Deputowani do Parlamentu Panafrykańskiego odwiedzili w środę w szpitalu w Trypolisie Abdelbaseta al-Megrahiego - Libijczyka skazanego na dożywocie za zamach nad Lockerbie, ale zwolnionego ze szkockiego więzienia ze względów humanitarnych, mimo protestu Stanów Zjednoczonych.
Na spotkanie z afrykańskimi parlamentarzystami Megrahiego przywieziono na wózku inwalidzkim do sali konferencyjnej szpitala. Reuters pisze, że każde pojawienie się zamachowca publicznie podsyci zapewne gniew Waszyngtonu i Londynu.
Megrahi jest chory na raka prostaty. Władze Szkocji zwolniły go w zeszłym miesiącu z więzienia na podstawie prognozy lekarskiej, dającej mu maksimum trzy miesiące życia. Szkocja i Wielka Brytania odrzucają oskarżenia, jakoby ugięły się pod presją Libii w obawie przed utratą kontraktów handlowych.
"Pogratulowałem mu powrotu do domu i przekonałem się, że jest bardzo dzielny, mimo stanu zdrowia" - powiedział dziennikarzom przewodniczący Parlamentu Panafrykańskiego Idriss Ndele po spotkaniu, które trwało zaledwie 10 minut.
W Parlamencie Panafrykańskim reprezentowanych jest 48 spośród 53 państw Unii Afrykańskiej.
Megrahi jest jedynym skazanym w związku z zamachem z 1988 roku na samolot PanAm, który eksplodował nad szkocką miejscowością Lockerbie. Zginęło wtedy 259 osób na pokładzie i 11 na ziemi.
Deputowanych Parlamentu Panafrykańskiego zaprosił przywódca libijski Muammar Kadafi w związku z rocznicą powstania Unii Afrykańskiej.
Jeden z deputowanych powiedział - zastrzegając sobie anonimowość - że na spotkanie z Megrahim nalegała strona libijska. Miała to podobno być "odpowiedź" na spotkanie deputowanych do Parlamentu Europejskiego ze skazanymi w Libii na śmierć, ale zwolnionymi w 2007 roku bułgarskimi pielęgniarkami, oskarżonymi o rozmyślne zarażenie libijskich dzieci wirusem HIV. (PAP)
az/ mc/ 4715503 4715371
