Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Kraków: Prokuratura: kończy się śledztwo ws. prowizorycznego gazociągu

0
Podziel się:

W krakowskiej prokuraturze dobiega końca
śledztwo w sprawie prowizorycznego gazociągu, zbudowanego w
styczniu na krakowskim osiedlu Bielany. Z ustaleń biegłych wynika,
że prowizoryczny naziemny gazociąg nie był niebezpieczny,
natomiast można mówić o nieprawidłowościach w przypadku zwykłego
gazociągu na tym osiedlu - poinformowano PAP we wtorek w
prokuraturze.

W krakowskiej prokuraturze dobiega końca śledztwo w sprawie prowizorycznego gazociągu, zbudowanego w styczniu na krakowskim osiedlu Bielany. Z ustaleń biegłych wynika, że prowizoryczny naziemny gazociąg nie był niebezpieczny, natomiast można mówić o nieprawidłowościach w przypadku zwykłego gazociągu na tym osiedlu - poinformowano PAP we wtorek w prokuraturze.

Prasa wiązała zbudowanie gazociągu z interwencją mieszkającego na tym osiedlu ministra koordynatora ds. służb specjalnych Zbigniewa Wassermanna. Zaprzecza temu prokuratura, wyjaśniając, że minister nie interweniował w tej sprawie, a sam prowizoryczny gazociąg nie przebiegał nawet w pobliżu jego domu. "Wykluczył to materiał dowodowy śledztwa. Nigdy nie było żadnej interwencji posła dotyczącej doprowadzenia tam gazu. Rura nie dochodziła nawet w pobliże budynków ministra" - powiedział zastępca szefa Prokuratury Okręgowej w Krakowie Krzysztof Urbaniak.

Prokuratura zna już ustne wnioski biegłego, oczekuje jeszcze na przedstawienie opinii na piśmie. "Z informacji od biegłego wynika, że prowizoryczny gazociąg nie stanowił bezpośredniego niebezpieczeństwa" - powiedział prowadzący śledztwo prok. Krzysztof Pijaj. Jak podkreślił, zarówno biegli, jak i przedstawiciele zakładu gazowniczego "twierdzą, że m.in. w krajach bałkańskich czy na Ukrainie gazociągi są prowadzone górą i to nie jest żadne niebezpieczeństwo".

Jak podał prokurator, biegły ma zastrzeżenia nie tyle do instalacji prowizorycznej, ile do etapu projektowania i wykonawstwa całej inwestycji gazowej na osiedlu Bielany. Chodzi o to, że zaprojektowane linie przesyłowe nie umożliwiały przyłączenia nieograniczonej liczby odbiorców. "Dotyczy to nawet bezpieczeństwa dostaw gazu" - dodał prok. Pijaj. Jak zaznaczył, przed otrzymaniem opinii biegłego na piśmie nie może stwierdzić, "czy zostały wyczerpane znamiona czynu zabronionego", tj. czy doszło do popełnienia przestępstwa. Jednocześnie zaznaczył, że minister Wassermann korzystał z innej sieci gazowej.

Prowizoryczny gazociąg na Bielanach został zbudowany w styczniu, kiedy temperatury w Krakowie sięgały poniżej minus 20 stopni C. Rura licząca 1600 metrów została położona częściowo na gruncie, a w części podwieszona na słupkach i ogrodzeniach. Według "Gazety Wyborczej", która o tym pisała, gazownia zdecydowała się na to po interwencji Wassermanna, którego dom stoi na Bielanach. Gazeta podała, że minister dzwonił w tej sprawie do centrum zarządzania kryzysowego. W oświadczeniu przekazanym PAP Wassermann napisał, że nie interweniował w sprawie instalacji gazowej.

Prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie po zawiadomieniu złożonym przez Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego o popełnieniu przestępstwa samowoli budowlanej przez Zakład Gazowniczy w Krakowie.

Jak ustaliła prokuratura, prowizoryczny gazociąg zamontowano w nocy z 23 na 24 stycznia. Tymczasem minister Wassermann interweniował w wojewódzkim sztabie kryzysowym 28 stycznia, ale w sprawie prądu. Interwencji ministra w sprawie gazu nie odnotowano.

W materiałach śledztwa znajdują się listy od radnych i mieszkańców osiedla Bielany. Ich zdaniem, gazownia działała w stanie wyższej konieczności, ponieważ brak gazu w sieci przy temperaturze minus 27 stopni C mógł doprowadzić do zagrożenia ich życia i zdrowia. Wyrażają także oburzenie faktem, że do sprawy włącza się ministra Wassermanna, który nie miał z nią związku. (PAP)

hp/ itm/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)