45-letni pilot aeroklubu krakowskiego i prawdopodobnie troje dzieci w wieku ok. 12 lat zginęły w wypadku awionetki, która w niedzielę wieczorem uderzyła w dom dwurodzinny na obrzeżach Nowej Huty.
Samolot wystartował z pobliskiego lotniska w Pobiedniku Wielkim o godz. 19.15 i 15-20 minut później uderzył w drewniany dom przy ul. Podstawie.
"Pilot zabrał na pokład samolotu dzieci swoich znajomych. Miał to być krótki lot. Pilot miał zrobić kółko i wrócić na lotnisko" - powiedział dziennikarzom rzecznik małopolskiej policji Dariusz Nowak. Po uderzeniu samolot i budynek stanęły w ogniu. W akcji gaszenia uczestniczyło 19 jednostek straży pożarnej.
Według Nowaka samolot jest tak zniszczony, że trudno z pewnością stwierdzić ile ciał jest na pokładzie, ale z ustaleń policji wynika, że ofiar było 4 . Według straży pożarnej mogły to być 2 osoby dorosłe i dwoje dzieci.
Mieszkańcom budynku, w którym mieszkała wielodzietna rodzina nic sie nie stało."W zgliszczach nikogo nie znaleziono, szczęście w nieszczęściu, że osobom, które były wtedy w domu udało się uciec" - powiedział Nowak.
Według sąsiadów domownicy uciekali przez okna.
" Tę rodzinę dotknęła już tragedia, bo w tym roku w wypadku samochodowym zginęła ich mama. Teraz stracili dom i bardzo potrzebują pomocy"- mówiła PAP Dorota Dziura, jedna z mieszkanek osiedla. (PAP)
wos/ itm/ dym/