Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Koziej: warto było iść do Iraku, decyzja o wycofaniu przedwczesna

0
Podziel się:

Zaangażowanie w Iraku było dla Polski
korzystne z wojskowego i politycznego punktu widzenia; decyzja o
wycofaniu zapadła, gdy należałoby spróbować osiągnąć korzyści
ekonomiczne - ocenia prof. Stanisław Koziej, emerytowany generał.

Zaangażowanie w Iraku było dla Polski korzystne z wojskowego i politycznego punktu widzenia; decyzja o wycofaniu zapadła, gdy należałoby spróbować osiągnąć korzyści ekonomiczne - ocenia prof. Stanisław Koziej, emerytowany generał.

"Jeśli chodzi o wymiar polityczny, w tamtych warunkach była to właściwa decyzja. Polska słusznie podjęła decyzję, by przyłączyć się do kilkudziesięciu państw tworzących koalicję i aktywnie włączyć się w przeciwdziałanie narastającemu wówczas zagrożeniu ze strony zarówno terroryzmu, jak i państw nazywanych wówczas zbójeckimi, a obecnie problemowymi, które komplikowały sytuację bezpieczeństwa światowego" - powiedział PAP Koziej.

Dodał, że takim krajem był Irak pod dyktaturą Saddama Husajna, "który selektywnie podchodził do rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ". "Stosując się do jednych, lekceważąc inne, grał w kotka i myszkę ze społecznością międzynarodową. Było wyraźnie widać, że ONZ nie jest w stanie poradzić sobie z tym zachowaniem Iraku" - powiedział strateg, były wiceminister obrony.

Według niego możliwość podjęcia samodzielnej decyzji, bez potulnego oglądania się na inne państwa, udowodniło, że Polska jest samodzielnym graczem - to przyniosło korzyści na forach NATO i UE, z głosem Polski zaczęto się bardziej liczyć.

Mówiąc o uzasadnieniu inwazji, które okazało się fałszywe, generał zastrzegł, że "na każdą decyzję trzeba patrzeć przez okulary danego czasu, a nie dzisiejsze". "Dziś wiemy, że wywiad USA był w błędzie, sami Irakijczycy podsunęli mylne dane o broni masowego rażenia". Koziej powtórzył swą opinię, że USA popełniły błąd, podając powód, który - wydawało się - zostanie najlepiej przyjęty, a nie rzeczywisty motyw interwencji.

Według Kozieja był to "błąd dyplomacji publicznej naszego sojusznika, na którym musimy się uczyć". "Mam nadzieję, że podobnego błędu nie popełniliśmy w negocjacjach +tarczy+, że poprzestaliśmy na przekonaniu, że to nasz sojusznik, z którym trzeba iść, nie pytając o rzeczywistą motywację" - dodał.

Podsumowując pięcioletnią obecność w Iraku pod względem wojskowym, Koziej powiedział, że "niewątpliwie zaowocowało ono unowocześnieniem armii, czego najbardziej widocznym efektem jest decyzja o przejściu na armię zawodową". "To pod wpływem doświadczeń z Iraku Sztab Generalny i politycy, którzy raczej opowiadali się za utrzymaniem armii z poboru, podjęli tę decyzję" - zaznaczył Koziej.

Wskazał też, że dowodzenie międzynarodową dużą jednostką, jaką była dywizja Centrum-Południe, zaowocowało doświadczeniem, które uczyniło Polskę atrakcyjnym koalicjantem.

"Natomiast krytycznie należy ocenić pozamilitarny wymiar naszego zaangażowania. Nie umieliśmy przekuć pięcioletniej obecności wojskowej na nawiązanie relacji gospodarczych z nowo powstającym państwem irackim" - powiedział profesor.

"Bardzo krytyczna jest moja ocenia o wyjściu w momencie, kiedy pojawia się światełko w tunelu, kiedy można by nawiązywać stosunki gospodarcze. Tej szansy sami się pozbawiliśmy podejmując politycznie, a nie strategicznie umotywowaną decyzję o ustaleniu kalendarzowej daty wyjścia" - ocenił. Według Kozieja błędem jest "przesunięcie akcentu" i zwiększenie zaangażowania w Afganistanie zamiast przejścia do "strategii zaangażowania gospodarczego w Iraku".

Podkreślił on, że obecność wojska mogłaby być pomocna dla polskich firm, których nie stać na zapewnienie sobie ochrony. Jednak - zdaniem Kozieja - szanse na osiągnięcie korzyści gospodarczych wciąż można zwiększyć, jeśli Polska zdecyduje się utrzymać widoczną obecność w Iraku. "W ramach misji NATO ma zostać 20 oficerów, sądzę że można tę liczbę zwiększyć, może dzięki temu można uratować szansę na robienie interesów w tej części świata" - powiedział Koziej. Dodał, że Polska powinna też przekonywać UE do zaangażowania się w tym kraju.

Skutki inwazji - ocenił Koziej - będą trwały jeszcze latami. "Irak długo nie będzie w stanie zapewnić sobie bezpieczeństwa bez pomocy międzynarodowej. Są oznaki odprężenia -zmiana postawy sunnitów, którzy zdecydowali się przepędzić al Kaidę w trosce o własne wpływy, i zawieszenie aktywności radykałów szyickich pod wodzą Muktady as-Sadra. Są to jednak przesłanki taktyczne, nie strategiczne, mogą się w każdej chwili zmienić" - zaznaczył.

Dodał, że wciąż aktualna pozostaje kwestia zmiany strategii Stanów Zjednoczonych wobec Iraku. "Mam nadzieję że nowy prezydent będzie miał swobodę zastąpienia dotychczasowej strategii szerszą polityką z udziałem państw członkowskich Rady Bezpieczeństwa ONZ, NATO i być może Unii Europejskiej" - powiedział Koziej.(PAP)

brw/ bno/ pz/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)