Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Książka Marka Pindrala o Chinach "od góry do dołu"

0
Podziel się:

O tym dlaczego w Chinach klaskanie na uroczystościach wymaga próby
generalnej, kaczkę po pekińsku przyrządza się używając pompki rowerowej, a korzystanie z toalety
jest czynnością towarzyską można przeczytać w książce Marka Pindrala "Chiny od góry do dołu".

O tym dlaczego w Chinach klaskanie na uroczystościach wymaga próby generalnej, kaczkę po pekińsku przyrządza się używając pompki rowerowej, a korzystanie z toalety jest czynnością towarzyską można przeczytać w książce Marka Pindrala "Chiny od góry do dołu".

"Świat jest jak książka. Ci, którzy nie podróżują, czytają tylko jedną stronę" - to słowa św. Augustyna, które są mottem całej książki. Jej autor - Marek Pindral - to podróżnik i wykładowca języka angielskiego, który przez dwa lata uczył tego języka na uniwersytecie w Chengdu w środkowych Chinach, a przy okazji poznawał ten ogromny i różnorodny kraj. Z tej obserwacji powstało blisko 400 stron z opisami codziennego życia Chińczyków, w dodatku bogato ilustrowanych fotografiami.

Autor zapewnia czytelników, że jego książka nie będzie, ani dziennikiem podróży, ani podręcznikiem historii lub przewodnikiem turystycznym. "Czym zatem będzie? Będzie jak stół, który w Państwie Środka zastawia się wieloma potrawami. Czasami będą słodkie, a czasami kwaśne. Owe opowieści będą też często jak chińskie pudełko - czytasz jedną, a w niej kryje się następna, a czasami nawet jeszcze jedna" - zapewnia Pindral.

Początki dla podróżnika nie były łatwe, bo Chiny mają zupełnie inną kulturę niż Polska i inne europejskie kraje. Na szczęście autor był wśród życzliwych ludzi i stopniowo odkrywał obce dla siebie zwyczaje. Każdy rozdział, a jest ich jedenaście, przedstawia zaskakujące dla Polaka i Europejczyka odkrycia.

Wjeżdżając do Chin Pindral musiał np. udowadniać władzom, że nie cierpi na psychozę maniakalną, paranoidalną i halucynacyjną. Ucząc studentów dowiadywał się, że jego zajęcia są nieprzyzwoite, bo opowiadał na nich o nagich zapaśnikach w starożytnej Grecji. Odkrywał też, że w trakcie trzęsienia ziemi najlepiej jest pobiec na dach, bo łatwiej wówczas zidentyfikować zwłoki. Z zakłopotaniem przyjął występ w pekińskiej operze, bo - jak napisał - "nie posiada zdolności nietoperza, by słyszeć ultradźwięki". Dowiadywał się też co pompka od roweru ma wspólnego z kaczką po pekińsku, a także, że w Chinach można jeść nie tylko smaczny drób, ale szczury, mrówki, wielbłądzie garby, a nawet sowy. "Bądź otwarty, bądź otwarty" - to słowa, które Pindral często powtarzał jak mantrę, myśląc czasem o granicach własnej cierpliwości.

Poza humorystycznym przedstawieniem wielu nowych doświadczeń w książce można też odnaleźć spostrzeżenia związane z kontrastem między bogactwem a biedą Chińczyków. Kontrast ten widać np. z okna jadącego luksusowego, klimatyzowanego pociągu. "Świat za nim to jednak inny świat - po szarych błotnistych polach brną tak samo szare woły, popędzane przez bosonogich chłopów. (...) Jesteśmy dla siebie nawzajem widownią jakichś skrajnie różnych filmów, przewijających się z zawrotną prędkością, z tą jednak różnicą, że większość aktorów zza okna wagonu pewnie nigdy nie zagra w naszym" - stwierdza Pindral.

Czytelnik może również poznać zawiłości i trudności związane z nauką "chińskiego języka". Ilustruje to przykład słowa "ma", który po chińsku może mieć pięć znaczeń w zależności od tonu w jakim to słowo jest wypowiadane. Jeśli ton jest wysoki i równy wyraz "ma" oznacza "matkę", jeśli ton jest wznoszący - "konopie", jeśli najpierw opada, a potem się wznosi oznacza "konia", jeśli jest opadający - słowo "karcić", a jeśli ton przy wymawianiu "ma" jest neutralny i delikatny to oznacza "czy".

Autor pisze o Chinach, a przede wszystkim o spotykanych Chińczykach i swoich studentach, z dużą czułością. Pod koniec książki podkreśla, że za Chinami będzie tęsknił, bo "pokochał ten kraj i jego mieszkańców". Zastrzega jednak, że trudno byłoby pokochać jedynie tych, którzy Chinami rządzą, bo pozbawieni są skrupułów i trzeba mieć ich stale na oku. Książkę niemniej kończy, skromny z autorskiego punktu widzenia, cytat z Lao Tzu: "Nie słuchaj, co mówię. Idź i zobacz to sam".

Książka, która od drugiej połowy listopada dostępna jest w księgarniach, ukazała się nakładem Wydawnictwa Bernardinum. Jej autor - Marek Pindral - jest wykładowcą języka angielskiego i podróżnikiem; odwiedził kilkadziesiąt krajów, poza Chinami najdłużej zatrzymał się w Omanie. Mieszka w Poznaniu. (PAP)

nno/ mlu/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)