Komitet wyborczy LPR skieruje zapytanie do Państwowej Komisji Wyborczej w związku z doniesieniami o tym, że Niemiec doradza PiS w kampanii wyborczej - zapowiedział w środę szef LPR Roman Giertych. Według niego, wybór takiego doradcy świadczy o hipokryzji Prawa i Sprawiedliwości.
O tym, że Niemiec z Hesji Roland Sprung doradza PiS w kampanii przed wyborami do Sejmu poinformował we wtorek niemiecki dziennik "Financial Times Deutschland". Redakcja wyjaśniła, że niemiecki menedżer mieszka od 1993 roku wraz z żoną Anną, Polką, w Warszawie. Mająca siedzibę na Mokotowie agencja zatrudnia pięciu polskich współpracowników.
Giertych powiedział, że komitet wyborczy LPR, który tworzą: Liga Polskich Rodzin, UPR oraz Prawica Rzeczpospolitej, zwróci się do PKW z zapytaniem, "czy zasady, które rozciągają się na zakaz finansowania kampanii wyborczych i partii z zagranicy, rozciągają się też na udział w kierowniczej roli (w kampanii) osób wywodzących się z zagranicy".
W ocenie szefa LPR, hipokryzją jest to, że to "Niemiec elektoratowi prawicy tłumaczy za pośrednictwem polskich mediów jaki to dobry jest PiS".
Giertych pytał też na środowej konferencji prasowej w Sejmie, "jakie są związki między komitetem wyborczym, który wykorzystuje taką osobę, a kapitałem, który tworzy firmę R.Sprunga".
Z kolei jeden z liderów Prawicy Artur Zawisza powiedział, że wybór takiego doradcy przez PiS świadczy o "obłudzie" tej partii. "PiS mówi jak broni Polski przed roszczeniami niemieckimi, jak dba o polski interes narodowy, a tak naprawdę ma go reprezentować Niemiec" - powiedział.
"To nie nasi poczciwi spin-doctorzy, a doradca z Niemiec jest prawdziwym mózgiem i kierownikiem kampanii medialnej PiS, partii, która nie wahała się dwa lata temu zachować pobłażliwość wobec posła, który mówił o dziadku z Wehrmachtu. Jak pamiętamy, poseł ten tak naprawdę nie został ukarany (...) lecz nagrodzony" - podkreślał Zawisza.
"Gdyby chcieć odwołać się do tamtej poetyki, to można powiedzieć, że dziadka się nie wybiera, ale doradcę w kampanii wyborczej zdecydowanie się wybiera" - podkreślił poseł Prawicy.
Jak dodał, KW LPR nie miałby nic przeciwko takiemu doradcy PiS, ale "hipokryzja PiS polega na tym, że jest gotowe w sytuacji dla siebie dramatycznej odwoływać się do wszystkich emocji społecznych, a potem jak gdyby nigdy nic udawać, że nic się nie stało".(PAP)
hgt/ la/ gma/