To dla mnie ogromna radość i wielkie wzruszenie, że mój wujek, Jan Paweł II, oficjalnie będzie błogosławionym - powiedziała PAP Kazimiera Kwiecińska. Jej pierwszy, już nieżyjący, mąż Marek Wiadrowski był synem kuzyna papieża.
"Bardzo cieszę się, że Jan Paweł II będzie błogosławionym, chociaż dla wielu z nas od dawna był świętym. Myślę, że jego świętość zaczęło się dostrzegać, gdy był mniej sprawny i w zaawansowanym wieku. Wcześniej, gdy był w pełni sprawny i bardzo aktywny fizycznie, to było mniej odczuwalne. Jednak zawsze papież był osobą niezwykłą" - podkreśliła w rozmowie z PAP Kwiecińska.
Kwiecińska poznała kardynała Karola Wojtyłę na początku lat 70., gdy była narzeczoną Marka Wiadrowskiego. Przyszły papież w 1971 r. udzielił młodej parze ślubu w kościele św. Józefa w Toruniu, a po uroczystości wziął udział we wspólnym obiedzie, na którym wygłosił toast weselny. Kontakty rodzinne były utrzymywane w kolejnych latach. Wiadrowski zmarł kilka miesięcy przed wyborem kardynała na papieża.
Później Kwiecińska przez długie lata korespondowała z Janem Pawłem II i spotykała się z nim przy okazji pielgrzymek w Polsce. Przyznaje, że spotkania zawsze trwały krótko, bo papież miał napięty program wizyt. Szczególnie ciepło wspomina spotkania w 1979 r. w Krakowie, w dawnym mieszkaniu papieża na ulicy Franciszkańskiej i w 1999 r. w Toruniu, w zakrystii katedry świętych Janów.
"W Toruniu, po nabożeństwie czerwcowym, spotkałam się z wujkiem wraz ze swoim córkami z pierwszego małżeństwa - Anną i Marią oraz z drugiego - Magdaleną i Janiną. Kiedy weszłyśmy do zakrystii, powiedział do mnie +teraz to już tylko ty mi zostałaś+. To było bowiem rok po śmierci ciotecznej siostry Ojca Świętego Felicji Wiadrowskiej, ostatniej z bliskich mu osób ze strony matki" - mówiła.
Kwiecińska zaznaczyła, że w latach 2001-2005 co roku spotykała się z papieżem w Watykanie.
"Ostatni raz byłam w Watykanie w styczniu 2005 r., krótko przez śmiercią wujka. Wówczas dwa razy uczestniczyłam w jego prywatnej mszy świętej i trzykrotnie spotkaliśmy się przy kolacji. Jedno z tych spotkań było bardzo osobiste, towarzyszył nam tylko ks. Mieczysław Mokrzycki (obecnie arcybiskup lwowski - PAP). Na koniec wujek powiedział: "a kiedy ty mnie znów odwiedzisz..." - wspominała Kwiecińska. (PAP)
rau/ abr/ mhr/