Przyszłość Partnerstwa Wschodniego zależy od tego, czy UE skutecznie wesprze europejski wybór Mołdawii i Gruzji oraz od tego, jak odpowie na protesty na Ukrainie - ocenił europoseł Paweł Kowal. Zaapelował o podpisanie umów z Kiszyniowem i Tbilisi przed wyborami do PE.
Gruzja i Mołdawia parafowały w piątek w Wilnie na szczycie Partnerstwa Wschodniego umowy stowarzyszeniowe z UE. Wbrew wcześniejszym planom, nie podpisano umowy o stowarzyszeniu UE-Ukraina. W ubiegłym tygodniu władze w Kijowie wstrzymały przygotowania do zawarcia tego porozumienia. Rząd Ukrainy wyjaśnił, że Unia nie zaproponowała stronie ukraińskiej wystarczającego zadośćuczynienia za straty, które kraj poniósłby w związku z pogorszeniem relacji handlowych z Rosją.
"Nie ogłaszałbym porażki, nie mówiłbym o tym, że się wszystko nie udało, tylko postawiłbym tezę: przyszłość Partnerstwa Wschodniego będzie zależała od tego, czy UE skutecznie wesprze europejski wybór Mołdawii i Gruzji oraz od tego, jak odpowie na protesty młodych na Ukrainie" - przekonywał Kowal na konferencji prasowej w Warszawie.
Zdaniem europosła PJN, UE powinna wyciągnąć wnioski z tego, co się działo w relacjach Ukraina-UE-Rosja w ostatnich trzech-czterech miesiącach i podpisać umowę stowarzyszeniową z Gruzja i Mołdawią jak najszybciej.
"Apeluję o to, by umowy stowarzyszeniowe z Gruzją i Mołdawią zostały podpisane w ciągu najbliższych miesięcy, jeszcze długo przed wyborami do PE. Odkładanie tego na dłużej, to zostawianie przestrzeni do politycznej gry i politycznych nacisków dla przeciwników europejskiego wyboru krajów PE" - uważa Kowal. Ponadto, zdaniem europosła, Unia powinna być przygotowana do częściowego wprowadzenia w życie umów z Mołdawią i Gruzją bez procesu ratyfikacji.
"Cel powinien być jeden: aby społeczeństwa w Mołdawii i w Gruzji uświadomiły sobie i dostały jasny sygnał, że z europejskiego wyboru każdy obywatel może czerpać konkretne korzyści bez czekania długie lata" - powiedział. Jego zdaniem "jest to kwestia wiarygodności UE w kwestii Partnerstwa Wschodniego".
Kowal przekonywał też, że UE nie powinna tracić z oczu ukraińskich studentów demonstrujących przeciw decyzji rządu o wstrzymaniu procesu przygotowań do podpisania umowy z Unią. Jak dodał, ci młodzi ludzie są dowodem na europejski wybór Ukrainy. "Pytam, gdzie dzisiaj od Lizbony po Ural można spotkać ludzi, którzy gotowi byliby stać kilka dni na mrozie z flagami UE?" - powiedział.
Kowal podkreślił, że "UE powinna się skoncentrować na poważnie, nie tylko w deklaracjach, na porozumieniu z młodym pokoleniem na Ukrainie". Poinformował, że w najbliższym czasie rozpocznie zbieranie podpisów w Parlamencie Europejskim pod deklaracją w sprawie utworzenia Uniwersytetu Partnerstwa Wschodniego.
"Podobne inicjatywy znajdują się m.in. w programie Europejskiej Partii Ludowej. Podobną inicjatywę będę się starał włożyć do przygotowywanego przeze mnie raportu PE po szczycie w Wilnie" - powiedział. Jak tłumaczył, chodzi o stworzenie elitarnej szkoły kształcącej ekspertów, którzy w przyszłości będą odpowiadali za integrację europejską krajów PW.
Kowal zaznaczył, że niepodpisanie umowy stowarzyszeniowej Ukraina-UE to wynik nacisków Kremla na Kijów. Jego zdaniem należałoby się teraz zastanowić, co to oznacza dla bezpieczeństwa Polski i UE. "Chciałbym, aby odbyły się w Polsce i w całej UE debaty o tym, co to oznacza, że u jednego z naszych sąsiadów jest taki guzik czy pokrętło, którym można w ciągu kilku tygodni zmienić orientację polityczną w dużym europejskim kraju" - powiedział.
Ponadto zdaniem europosła dużym osiągnięciem szczytu w Wilnie jest deklaracja, że zostaną zniesione wizy dla obywateli Mołdawii. "Sygnał, że wizy dla Mołdawian zostaną zniesione dotrze także na Ukrainę i pokaże, że zbliżenie z UE jest naprawdę możliwe nie tylko w wymiarze politycznym, ale także praktycznym wymiarze relacji międzyludzkich" - dodał Kowal. (PAP)
mzk/ mok/ jra/