Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Kujawsko-Pomorskie: Uczczono pamięć ofiar największej katastrofy kolejowej

0
Podziel się:

Pod Otłoczynem k. Torunia, gdzie przez 31 laty zdarzyła się największa
katastrofa kolejowa w historii Polski, członkowie rodzin i przedstawiciele władz uczcili pamięć
ofiar. 19 sierpnia 1980 r. zginęło tam 65 osób, dwie zmarły w szpitalu, a 64 zostały poważnie
ranne.

Pod Otłoczynem k. Torunia, gdzie przez 31 laty zdarzyła się największa katastrofa kolejowa w historii Polski, członkowie rodzin i przedstawiciele władz uczcili pamięć ofiar. 19 sierpnia 1980 r. zginęło tam 65 osób, dwie zmarły w szpitalu, a 64 zostały poważnie ranne.

Przed krzyżem i symbolicznym pomnikiem, upamiętniającym tragedię złożono kwiaty. W kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa w Otłoczynie odprawiono uroczystą mszę świętą w intencji ofiar.

Katastrofa zdarzyła się 19 sierpnia 1980 r. o godzinie 4.30 nad ranem. Mocno spóźniony pociąg pospieszny z Kołobrzegu do Łodzi wyruszył o godzinie 4.18 ze stacji Toruń Główny. Krótko potem z Otłoczyna w kierunku Torunia wyjechał pociąg z pustymi wagonami towarowymi.

Maszynista nie otrzymał pisemnego rozkazu wyjazdu, zignorował sygnał "Stój!" na semaforze, rozpruł rozjazd i wjechał na tor przeznaczony do jazdy w przeciwnym kierunku. Służby zabezpieczenia ruchu kolejowego szybko odkryły zagrożenie, ale z powodu braku łączności radiowej z maszynistami nie były w stanie zatrzymać pociągów. Lokomotywy obu pociągów zderzyły się czołowo w niewielkim wąwozie na wysokości miejscowości Broza.

Siła zderzenia była tak wielka, że służby ratownicze nie mogły w pierwszych minutach akcji ustalić nawet liczby wagonów pociągu pasażerskiego. Dopiero policzenie ocalałych wózków podwozia pozwoliło stwierdzić, że z pierwszego wagonu niemal nic nie pozostało.

Z powodu rozlania w miejscu katastrofy ogromnych ilości paliwa z lokomotyw nie można było używać ciężkiego sprzętu mechanicznego i palników do cięcia metalu. Kolejarze, żołnierze, milicjanci i funkcjonariusze SOK przez wiele godzin wydobywali ciała z rumowiska.

Zdaniem ekspertów i historyków powodem katastrofy było przede wszystkim zmęczenie maszynisty pociągu towarowego, który pełnił służbę niemal bez przerwy przez około 25 godzin. W tamtych czasach maszyniści dzięki ogromnym liczbom nadgodzin mogli dorobić do niskich płac, a zjawisko to tolerowały władze PKP, gdyż na kolei brakowało personelu.

W zeszłym roku samorząd województwa, z inicjatywy emerytowanego naczelnika lokomotywowni w Toruniu Kazimierza Janickiego, który brał udział w akcji ratowniczej pod Otłoczynem, zorganizował obchody 30. rocznicy katastrofy. Zdecydowano wówczas, że co roku będą odbywać się uroczystości upamiętniające ofiary tragedii. (PAP)

rau/ abr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)