Lewica chce nowelizacji ustawy o sejmowej komisji śledczej i postanowienia, że to nie sama komisja, lecz Sejm miałby decydować o wyłączaniu posłów z jej składu. Sejmowa komisja sprawiedliwości powołała w środę podkomisję - ma bowiem wątpliwości.
Nowelizacja ma jedno zdanie - zakłada, że wnioski o wyłączenie ze składu komisji jej członka miałby rozpatrywać Sejm w głosowaniu. Obecnie to sama komisja głosuje nad takim wnioskiem. Wątpliwości wobec takiej zmiany wyrażali przedstawiciele Biura Legislacyjnego.
Pojawiły się też pytania, czy po odwołaniu ze składu komisji jej członka i powołaniu w to miejsce nowej osoby nie należałoby powtarzać wszystkiego w nowym składzie - tak się dzieje w procesach karnych, gdy zmianie ulegnie skład sądu.
Według autorów projektu nowelizacji wyłączenie czy też odwołanie członka komisji z jej składu powinno być dokonywane przez ten sam organ, który powołuje posła w skład Komisji śledczej - czyli Sejm. "Utrzymanie stanu dotychczasowego, jak pokazuje praktyka, grozi wyłączeniem niektórych posłów ze składu komisji, a tym samym paraliżem jej prac" - głosi uzasadnienie. Wnioskodawcy podkreślają, że praktyka komisji śledczej różni się od innych komisji sejmowych - bo tam zmian w składzie dokonuje Sejm.
Projektem zajmie się podkomisja pod kierunkiem posła Witolda Pahla (PO). (PAP)
wkt/ itm/ gma/