Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Kraków: Sąd: dziennikarz TV nie był kłamcą lustracyjnym

0
Podziel się:

Krakowski sąd okręgowy uznał, że były dziennikarz OTV Kraków Robert Żurek
złożył zgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne, że nie był tajnym współpracownikiem SB - ustaliła
w poniedziałek PAP w sądzie. Proces wszczęto w 2008 r. z wniosku dziennikarza.

Krakowski sąd okręgowy uznał, że były dziennikarz OTV Kraków Robert Żurek złożył zgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne, że nie był tajnym współpracownikiem SB - ustaliła w poniedziałek PAP w sądzie. Proces wszczęto w 2008 r. z wniosku dziennikarza.

W wyroku, który zapadł pod koniec ub. tygodnia, sąd podkreślił, że IPN nie dostarczył żadnego dokumentu, który potwierdzałby współpracę Roberta Żurka z SB: ani teczki pracy, ani teczki personalnej, zobowiązania do współpracy oraz własnoręcznie pisanych donosów. Nie było też notatek SB ze spotkania z TW ani pisemnych potwierdzeń TW o odebraniu pieniędzy. Według IPN wszystkie te dokumenty zostały zniszczone w 1990 r. bez protokołu brakowania.

Jedynym dokumentem przedstawionym przez IPN była kopia karty rejestracyjnej. Jak twierdzi Żurek, opatrzona pieczątką i podpisana z upoważnienia przez kogoś, kogo podpisu przed sądem nie rozpoznała właścicielka pieczątki.

W toku procesu i po przeprowadzeniu kwerendy w poszukiwaniu dokumentów IPN wskazał, że charakter i przebieg współpracy można odtworzyć jedynie z zeznań świadka - byłego funkcjonariusza SB. Świadek zeznał jednak przed sądem, że nie wie, czy lustrowany był pozyskany do współpracy. Nie potwierdził, by odebrał od niego dokumenty ze zobowiązaniem do współpracy ani by Żurek podpisywał mu jakieś dokumenty czy też odbierał od niego pieniądze.

Były funkcjonariusz zeznał, że był znajomym ojca dziennikarza i spotykali się na gruncie towarzyskim. Z 21-letnim wówczas studentem rozmawiał kilka razy, sporządził o tym notatki na piśmie, ale były to wiadomości ogólne. Nie informował o tym lustrowanego, nigdy nie traktował go jako TW. Jego zdaniem lustrowany nie miał świadomości, w jaki sposób b. funkcjonariusz wykorzystywał te rozmowy; kojarzył go raczej z milicją, a nie z SB.

Nazwisko Żurka znalazło się na liście 21 osób, które w listopadzie 2005 roku opublikowała "Gazeta Polska" jako tajnych współpracowników SB z kręgu studentów, pracowników administracji i wykładowców Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Nazwiska tych osób poznała Barbara Niemiec, organizatorka podziemnej "Solidarności" na UJ i działaczka, która uzyskała od IPN status osoby pokrzywdzonej. Wymienieni z pseudonimów tajni współpracownicy figurowali w raporcie SB, którego celem było omówienie metod zwalczania kierownictwa podziemnej "Solidarności" na UJ.

Robert Żurek, dziennikarz krakowskiej telewizji pracujący m.in. dla "Wiadomości" TVP, a w latach 80. student UJ, w rozmowie z PAP zaprzeczał wówczas, by współpracował z SB. Twierdził, że "w ogóle nie zna pani Niemiec".

"Podczas procesu nie pojawiła się żadna informacja, która łączyłaby mnie w jakikolwiek sposób z panią Niemiec. Nie wiem, w jaki sposób moje nazwisko znalazło się na tamtej liście" - powiedział PAP w poniedziałek Robert Żurek.

Jak poinformował, od razu po publikacji usiłował udowodnić, że nie współpracował z SB. Najpierw odmówiono mu dostępu do akt IPN, dopiero po nowelizacji ustawy lustracyjnej mógł wystąpić do sądu z wnioskiem o autolustrację. "Dochodzenie prawdy zajęło mi prawie 8 lat. Sama kwerenda dokumentów w IPN w toku procesu trwała prawie dwa lata, a i tak nic nie znaleziono. W tym czasie straciłem pracę i cały dorobek mojego życia" - powiedział. Jak dodał, "w tym okresie został całkowicie wyłączony z życia społecznego i teraz zastanawia się, jak je teraz znowu rozpocząć i na jakim etapie drogi się znajduje".

"Polegam na papierach IPN-u i nie wypowiadam się w tej sprawie. Ja tego nie badałam, dostałam dokumenty i zrobiłam, co do mnie należało" - powiedziała PAP w poniedziałek Barbara Niemiec.

Wyrok nie jest prawomocny. Naczelnik Oddziałowego Biura Lustracyjnego IPN w Krakowie Piotr Stawowy poinformował PAP, że decyzja, czy IPN odwoła się od wyroku, zapadnie po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem wyroku. (PAP)

hp/ abr/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)