*Około 50 kobiet z kubańskiej organizacji "Damy w bieli", zatrzymanych w niedzielę, czyli kilka dni przed wizytą papieża Benedykta XVI na Kubie, zostało w poniedziałek zwolnionych - poinformowała jedna z działaczek. *
"Damy w Bieli" zrzeszają żony, siostry i matki odbywających kary więzienia dysydentów kubańskich.
Liderka tej organizacji Berta Soler i prawie wszystkie aktywistki zatrzymane w niedzielę wyszły na wolność i są już w swoich domach - powiedziała działaczka Magaly Norvis Otero Suarez.
W niedzielę do aresztu trafiły 54 działaczki, a łącznie w ciągu weekendu - 70. Zatrzymania nastąpiły na tydzień przed wizytą papieża Benedykta XVI na Kubie w dniach 26-28 marca.
18 kobiet zostało zatrzymanych, kiedy podczas cotygodniowego marszu protestu zeszły z uzgodnionej z władzami trasy w dzielnicy Miramar. Z kolei 36 działaczek zatrzymano, gdy miały iść do kościoła św. Rity. Kobiety zebrały się wspólnie w domu zmarłej w zeszłym roku liderki organizacji Laury Pollan.
Coniedzielne marsze "Dam w bieli" to jedyne na Kubie publiczne protesty tolerowane przez władze. Działaczki mogą przechodzić trasą w dzielnicy Miramar, ale przy próbach zejścia z niej są zatrzymywane.
"Damy w bieli" ubrane na biało i niosące kwiaty demonstrują w ciszy, domagając się uwolnienia swych najbliższych. Manifestacje odbywają się po mszy w kościele pod wezwaniem św. Rity, uchodzącej za patronkę pomagającą w beznadziejnych sprawach.
Komunistyczne władze początkowo próbowały uniemożliwić te demonstracje, jednak po pewnym czasie praktycznie zezwoliły na nie.
Pod koniec ubiegłego roku władze Kuby ogłosiły amnestię dla prawie 3 tysięcy więźniów. Gest ten łączono z wizytą Benedykta XVI. Obrońcy praw człowieka twierdzą jednak, że władze nasiliły krótkoterminowe zatrzymania i inne formy nękania opozycji. (PAP)
jhp/ mc/
11027276 11027495 arch.