Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Lewica chce powołania w Sejmie Rady Konstytucyjnej

0
Podziel się:

Klub Lewicy ponowił w czwartek swą niedawną propozycję powołania w Sejmie
Rady Konstytucyjnej, która dokonałaby przeglądu zapisów obecnie obowiązującej ustawy zasadniczej i
opracowała rekomendacje dotyczące ewentualnych jej zmian.

Klub Lewicy ponowił w czwartek swą niedawną propozycję powołania w Sejmie Rady Konstytucyjnej, która dokonałaby przeglądu zapisów obecnie obowiązującej ustawy zasadniczej i opracowała rekomendacje dotyczące ewentualnych jej zmian.

Lewica chce, by jej projektem uchwały w tej sprawie Sejm zajął się na przyszłotygodniowym posiedzeniu. Wstępne zainteresowanie propozycją Lewicy wyrazili zapytani przez PAP przedstawiciele PO i PSL, wątpliwości miał reprezentant PiS.

Jak mówił na czwartkowej konferencji prasowej wicemarszałek Sejmu Jerzy Szmajdziński, Radą Konstytucyjną miałby kierować marszałek Sejmu, a w jej skład wchodziliby też byli i obecni: prezydenci, premierzy, marszałkowie Sejmu i Senatu, prezesi Trybunału Konstytucyjnego oraz Rzecznicy Praw Obywatelskich.

W Radzie zasiedliby ponadto: wicemarszałkowie obu izb parlamentu i szefowie klubów parlamentarnych obecnej kadencji, a także Przewodniczący Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego, która w latach 1993-97 pracowała nad projektem obecnej ustawy zasadniczej (komisją do grudnia 1995 r. kierował Aleksander Kwaśniewski, później do lutego 1996 r. - Włodzimierz Cimoszewicz, a następnie Marek Mazurkiewicz).

Z Radą ponadto mieliby współpracować m.in. przedstawiciele wydziałów i katedr prawa środowisk naukowych oraz Polskiej Akademii Nauk.

"Wydaje się, że w takim składzie można dokonać rzetelnej analizy, postawić diagnozę, a także zaproponować niezbędne zmiany, które musiałyby, siłą rzeczy, podlegać uzgodnieniom politycznym, aby możliwe było uzgodnienie tych zmian" - podkreślił Szmajdziński.

Przekonywał, że czas najwyższy na zmiany. Ale - jak dodał - zmiany uporządkowane, które poprawią konstytucję, uzupełnią ją i które - jeśli będą dotyczyły zmian ustrojowych - muszą być poprzedzone referendum.

Zdaniem posła Lewicy, szefa sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka Ryszarda Kalisza, w obecnej konstytucji niektóre przepisy są "kontrefektywne". Zaliczył do nich m.in. artykuł dotyczący wymogu 50-procentowej frekwencji, by wiążący był wynik referendum ogólnokrajowego.

"Przy doświadczeniu 20 lat widać, że uzyskanie takiej frekwencji jest niezwykle trudne, dlatego referendum w Polsce jest zarządzane bardzo rzadko. Gdyby obniżyć ten próg frekwencji dla wyniku wiążącego do 30 proc., do 20 proc., albo znieść, to być może demokracja bezpośrednia byłaby w Polsce częstsza i obywatele w większej liczbie przypadków mogliby się wypowiedzieć" - powiedział Kalisz.

Polityk Lewicy proponuje ponadto stworzyć - na wzór prawa amerykańskiego - specjalną delegację w konstytucji do tego, aby parlament mógł - w trybie przepisów o zmianie konstytucji - uchwalać ustawy konstytucyjne, w których zamieszczono by przepisy związane z naszym członkostwem w UE. "Może dobrze mieć taką +poprawkę+, jak to mówi się na przykładzie konstytucji amerykańskiej, która byłaby związana z naszym członkostwem w UE" - przekonywał Kalisz.

W opinii szefa komisji sprawiedliwości, warto rozważyć też pomysł, by prezydent miał prawo złożenia w Sejmie wniosku o wotum nieufności dla rządu. "Jeżeli są konflikty w partii rządzącej, bądź odchodzi jeden z członów koalicji rządzącej, i nie ma już większości to, żeby nie było tego okresu +zarządzania+. Być może prezydent powinien mieć prawo wnioskowania o wotum zaufania dla rządu, a wtedy kiedy rząd nie uzyskałby wotum zaufania, mieć prawo rozwiązania parlamentu. Dzisiaj ma to (prawo do wystąpienia z wnioskiem o wyrażenie wotum) tylko premier" - mówił Kalisz.

