Za zamkniętymi drzwiami toczy się w czwartek przed Sądem Rejonowym dla Krakowa Nowej Huty rozprawa w procesie o zniesławienie, jaki z prywatnego oskarżenia wytoczył minister koordynator ds. służb specjalnych Zbigniew Wassermann Wandzie Gąsior z Nowej Huty.
"Nie obawiam się tego procesu, ponieważ pisałam prawdę" - mówiła przed wejściem na salę rozpraw oskarżona Wanda Gąsior. "Musimy pamiętać, że to nie była kwestia jednego listu do telewizji, ale listów, które były kierowane do posłów i senatorów. Mogło to spowodować, że minister Wassermann utraciłby dobre imię, stąd zachodziła konieczność obrony jego dobrego imienia" - mówił PAP reprezentujący oskarżyciela prywatnego mec. Łukasz Woźniak.
Sprawa dotyczy nieprawidłowości i nieporozumień przy budowie domu dla Wassermanna przez zięcia oskarżonej kobiety. W liście wysłanym m.in. do telewizji kobieta pisała o gnębieniu prywatnych przedsiębiorców przez nieuczciwych zleceniodawców i jako przykład podawała budowę domu przez swojego zięcia dla Wassermanna. Poseł uznał się za pomówionego przez kobietę i sporządził przeciwko niej prywatny akt oskarżenia. (PAP)
hp/ jra/