Huta Szkła Irena w Inowrocławiu (woj. kujawsko-pomorskie) wygasiła piec i rozstała się z większością załogi. Decyzję wymusiło zerwanie kontraktu przez irańskiego odbiorcę, który kupował większość produkcji.
Jak poinformował Grzegorz Floryszak, syndyk masy upadłościowej huty, z pracy odeszło z końcem stycznia 150 osób. Pozostałych 30 pracowników zajmować się będzie w lutym br. zdobieniem wyprodukowanego już szkła, ale także zostaną zwolnieni.
Zakład został zamknięty po tym, jak na początku stycznia br. kontrahent z Iranu powiadomił syndyka o zerwaniu umów. Decyzję uzasadnił "wrogą postawą Unii Europejskiej", która rozważa wprowadzenie embarga na zakup ropy z jego kraju.
Do Iranu trafiało ostatnio 80 proc. kryształów z inowrocławskiej huty. Resztę kupowali odbiorcy z Europy Zachodniej.
Szansą na uratowanie huty i wznowienie produkcji jest znalezienie inwestora. Jako pierwszy pojawił się w zakładzie ten sam irański przedsiębiorca, który dotychczas kupował większość produkcji.
Negocjacje z syndykiem prowadzone są niejawnie, ale już wcześniej informowano, że Irańczyk rozważa kupienie huty i sprowadzenie do niej nowych maszyn z Niemiec. Powodzenie negocjacji zależy w dużym stopniu od rozwoju stosunków między UE a Iranem.
Jak szacuje syndyk, wznowienie produkcji możliwe byłoby najwcześniej w ciągu trzech miesięcy od podpisania umowy z inwestorem ws. sprzedaży huty. Dotychczas jednak, dwukrotnie ogłaszane przetargi nie przyniosły efektów.
Początkowo cena, ustalona na 40 mln zł, odstraszyła wszystkich nabywców. Po obniżeniu ceny wywoławczej do 20 mln zł znalazł się zainteresowany kupnem przedsiębiorca, ale nie zdołał uzyskać kredytu bankowego.
Po ogłoszeniu decyzji o wygaszeniu produkcji syndyk prowadził także rozmowy z trzema podmiotami zainteresowanymi zakładem: z Warszawy, Radomia i okolic Inowrocławia. Jeśli negocjacje z irańskim kontrahentem zakończą się bez rezultatów, huta ma zostać zaoferowana do sprzedaży za tę samą cenę, co w drugim przetargu, czyli za 20 mln zł. (PAP)
olz/ amac/ jbr/
