Przełożony bractwa lefebrystów biskup Bernard Fellay uznał, że inicjatywy Benedykta XVI w obliczu kryzysu Kościoła są "nieśmiałe" i "niewystarczające". Opinię tę wyraził w liście ogłoszonym na stronie Bractwa św. Piusa X.
"Sytuacja Kościoła coraz bardziej przypomina wzburzone morze" - ocenił biskup Fellay, wyrażając dalej następującą opinię: "Wydaje się, że od Soboru Watykańskiego II fala chce sprowadzić wszystko na dno, pozostawiając tylko gruzowisko, pustynię duchową, którą sami papieże nazwali +apostazją+".
Przełożony schizmatycznego bractwa, nie uznającego nauczania soboru, napisał, że wraz z pontyfikatem Benedykta XVI pojawiła się "nowa fala reformy czy restauracji", wobec której mnożą się ataki, "zadziwiające z racji przemocy i szczególnie dobrze skoordynowane".
"Jeśli uznać za gorzkie i ostre reprymendy, jakie postępowcy kierują do Benedykta XVI, jasne jest, że dostrzegają oni w obecnym papieżu jedną z zasadniczych przyczyn początku tej odnowy. Faktem jest jednak - chociaż my uważamy inicjatywy papieża przede wszystkim za nieśmiałe - że sprzeciwiają się one głęboko światu rewolucyjnemu i lewicującemu" - oświadczył biskup Fellay. W tym kontekście wymienił stanowisko wobec prezerwatyw, przywrócenie mszy łacińskiej oraz list do katolików Irlandii w związku ze skandalem pedofilii. Zarazem biskup lefebrysta wyraził opinię, że ta "mała fala sprzeciwu" jest "wciąż niewystarczająca, by zatrzymać upadek i kryzys Kościoła".
Jednocześnie bp Fellay zarzucił Benedyktowi XVI, że dokonuje gestów, które "mieszczą się w smutnej linii jego poprzednika" Jana Pawła II. Za takie uznał niedawne wizyty obecnego papieża w synagodze i kościele luterańskim w Rzymie.
Sylwia Wysocka (PAP)
sw/ mc/