Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Koziej: wyrok sprawiedliwy, pochopne założenie prokuratury

0
Podziel się:

Wyrok uniewinniający wszystkich żołnierzy oskarżonych w sprawie Nangar Khel
jest wyrokiem sprawiedliwym - ocenił szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Stanisław Koziej. Według
niego prokuratura zbyt pochopnie założyła, że żołnierze świadomie i celowo strzelali do cywili.

Wyrok uniewinniający wszystkich żołnierzy oskarżonych w sprawie Nangar Khel jest wyrokiem sprawiedliwym - ocenił szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Stanisław Koziej. Według niego prokuratura zbyt pochopnie założyła, że żołnierze świadomie i celowo strzelali do cywili.

"Źle w ogóle się stało, że ten proces jako taki się pojawił. Myślę, że to był jednak błąd prokuratury, że takie zarzuty (dotyczące popełnienia zbrodni wojennej) postawiła już na samym początku na podstawie tak wątpliwych przesłanek" - zaznaczył Koziej, który był gościem TVN24.

Jak dodał, jego zdaniem tego typu zarzuty nie powinny być formułowane już na samym początku. "Moim zdaniem przyjęto błędne założenia, że żołnierze mogli w sposób świadomy i celowy strzelać do cywili. Od tego założenia się wszystko rozpoczęło" - zaznaczył generał.

Podkreślił również, że proces i wyrok były sprawiedliwe. "On (wyrok) jest pewną nauczką dla prokuratury, by nie oskarżać pochopnie w sytuacjach, gdy obywateli na wojnę wysyła państwo. Jest to też ostrzeżenie dla wojska, dla żołnierzy, że trzeba bardziej ostrożnie postępować w misjach, bardziej przestrzegać procedur. No i wreszcie to też powinien być wniosek dla decydentów politycznych, którzy decydują o wysyłaniu żołnierzy na misje, aby mandat i procedury użycia wojska były zgrane, aby te procedury odpowiadały mandatowi" - zaznaczył.

Wyjaśnił, że chodzi o to, by "nie stawiać żołnierzy w takiej trudnej sytuacji, że muszą działać tak jak na wojnie, a procedury, czy ograniczenia obowiązują jak na misjach stabilizacyjnych".

Odnosząc się do samego procesu podkreślił, że "był on bardzo dotkliwy i ciężki" zarówno dla oskarżonych żołnierzy, jak i dla wojska i - jego zdaniem - wymiaru sprawiedliwości. Jak dodał, cieszy się, że doszło do takiego rozstrzygnięcia, gdyż skończyła się "męka" oskarżonych żołnierzy, a sam wyrok "daje wiele do myślenia wszystkim" zaangażowanym w sprawę. "Mam nadzieję, że na przyszłość tego typu sytuacje będą w sposób bardziej rozumny, racjonalny rozstrzygane" - dodał.

To bezprecedensowa sprawa w historii polskiej armii. Prokuratura oskarżyła w sumie siedmiu żołnierzy z 18. Bielskiego Batalionu Desantowo-Szturmowego. Uznała, że dopuścili się zbrodni wojennej - 16 sierpnia 2007 r. ostrzelali niebroniony obiekt, niebędący obiektem wojskowym i zabili w sumie sześciu cywili. Kolejne dwie osoby zmarły w szpitalu.

W środę sąd uznał jednak, że nie ma wystarczających danych do stwierdzenia, że doszło do zbrodni wojennej i uniewinnił: dowódcę grupy kpt. Olgierda C. (nie zgadza się na podawanie danych), ppor. Łukasza Bywalca, chor. Andrzeja Osieckiego, plut. Tomasza Borysiewicza, starszych szeregowych Jacka Janika i Roberta Boksy oraz st. szer. rezerwy Damiana Ligockiego (jako jedyny nie miał on zarzutu zabójstwa cywili, lecz ostrzelania niebronionego obiektu).

Prokurator domagał się dla nich kar od 5 do 12 lat więzienia. Najwyższej dla Olgierda C., który miał polecić swym podwładnym strzelanie do wiosek i dla chor. Osieckiego.(PAP)

pru/ mick/ bno/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)