Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Kurski zatrzymany przez policję za przekroczenie prędkości

0
Podziel się:

Olsztyńska policja zatrzymała eurodeputowanego Jacka Kurskiego, który jadąc
na otwarcie swego biura w tym mieście przekroczył dozwoloną prędkość. Według policji poseł zasłonił
się immunitetem; Kurski temu zaprzecza.

Olsztyńska policja zatrzymała eurodeputowanego Jacka Kurskiego, który jadąc na otwarcie swego biura w tym mieście przekroczył dozwoloną prędkość. Według policji poseł zasłonił się immunitetem; Kurski temu zaprzecza.

"Kierowca BMW jadąc ulicą Sielską (wjazdową do Olsztyna - PAP) został zatrzymany przez policjantów ponieważ przekroczył dozwoloną prędkość o 39 kilometrów na godzinę. Kierowca wylegitymował się prawem jazdy i oświadczył, że posiada immunitet posła parlamentu europejskiego. Zwrócono mu uwagę, by w przyszłości przestrzegał przepisów ruchu drogowego i dozwolonej prędkości" - powiedziała PAP Izabela Niedźwiedzka z biura prasowego warmińsko-mazurskiej policji.

Podkreśliła, że policjanci mierzyli prędkość jadąc nieoznakowanym radiowozem z wideorejestratorem. Dodała, że na drodze, gdzie poseł został zatrzymany obowiązywała ograniczenie prędkości do 70 kilometrów na godzinę, a Kurski jechał z prędkością 109 kilometrów na godzinę.

Kurski, pytany o sytuację przez dziennikarzy, zaprzeczył, by zasłaniał się immunitetem.

"Niczym się nie zasłaniałem, to nieprawda. Zostałem zatrzymany, powiedziałem że się spieszę na otwarcie biura parlamentarnego, policjanci po paru chwilach powiedzieli, że mnie zawiozą tam, gdzie się spieszę" - podkreślił Kurski.

Powtórzył, że nie zasłania się immunitetem i że przyjmuje mandaty. Dodał, że dowodem na to jest to, iż dwa dni temu pod Gdańskiem ukarany został 350 złotowym mandatem za przekroczenie ciągłej linii.

"Jak się czasem człowiek spieszy, to czasem przekroczy prędkość. To świadczy, że poseł chce być we wszystkich miejscach, a ja akurat mam okręg wyborczy największy w Polsce większy od Danii, Belgii i Holandii, od Elbląga do Białegostoku i Siemiatycz to jest przekątna 450 kilometrów, więc żeby obsłużyć wszystkie te miejsca trzeba naprawdę się spieszyć, a to nie jest łatwe"- ocenił Kurski.

Niedźwiedzka pytana, czy faktycznie policjanci konwojowali Kurskiego do biura powiedział,, że jechali za posłem, bo jechali w kierunki komendy miejskiej policji. "Ale nie nazwałabym tego konwojem" - oceniła.

W listopadzie 2008 r. głośno było o jeździe posła Jacka Kurskiego trasą nr 7 z Gdańska do Warszawy - wówczas jadąc na awaryjnych światłach poseł "podłączył się" do policyjnego konwoju przewożącego przestępcę. Poseł został zatrzymany na policyjnej blokadzie i sam miał przyznać policji, że "przeszarżował". Wówczas policja poinformowała o incydencie marszałka Sejmu.

Incydent z udziałem posła spotkał się z szeroką krytyką, po której Kurski poinformował, że czuje się winny sprawienia policji kłopotu i w związku z tym wpłacił 500 zł dla Fundacji Na Rzecz Ofiar Wypadków Komunikacyjnych i Bezpieczeństwa.(PAP)

ali/ jwo/ pz/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)