Nie doszło we wtorek przed krakowskim sądem do odczytania aktu oskarżenia przeciw 16 osobom oskarżonym o działanie w grupie przestępczej, zajmującej się m.in. wyłudzaniem nieruchomości. Działali pod szyldem kantoru przy ul. Wielopole.
Podczas trwającej cały dzień rozprawy sąd dwukrotnie zarządzał przerwy, ponieważ główny oskarżony Edward K. i jego obrońca powoływali się na schorzenia, które mogły uniemożliwić oskarżonemu uczestniczenie w procesie.
Sąd uzyskał zaświadczenie od lekarza z aresztu, że Edward K. może uczestniczyć w rozprawie. Nie miał jednak możliwości, by zapewnić oskarżonemu podanie środka przeciwbólowego. Z tego powodu odroczył rozprawę do czwartku, zapewniając mu na ten dzień odpowiednią opiekę.
Wcześniej Edward K., z powodu urazu kręgosłupa poruszający się na wózku inwalidzkim, poinformował sąd, iż z powodu silnych napadów bólu i awarii "pompy morfinowej" nie był w stanie przygotować się do procesu. "Nie mogłem nawet przeczytać aktu oskarżenia i przygotować się do obrony przed tym stekiem bzdur" - oświadczył.
Sprawa dotyczy grupy przestępczej z Krakowa, która pod szyldem kantoru mieszczącego się przy ul. Wielopole prowadziła m.in. nielegalną działalność parabankową i wyłudzała od wierzycieli - stosując groźby i wymuszenia - przekazane pod zastaw nieruchomości.
Wśród oskarżonych, oprócz domniemanego organizatora i szefa grupy Edwarda K., znajduje się m.in. dwóch krakowskich notariuszy i adwokat. Śledztwo w tej sprawie prowadziła Prokuratura Okręgowa w Kielcach.
Przestępczy proceder polegał na pożyczaniu pieniędzy biznesmenom pod zastaw należących do nich nieruchomości. Pożyczki te miały być oprocentowane na ok. 10 proc. miesięcznie, jednak zmieniano je tak, że oprocentowanie gwałtownie rosło nawet do 500 proc. Gdy dłużnik nie mógł spłacić pożyczki, grupa przejmowała jego nieruchomości.
Według śledczych, grupa powstała około 1998 roku, a akt oskarżenia obejmuje lata 1999-2003. W tym czasie oskarżeni mieli wyłudzić kilkadziesiąt nieruchomości w Krakowie i okolicach o wielomilionowej wartości. Był wśród nich np. hotel na krakowskim Kazimierzu o wartości 8 mln zł i nieruchomość pod Krakowem kosztująca 3,5 mln zł. W sprawie występuje 26 pokrzywdzonych.
W przypadku, gdy dłużnik odmawiał podpisania umowy o "sprzedaży" nieruchomości dochodziło do pobić i siłowych wymuszeń. Transakcje były prowadzone przez wtajemniczonych notariuszy, a jeden z adwokatów współpracujących z przestępcami miał dopilnować wszelkich formalności prawnych.
W toku śledztwa na poczet przyszłych kar zabezpieczono wielomilionowy majątek, należący do podejrzanych, w tym około 40 nieruchomości, a także samochody, biżuterię, dzieła sztuki i pieniądze.
Oskarżeni w śledztwie nie przyznali się do winy. Edward K. podnosił, że padł ofiarą prowokacji organów ścigania. Według prokuratury, jest to jedynie linia obrony oskarżonego. (PAP)
hp/ pz/ mow/