Co było przyczyną fiaska pielgrzymki Benedykta XVI do Brazylii? - zastanawia się znany włoski zakonnik i publicysta Filippo Di Giacomo na łamach dziennika "La Stampa" w środę.
Według niego, o tym, że była to jednak porażka świadczy przede wszystkim znacznie mniejsza od spodziewanej liczba wiernych na papieskich uroczystościach.
W komentarzu oceniając podróż oraz gesty następcy Jana Pawła II Di Giacomo podkreśla, że "wojtylizm bez Wojtyły nie ma sensu i nie istnieje".
Publicysta zwraca uwagę na to, że Benedykt XVI zamiast odnieść sukces wśród wiernych wolał "konfrontację z biskupami", czego dowodzą według niego słowa papieża, argumentującego, że Kościołowi brazylijskiemu grozi kryzys i zniknięcie.
Ponadto włoski komentator zauważa, że podczas niedzielnej mszy w Aparecidzie sektor zarezerwowany dla księży "był prawie pusty".
"Mało duszpasterzy, mało wiernych" - stwierdza Di Giacomo stwierdzając, że na mszę papieską przybyło zamiast miliona około 170 tysięcy wiernych, tyle ile bywa tam w każdą niedzielę. Podkreśla, że Brazylijczycy wciąż pamiętają wielkie symboliczne gesty polskiego papieża podczas wizyt w ich kraju: pocałowanie ziemi brazylijskiej, podarowanie pierścienia biedakom, uścisk z dziećmi ulicy.
Włoski zakonnik konfrontuje te niezapomniane wydarzenia z zachowaniem Benedykta XVI, który - jak pisze - "dyskretnie błogosławił wiernych zza pancernej szyby klasztoru", "podczas rozmowy z prezydentem Lulą trzymał się protokołu", w trakcie spotkania z młodzieżą był "powściągliwy" , a podczas kanonizacji Frei Galvao - "sympatyczny".
Ale - dodaje publicysta - papież wystąpił także w roli "niezwykłego głosiciela i świadka, spokojnego i promieniejącego prawdą i ewangeliczną wolnością". Jego zdaniem Benedykt XVI nie biorąc w ogóle pod uwagę opracowań, przygotowanych przez tamtejszych biskupów, narzucił im "z poruszającym realizmem" własną wizję sytuacji w ich Kościele i ostrzegał przed poważnym kryzysem.
Sylwia Wysocka(PAP)
sw/ ro/
