Specjalnie powołana na Litwie komisja międzyresortowa zbada okoliczności przekazania Białorusi danych o kontach bankowych białoruskich obrońców praw człowieka.
"Komisja zbada wszystkie okoliczności, dlaczego tak się zdarzyło, czy można było tego uniknąć, kto zawinił i co należy zrobić, by więcej to się nie powtórzyło" - powiedział we wtorek minister sprawiedliwości Litwy Remigijus Szimaszius po posiedzeniu sejmowego komitetu spraw zagranicznych w sprawie przekazania danych o kontach bankowych.
Litwa przekazała Białorusi dane o kontach bankowych białoruskich obrońców praw człowieka. W minionym tygodniu w Mińsku zatrzymany został szef Centrum Praw Człowieka "Wiasna" Aleś Bialacki; służby białoruskie zarzucają mu przestępstwa podatkowe. Według "Wiasny" chodzi o sumy, które Bialacki miał na koncie bankowym na Litwie, a które przeznaczone były na działalność organizacji. Dane o koncie strona białoruska otrzymała od Ministerstwa Sprawiedliwości Litwy.
Według białoruskich służb Bialacki zataił ponad 1 mld rubli (ponad 550 tys. złotych) dochodu. Za uchylanie się od płacenia podatków w szczególnie dużej wysokości grozi kara do siedmiu lat więzienia i konfiskata majątku.
W ocenie litewskiego ministra w tej sprawie zawinił brak należytej koordynacji pomiędzy instytucjami państwowymi.
Minister Szimaszius poinformował, że ambasador Litwy w Mińsku Edminas Bagdonas już przeprosił rodzinę Alesia Bialackiego.
"Mogę jedynie dołączyć się do wszystkich przeprosin za to, że taki przypadek miał miejsce na Litwie" - powiedział minister.
Zapewnił też, że litewskie instytucje i on osobiście "zrobią wszystko, by Bialacki nie trafił do więzienia za swą działalność społeczną w obronie praw człowieka".
"Nasze instytucje dołożą wszelkich możliwych starań" - powiedział Szimaszius.
Z Wilna Aleksandra Akińczo (PAP)
aki/ klm/ mc/