Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

L.Kaczyński na zaprzysiężeniu Janukowycza; zaprosił go do Polski

0
Podziel się:

Prezydent Lech Kaczyński, który w czwartek wziął udział w zaprzysiężeniu
prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza, zaprosił go do złożenia w najbliższym czasie wizyty w
Polsce. W Kijowie obecny był także szef MSZ Radosław Sikorski.

Prezydent Lech Kaczyński, który w czwartek wziął udział w zaprzysiężeniu prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza, zaprosił go do złożenia w najbliższym czasie wizyty w Polsce. W Kijowie obecny był także szef MSZ Radosław Sikorski.

W rozmowie z dziennikarzami po uroczystości zaprzysiężenia Lech Kaczyński uznał za "dobry znak" to, że nowy prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz z pierwszą wizytą zagraniczną udaje się do Brukseli.

"To dobry znak dla Unii Europejskiej, a Polska jest jej członkiem" - powiedział. Prezydent przypomniał, że pierwotnie planowano inny kierunek pierwszej podróży Janukowycza - do Moskwy. Dodał, że nie może powiedzieć, by zmartwiła go zmiana decyzji Janukowycza.

Prezydent spotkał się również w Kijowie z premier Ukrainy Julią Tymoszenko. Pytany, czy podczas spotkania czuł, że staje się ona liderem opozycji ukraińskiej, odpowiedział, że nigdy o urzędującym wciąż premierze nie wypowiada się jako już o szefie opozycji, ale przyznał, że jest znaczne prawdopodobieństwo, że tak się stanie.

Prezydent był również pytany o komentarz do spotkania szefa polskiej dyplomacji Radosława Sikorskiego z białoruskim prezydentem Alaksandrem Łukaszenką, do którego doszło w Kijowie.

"Nie uważam tego za zdarzenie, które byłoby negatywne" - ocenił Lech Kaczyński.

Prezydent rozmawiał z dziennikarzami, gdy spotkanie Sikorskiego z Łukaszenką jeszcze trwało. L. Kaczyński podkreślał, że jeśli minister przedstawi na tym spotkaniu to, o czym mówił podczas spotkania z nim w Pałacu Prezydenckim, to uczyni dobrze. Przypomniał, że Sikorski przedstawił mu wtedy kilkunastopunktowy plan, który miałby być wdrożony, jeśli nie ustaną represje przeciwko Polakom na Białorusi.

Lech Kaczyński ocenił, że w ciągu ostatnich kilku lat z Białorusi dochodziły do Polski sprzeczne sygnały i "to jest podstawowy problem w naszych relacjach", a w ciągu ostatniego roku sytuacja Polaków na Białorusi się pogarszała.

Zdaniem prezydenta, trudno wyrokować, co przyniesie przyszłość w sprawie polskiej mniejszości. Pytany, czy Polska powinna prowadzić twardą politykę wobec Białorusi, odpowiedział, że sytuacja mniejszości polskiej w tym kraju nie stwarza podstaw do prowadzenia "polityki miękkiej" wobec władz w Mińsku.

"To nie jest zawsze tak w stosunkach międzypaństwowych, że polityka miękka jest zawsze dobra, a polityka twarda jest zawsze zła, bywa różnie" - powiedział.

Lech Kaczyński podkreślił, że nie był usatysfakcjonowany odpowiedzią Łukaszenki na jego list, gdyż - jak mówił - prezydent Białorusi napisał w nim, że ogromnej większości Polaków na Białorusi żyje się dobrze. Polski prezydent zaznaczył, że nie może do końca podzielić tego poglądu.

L. Kaczyński w ubiegłym tygodniu wystosował list do Łukaszenki w związku z zaostrzeniem represji wobec Polaków na Białorusi.

Polski prezydent, pytany, czy miał okazję porozmawiać z Łukaszenką podczas zaprzysiężenia Wiktora Janukowycza, powiedział, że "ku pewnemu zdziwieniu" na uroczystości zaprzysiężenia nie było Łukaszenki. "(Łukaszenka) pojawił się na krótko podczas przyjęcia i nie było tam żadnej możliwości rozmowy" - poinformował.

Pytany, czy jest atmosfera do jego spotkania z Łukaszenką, Lech Kaczyński powiedział, że "ostatnie miesiące nie dały do tego podstaw". Podkreślił też, że odpowiedź Łukaszenki na jego list "nie była satysfakcjonująca".

Dziennikarze pytali też prezydenta o jego wspólną podróż do Kijowa z szefem MSZ. Politycy przybyli do ukraińskiej stolicy jednym samolotem.

Sikorski mówił w czwartek dziennikarzom, że nie został zaproszony do saloniku prezydenckiego.

Tymczasem Lech Kaczyński podkreślał, że szef MSZ był zaproszony do saloniku, ale się w nim nie pojawił. Prezydent powiedział, że gdyby zobaczył Sikorskiego w kabinach, które określa się jako prezydenckie, na pewno by go stamtąd nie wypraszał.

Lech Kaczyński tłumaczył, że kiedy w podróży nie towarzyszy mu małżonka on sam nigdy nie korzysta z kabiny przeznaczonej wyłącznie dla prezydenta, lecz zajmuje miejsce w saloniku, w którym przebywają jego najbliżsi współpracownicy. Do tego saloniku - jak podkreślił - został zaproszony szef MSZ.

Elwira Krzyżanowska (PAP)

hgt/ mc/ mag/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)