Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Koszalin: Sędzia uniewinniona od zarzutu zbrodni komunistycznej

0
Podziel się:

Sąd Rejonowy w Koszalinie (Zachodniopomorskie) uniewinnił we wtorek Janinę
K., sędzię w stanie spoczynku, od zarzutu zbrodni komunistycznej. Pion śledczy IPN we Wrocławiu
oskarżał ją o niedopełnienie obowiązków i przekroczenie uprawnień w czasie orzekania w 1962 r. w
procesie małżeństwa Henryka i Władysławy S.

Sąd Rejonowy w Koszalinie (Zachodniopomorskie) uniewinnił we wtorek Janinę K., sędzię w stanie spoczynku, od zarzutu zbrodni komunistycznej. Pion śledczy IPN we Wrocławiu oskarżał ją o niedopełnienie obowiązków i przekroczenie uprawnień w czasie orzekania w 1962 r. w procesie małżeństwa Henryka i Władysławy S.

W ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Jacek Matejko powiedział, iż w świetle zebranego materiału dowodowego "który był bardzo okrojony, brak jest danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia przestępstwa przez oskarżoną." Natomiast zarzucany Janinie K. czyn "w kształcie przedstawionym przez prokuraturę IPN nie zawiera znamion czynu zabronionego".

Sędzia Matejko podkreślił, że przedstawione w akcie oskarżenia Janinie K. zarzuty, wbrew postanowieniu o wszczęciu śledztwa przez prokuratora z IPN, nie dotyczyły wydania przez nią "oczywiście bezzasadnego skazania Henryka i Władysławy S.,() a jedynie formalnego naruszenia przepisów postępowania karnego".

Wyrok jest nieprawomocny. Nie wiadomo, czy IPN lub Henryk S., który był oskarżycielem posiłkowym, wniosą apelację. Na ogłoszeniu wyroku nie było ani prokuratora z IPN ani pełnomocnika 81-letniego obecnie Henryka S.

W mowach końcowych oskarżenie wnosiło o uznanie Janiny K. za winną i umorzenie postępowania na mocy ustawy o amnestii z grudnia 1989 r.

Oskarżenie Janiny K. miało związek z rozpoznawaną przez nią 10 kwietnia 1962 r. jako sędzią Sądu Powiatowego w Jeleniej Górze sprawą małżeństwa S. Byli oni sądzeni za rozpowszechnianie fałszywych wiadomości mogących wyrządzić istotną szkodę interesom Państwa Polskiego, bądź obniżyć powagę jego naczelnych organów. Postawę do oskarżenia stanowił dekret z 13 czerwca 1946 r. "o przestępstwach szczególnie niebezpiecznych o okresie odbudowy Państwa" (tzw. mały kodeks karny).

Przestępstwo, jakiego dopuścili się państwo S., polegało na wysyłaniu przez nich m.in. do Radia Wolna Europa listów, w których skarżyli się na trudne warunki życia w Polsce i prosili o pomoc. Pisma te przechwyciła cenzura.

Według IPN w trakcie procesu sędzia Janina K., miała naruszyć prawo do obrony oskarżonych małżonków, m.in. rozpoczynając przewód mimo niedostarczenia aktu oskarżenia Władysławie S., uniemożliwiania swobodnego przedstawiania przez podsądnych linii obrony, nazywanie Henryka S. "zdrajcą" i ignorowanie informacji o tym, że był on bity w śledztwie.

Proces trwał jeden dzień. Państwo S. zostali uznani za winnych i skazani na 3 lata bezwzględnego więzienia oraz 3 lata utraty praw publicznych. Wyrok utrzymał w mocy Sąd Wojewódzki we Wrocławiu.

Henryk S. odbył całą karę. Jego żona przez 18 miesięcy przebywała w obozie pracy, z którego wyszła w 1964 r. na mocy amnestii. Na czas odbywania przez małżonków kary ich 4-letnią wówczas córkę umieszczono w domu dziecka.

W 1994 r. Sąd Najwyższy wskutek rewizji I prezesa SN uchylił wyrok z 1962 r. Małżonków uniewinniono, uznając, że w świetle zebranych na poczet rozprawy przez sądem w Jeleniej Górze dowodów nie było podstaw do skazania, zaś w procesie popełniono szereg błędów.

Śledztwo przeciwko Janinie K. wszczęto pod koniec 2006 r. z zawiadomienia Henryka S. Immunitet sędzi K. uchylono pod koniec 2007 r. Akt oskarżenia trafił w kwietniu 2008 r. do Sądu Rejonowego w Jeleniej Górze. Ponieważ sąd ten wyłączył się z jej rozpoznawania, SN przekazał akta do Koszalina, w okolicy którego mieszka obecnie Janina K.

Proces ruszył w październiku ub.r. Głównymi dowodami były zeznania świadków oraz dotyczące procesu z 1962 r. odręczne notatki Henryka S.

Zapiski te według pokrzywdzonego zostały sporządzone w 1962 r. w trakcie przygotowywania się do czekającego go procesu. Oceniający ich autentyczność biegły uznał, że faktycznie autorem zapisków jest Henryk S., nie potrafił jednak jednoznacznie określił czasu, w jakim one powstały. Trudność w dokładnym oznaczeniu okresu ich sporządzenia polegała na tym, że pierwotny tekst pisany ołówkiem, poprawiono długopisem, który w ocenie biegłego nie był na początku lat 60. powszechnie stosowanym narzędziem pisarskim w Polsce.

Akta Sądu Powiatowego w Jeleniej Górze i Sądu Wojewódzkiego we Wrocławiu nie zachowały się. Częściowo udało się jedynie odtworzyć akta z postępowania przed I instancją.

81-letni Henryk S. ze względu na stan zdrowia nie przyjeżdżał do koszalińskiego sądu. Przesłuchano go w lutym br. w domu w Jeleniej Górze. Władysława S. przed kilkoma laty zmarła. (PAP)

sibi/ pz/ mow/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)