22 osoby zginęły, a ponad 130 odniosło rany w piątek podczas wielogodzinnych starć pomiędzy uzbrojonymi mieszkańcami Trypolisu a milicją w Misracie na południe od stolicy Libii - podała państwowa agencja LANA.
Protesty poprzedzające krwawe starcia były największymi, do jakich doszło w Libii w ostatnich miesiącach. Od czasu obalenia Muammara Kadafiego paramilitarne oddziały milicji, w wielu przypadkach opłacanych przez państwo, wymknęły się spod kontroli. Na terenie kraju zaczęło dochodzić do licznych aktów przemocy i walk pomiędzy skłóconymi oddziałami. Taki stan rzeczy wywołał sprzeciw wśród ludności cywilnej.
"W Trypolisie rośnie napięcie. Zamierzamy ogłosić strajk generalny i akcję nieposłuszeństwa obywatelskiego do czasu opuszczenia miasta przez tych milicjantów" - mówił przewodniczący rady Trypolisu Sadat el-Badri. Apel o protest przeciwko obecności uzbrojonej milicji poparli także islamscy duchowni.
Piątkowa demonstracja rozpoczęła się na jednym z głównych placów stolicy, gdzie zebrały się setki ludzi z białymi flagami i barwami narodowymi. Następnie tłum udał się do pobliskiej Misraty, aby w siedzibie lokalnych milicjantów wręczyć im petycję z żądaniami.
"Chcemy armii, chcemy policji" - wykrzykiwali protestujący pod siedzibą paramilitarnej jednostki.
Z informacji agencji Reutera wynika, że demonstranci zostali ostrzelani z działka przeciwlotniczego, które znajdowało się na terenie siedziby formacji paramilitarnej. Poza tym milicjanci strzelali z ciężkiej broni maszynowej i granatników. Ostrzał zmusił tłum do ucieczki, jednak po jakimś czasie uzbrojeni cywile rozpoczęli atak na budynek, z którego padły strzały.
Tym doniesieniom zaprzeczają sami milicjanci, którzy w rozmowie z lokalną telewizją podkreślali, że pierwsze strzały padły z tłumu. Zapowiadają jednocześnie działania odwetowe.
"Trypolis do tej pory nie widział wojny, niedługo ją zobaczy" - powiedział dowódca milicji w rozmowie z lokalnymi mediami.
Zdaniem przedstawicieli organizacji humanitarnych w Misracie nadal dochodzi do starć.
"Sytuacja jest bardzo chaotyczna. Uzbrojeni mężczyźni ciągle biegają dookoła. Spodziewamy się kolejnych ofiar" - powiedziała Hanan Saleh z organizacji Human Rights Watch z Trypolisu.
Według informacji agencji Associated Press w starciach w Misracie poszkodowani zostali reporter i fotograf. Zostali oni uratowani przez protestujący tłum.
Agencja LANA podkreśla, że ministerstwo obrony Libii oddelegowało dwa bataliony wojska w celu oddzielenia walczących grup. Żołnierzom wydano zakaz strzelania do osób, które nie zachowują się w sposób agresywny.
Protesty zostały wywołane ostatnią falą przemocy w stolicy kraju. Doszło tam do zamieszek z udziałem przedstawicieli lokalnej milicji; ich powodem była śmierć, na początku listopada, od odniesionych ran przywódcy jednej z walczących grup.
Dwa lata po rewolcie, która obaliła dyktaturę Kadafiego, Libia jest głęboko podzielona, a rząd centralny ma trudności z zapanowaniem nad rywalizującymi milicjami i radykalnymi islamistami. W szeregach formacji paramilitarnych większość stanowią członkowie ugrupowań rebelianckich, które walczyły wcześniej z reżimem Kadafiego.(PAP)
lm/ mc/
15064051 15064661 15064601 15064865 int.