - według świadka - lżyli go i próbowali czynnie uniemożliwiać zatrzymanie Świerczewskiego. Z tego też powodu do pensjonatu świadek musiał wezwać jeszcze dwa dwuosobowe patrole policji.

Arkadiusz M. powiedział przed sądem, że nie słyszał, by Piotr Świerczewski wzywał w czasie policyjnej interwencji pomocy. Zaprzeczył, by kopał zatrzymanego i ciągnął go po betonie do radiowozu. Zaprzeczył też, że uderzył bądź usiłował uderzyć Jarosława Chwastka w twarz.

Sąd planował, że w poniedziałek przesłucha wszystkich sześciu interweniujących w Mielnie policjantów, jednak ze względu na długie zeznania Arkadiusza M. będą oni zeznawać pod koniec września i na początku października. Poza tym dwóch policjantów nie stawiło się w poniedziałek w sadzie. Usprawiedliwili wcześniej nieobecność.

Kolejna rozprawa ma się odbyć 7 września. Sąd chce przesłuchać na niej innych świadków zdarzenia.

Oskarżeni piłkarze nie przyznają się do winy. Twierdzą, że to policjanci byli agresywni i do zajścia doszło, bo w pewnym momencie "dostali amoku". Arkadiusz M. zaprzeczał temu w zeznaniach. "Nie byłem w amoku, kontrolowałem swoje zachowanie, nie byłem agresywny" - powiedział.

Za spowodowanie obrażeń cielesnych u policjanta grozi do pięciu lat więzienia. Zmuszanie funkcjonariuszy przemocą do odstąpienia od czynności służbowych jest zagrożone karą do trzech lat pozbawienia wolności. Za znieważenie policjanta grozi grzywna, ograniczenie wolności lub do roku więzienia.

Arkadiusz M. w dołączonym przez prokuraturą do aktu oskarżenia powództwie cywilnym domaga się od piłkarzy 5 tys. zł odszkodowania za doznane w czasie interwencji obrażenia - zasinienie pod okiem i obrzęk szyi. Początkowo policjant domagał się 10 tys. zł., jednak - jak przyznał w poniedziałek przed sądem - obniżył roszczenia, bo słyszał, że piłkarze nie mają pieniędzy.(PAP)

sibi/ wkr/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)