Polityk Lewicy wątpi przy tym w sens obniżenia liczby głosów potrzebnych w Sejmie do odrzucenia prezydenckiego weta, co w zeszłym tygodniu zaproponował były prezes Trybunału Konstytucyjnego Marek Safjan. Przypomniał, że w tzw. Małej Konstytucji z 1992 r. większość ta wynosiła dwie trzecie głosów; w obecnej ustawie zasadniczej zmniejszono ją do trzech piątych głosów. "Tego rodzaju weto jest potrzebne, bo istotą tej konstytucji jest porozumiewanie się. Rząd, przed uchwaleniem ustawy powinien również konsultować się z prezydentem i przekonać go do racji tej ustawy" - podkreślił Kalisz.

Szmajdziński dodał, że ma nadzieję, iż marszałek Sejmu Bronisław Komorowski wyrazi zainteresowanie inicjatywą jego klubu i szybko przeprowadzi tę uchwałę. Rzecznik marszałka Jerzy Smoliński powiedział w czwartek PAP, że marszałek jak tylko zapozna się z wnioskiem i projektem Lewicy, z pewnością podejmie decyzję, czy skierować go pod obrady Sejmu w przyszłym tygodniu.

Wstępne zainteresowanie propozycją Lewicy wyraził w czwartek wiceszef PO Waldy Dzikowski. Nie wykluczył w rozmowie z PAP, że Platforma mogłaby ją poprzeć, ale - jak zastrzegł - trzeba się zastanowić, czy nie lepiej, aby nad zmianami w ustawie zasadniczej pracowała na przykład komisja nadzwyczajna.

"To co proponuje Lewica, to nie jest dla nas żadna nowość. Sami podnosiliśmy już wielokrotnie, że dobrze byłoby, aby poważnie zastanowić się nad pewnymi kwestiami konstytucyjnymi, ale nie nad małymi elementami - czyli na przykład wetem - tylko nad pełnymi relacjami na linii parlament rząd i rząd-prezydent. Ważne tylko, żeby była zgoda większości sejmowej na taki dialog o konstytucji" - powiedział PAP Dzikowski.

Dzikowski nie chciał przesądzać, czy Sejm zajmie się uchwałą Lewicy już na najbliższym posiedzeniu. "Ruchem kieruje marszałek i prezydium Sejmu, nie przypuszczam, żeby coś było blokowane" - zapewnił wiceszef PO.

Jako pomysł zasługujący na uwagę określił inicjatywę Lewicy Janusz Piechociński z PSL, ponieważ - jego zdaniem - w Polsce nie wykorzystuje się potencjału i doświadczeń byłych wysokich przedstawicieli państwowych. "Dorobek tych ludzi jest bezcenny" - podkreślił Piechociński w rozmowie z PAP.

Według posła PSL, powołanie Rady Konstytucyjnej jest jednak kwestią techniczną. Kluczowe - w jego opinii - natomiast pytanie, czy powinny rozpocząć się prace nad nową konstytucją, czy obecna konstytucja miałaby zostać zmieniona i w jakim zakresie a także kwestia budowania większości parlamentarnej do przeprowadzenia zmian w ustawie zasadniczej. "Wcześniej czy później i tak wszystkie organa doradcze idą do kuchni Zgromadzenia Narodowego. Ci ludzie mogą doradzać, ale i tak głosują parlamentarzyści" - zaznaczył Piechociński.

Wątpliwości w sprawie ewentualnego powołania w Sejmie Rady Konstytucyjnej ma poseł PiS Łukasz Zbonikowski, który zasiada w prezydium działającej już w Sejmie komisji do rozpatrzenia poselskich projektów ustaw o zmianie konstytucji. Jego zdaniem, to właśnie ta komisja powinna zająć się zmianami w ustawie zasadniczej.

"Dyskusja nad zmianami w konstytucji i przyszłością ustroju jest potrzebna, ale mam wątpliwości czy powołanie Rady Konstytucyjnej to najlepszy pomysł" - podkreślił w rozmowie z PAP. Zbonikowski ocenił, że skład Rady nie gwarantuje, że nie dojdzie w niej do "politycznej przepychanki" zamiast prac nad zmianami w konstytucji. (PAP)

mkr/ laz/ tgo/ kno/ mok/ mow/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)