Premier Libii Ali Zidan ostrzegł w środę, że jego rząd straci zdolność wypłacania wynagrodzeń pracownikom sektora publicznego i będzie musiał sięgnąć po pożyczki, jeśli zbrojne milicje nie przerwą okupacji pól naftowych i portów, co blokuje eksport ropy.
Państwa zachodnie obawiają się popadnięcia Libii w całkowity chaos, jeśli rząd Zidana nie zdoła ograniczyć ekscesów zbrojnych milicji, które dwa lata temu pomogły w obaleniu dyktatorskiej władzy Muammara Kadafiego, ale nie oddały posiadanej broni i wciąż kontrolują znaczne połacie kraju.
Milicje, klany plemienne i mniejszości etniczne pozajmowały w Libii wiele szybów naftowych i portów w celu szantażowania rządu, by płacił im za polityczną lojalność. Spowodowało to dramatyczny spadek wpływów budżetowych i tym samym państwowych dotacji mających złagodzić społeczne niezadowolenie ze spadku poziomu życia.
"Stoimy w obliczu kryzysu finansowego" - powiedział Zidan dziennikarzom, dodając, że rząd może zostać zmuszony do skorzystania z pożyczek.
Premier poinformował również, że "wpływy z ropy spadły do 20 procent", ale nie ujawnił bliższych szczegółów na ten temat. Do czasu nasilenia się protestów i strajków latem bieżącego roku Libia eksportowała ponad milion baryłek ropy dziennie, a obecne wydobycie stanowi tylko ułamek tej ilości. (PAP)
dmi/ mc/
15157858