Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Kryzys w Bułgarii. Kilkadziesiąt tysięcy osób poparło rząd

0
Podziel się:

Kilkadziesiąt tysięcy zwolenników Bułgarskiej Partii Socjalistycznej (BSP) wyraziło poparcie dla rządu Płamena Oreszarskiego, przeciw któremu od ponad 40 dni w Sofii odbywają się codzienne protesty.

Kryzys w Bułgarii. Kilkadziesiąt tysięcy osób poparło rząd
(Robert Brook/CC/Flickr)

Kilkadziesiąt tysięcy zwolenników Bułgarskiej Partii Socjalistycznej (BSP) wyraziło dziś poparcie dla rządu Płamena Oreszarskiego, przeciw któremu od ponad 40 dni w Sofii odbywają się codzienne protesty.

Zwolennicy lewicy zebrali się na szczycie Buzłudży w górach Starej Płaniny w środkowej części kraju na święcie z okazji rocznicy założenia BSP. Według organizatorów i MSW jest ich ponad 50 tys. Organizowaniem transportu na szczyt wysokości 1441 metrów n.p.m. tradycyjnie zajmują się regionalne struktury partyjne.

Lider lewicy Sergej Staniszew stwierdził, że jego partia - główna parlamentarna siła, popierająca rząd - _ nie podda się szantażowi i nie da się zastraszyć _. Zapewnił jednocześnie, że _ jest gotowa do dialogu z każdym, kto ma pomysł na naprawę kraju _.

W liście do zebranych premier Płamen Oreszarski, który mimo wcześniejszej zapowiedzi nie przybył na wiec, stwierdził, że obecnie w kraju istnieje możliwość wolnego wyrażania opinii, czego Bułgarzy byli pozbawieni przez ostatnie cztery lata. - _ Demokracja polega na obronie prawa wszystkich, którzy myślą odmiennie, nawet jeżeli nie zgadzasz się z ich stanowiskiem _ - napisał.

_ - Nie jestem premierem, który będzie ograniczał prawa i wolności. Jestem gotowy do dialogu. Słyszę głosy wszystkich, przeprowadziłem dziesiątki spotkań. Chciałbym, by opozycja była tak samo aktywna _ - podkreślił. Według premiera potrzebne są stabilizacja i konsensus, które pozwoliłyby realizować ważne dla ożywienia gospodarczego reformy.

Protesty antyrządowe trwają w Bułgarii od ponad 40 dni. Ich powodem był wybór wyjątkowo kontrowersyjnego polityka i magnata medialnego Deliana Peewskiego na szefa agencji bezpieczeństwa narodowego. Peewski jest posłem Ruchu na rzecz Praw i Swobód zrzeszającego bułgarskich Turków, który popiera rząd w parlamencie. Mimo unieważnienia tego wyboru protesty trwały nadal, przekształcając się w antyrządowe demonstracje z żądaniami natychmiastowej dymisji gabinetu, przedterminowych wyborów i odsunięcia oligarchii od władzy. Codziennie według MSW bierze w nich udział około 3-5 tys. osób.

Protesty koncentrują się w Sofii i częściowo w Płowdiwie. Poza tymi miastami praktycznie ich nie ma. Sobotni wiec lewicy miał na celu m.in. udowodnienie tezy zwolenników rządu, że _ Sofia to jeszcze nie Bułgaria _.

Jednocześnie sondaż opinii publicznej, przeprowadzony przez bułgarski oddział Instytutu Otwartego Społeczeństwa, pokazuje, że 44 proc. popiera codzienne antyrządowe wiece, 39 proc. ich nie aprobuje, a 12 proc. nie ma stanowiska w tej sprawie. 72 proc. z ankietowanych 1155 osób wskazuje jednak, że ich zdaniem sytuacja w kraju jest _ nie do zniesienia _. Normalna jest ona zdaniem 2 proc. respondentów. Dwie trzecie ankietowanych uważa, że sytuacja gospodarcza pogorszyła się w porównaniu ze stanem sprzed roku.

Inny sondaż, również opublikowany w sobotę, pokazuje jednak, że gdyby wybory odbyły się dzisiaj, wygrałaby je lewica, otrzymując około 20 proc. głosów. Do parlamentu weszłyby trzy partie - lewica, centroprawicowa partia GERB byłego premiera Bojko Borysowa i turecki Ruch na rzecz Praw i swobód, co oznaczałoby praktyczne powtórzenie obecnej sytuacji.

Czytaj więcej w Money.pl
W Bułgarii protestują już od miesiąca W niedzielę kilka tysięcy osób ponownie zebrało się w Sofii przed siedzibą rządu, by rozpocząć marsz.
Zablokowali ulice stolicy, chcą dymisji rządu Protestujący gwizdali, walili w bębny i skandowali: Dymisja i Mafia. Policja nie interweniowała, przekierowując jedynie ruch na sąsiednie ulice, gdzie tworzą się ogromne korki.
Rząd wycofał się z decyzji, ale protestujący nie Już 10 dzień trwają w Bułgarii protesty przeciw koalicyjnemu rządowi Płamena Oreszarskiego, wywołane przez serię kontrowersyjnych decyzji personalnych.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)